*PODSUMOWANIE ROKU* - BEST OF 2021
Pamiętacie jeszcze czasy B.C.?
Nie, nie przed naszą erą, a przed Covidem? Przyznam szczerze, że ta nowa nienormalna normalność tak już wpisała się w mój codzienny rytm, że często zadaję sobie na przykład pytanie oglądając film: ‘Dlaczego oni nie mają maseczek???’ Zlewają mi się też kolejne fale i lockdowny. Czy to było przed drugą falą czy już po pierwszej dawce? Czy kawiarnie były już otwarte czy jeszcze kawę można było pić tylko na wynos? Tak czy inaczej wdzięczny jestem za fakt pozostawania przy zdrowiu i zdrowych zmysłach (w tym tym najważniejszym – węchu!), a niektóre pandemiczne zmiany oswoiłem już do tego stopnia, że niechętnie byłoby mi się już z nimi żegnać (mowa oczywiście o pracy z domu).
Podsumowując 2020 tęskniłem bardzo za perfumeryjnymi spotkaniami z żywymi ludźmi. W 2021 o dziwo przestało mi ich brakować. Nie wiem czy to źle czy dobrze, ale spotkania w dużych gronach za sprawą nowej rzeczywistości przestały być mi potrzebne. Jeśli już, wolałem spotkać się na wspólne wąchanie w małym, kameralnym gronie, jak np. w czasie sierpniowego Perfumowego Spaceru po Warszawie.
W kwestii premier i prezentacji 2021 wszedł – niczym szkolnictwo – w tryb iście hybrydowy. Odbywały się już spotkania na żywo (np. Chloé, Le Couvent, Chanel, SVR, Milk&Tonic), ale wiele marek nadal wolało prezentować swoje nowości online, nie szczędząc starań by doświadczenie to było multisensoryczne (Sisley Izia Nuit, Memo Argentina, Sephora, Nuxe czy Avene)
W 2021 mieliśmy jednak o wiele więcej wolności co zaowocowało w moim przypadku częstszymi odwiedzinami w perfumeriach, sklepach z kosmetykami i gabinetach SPA. Więcej też podróżowałem, choć – umówmy się – w dość przewidywalnych jak dla mnie kierunkach. Dwukrotnie odwiedziłem Poznań, w czerwcu spędziłem weekend w Sopocie, a w grudniu w Gdańsku. Wziąłem też udział dwukrotnie w targach kosmetycznych. Podczas tych spotkań miałem przyjemność poznać osobiście założycieli marek Milk&Tonic, Sensum Mare, Senkara, Lady of Nature, True™, MASH, Lovish, Kosciuschko i The Spell.
Częściej wychodziłem, ale nie próżnowałem bynajmniej na blogu, co zaowocowało 76 nowymi wpisami, a w tym:
- 12 odcinkami Pamiętnika Charliego
- 3 wpisami o zapachowych świecach
- 9 wpisami o kosmetykach i zabiegach
- 2 wywiadami
- 6 Szybkimi Trójkami
- 4 Super Dziesiątkami (na Dzień Matki, Dzień Ojca, na Lato i Hity 2021)
- 3 Tematycznymi Tygodniami: z Chanel No. 5, z pomarańczą i z miodem
- 1 raportem z Perfumowego Spaceru po Warszawie
- 1 okolicznościowym wpisem ‘50 na 50’ o pięćdziesięciu najważniejszych zapachach w moim życiu
Na mojej półce pojawiły się trzy nowe pozycje książkowe i dwa tematyczne zeszyty: okolicznościowe wydawnictwo o historii Chanel No. 5, The Big Book of Perfume, The Perfume Companion (The definitive guide to choosing your next scent) oraz Orange Blossom in perfumery i Sandalwood in perfumery. Pamiętam też, że oglądałem piękny film dokumentalny o pracy perfumiarza - „Nose” - z (jeszcze wtedy) nadwornym nosem Diora – François Demachy – w roli głównej.
2021 był zdecydowanie rokiem jubileuszy – moich osobistych (20-lecie pracy we wrześniu i 50-lecie w grudniu), ale i ważnych dla świata perfum. Tym najgłośniejszym było oczywiście 100-lecie Chanel No. 5. Z tego powodu i na ten temat miałem zresztą przyjemność udzielić w lipcu wywiadu dla Radia 357. Ale były też inne okazje do jubileuszowych wspomnień. 90 lat wcześniej Lalique wypuścił swoje pierwsze perfumy. W 1951 powstało Eau d’Hermès. 50 urodziny - wraz ze mną - obchodziły Chanel No. 19 i YSL pour Homme. 40 lat skończył Kouros YSL i nadal się nie polubiliśmy. Jego równolatkiem jest uwielbiany przeze mnie Cacharel pour Homme. On również powstał w 1981 roku. 30 lecie obchodziły dwa bardzo bliskie mi zapachy Dune Diora i Kenzo pour Homme. W porównaniu do ‘starszej siostry’ młody jubileusz odnotował bestseller Chanel – Coco Mademoiselle. A jednak jest już z nami od 20 lat! Najsłynniejsze perfumy Elie Saab – Le Parfum – obchodziły natomiast w zeszłym roku swoje dziesięciolecie.
Co jeszcze robiłem w poszczególnych miesiącach 2021?
W styczniu… w klinice WellDerm wykonałem zabieg elektrokoagulacji, a potem wąchałem nowe wcielenie róży Sisleya w Izia Nuit
W lutym… czytałem The Big Book of Perfume i poznałem nowy męski zapach Hermès – H24
W marcu… wąchałem hiacynty i irysy, a z okazji Międzynarodowego Dnia Perfum sprawiłem sobie travel spray Diptyque - Philosykos
W kwietniu… odkrywałem zapachy Matiere Premiere i The Gate oraz piłem matcha latte
W maju… po bardzo zimnej majówce zgłębiałem wszystkie znajdujące się w mojej kolekcji wersje Chanel No. 5
W czerwcu… otwierałem sezon balkonowy świecą Sisley Campagne, a na weselu, w pięknym Słonecznym Brzegu, pachniałem wodą toaletową Dior Homme
W lipcu… wchłaniałem słońce, niebieskość i frappé spryskując się Ilio i mgiełką do ciała Terre d’Hermès
W sierpniu… poznałem nowy zapach Kenzo pour Homme Intense, a w twarz wklepywałem łagodzący greckie słoneczne ekscesy krem Phytomer – Douceur Marine
We wrześniu… odkryłem mnóstwo nowości damskich i męskich… Bvlgari, Dior, Lacoste, Hermès, Chloé… Na premierze Chloé Naturelle skomponowałem swój własny dziki bukiet z różą w roli głównej
W październiku… poznałem kosmetyki i zapachy nowej polskiej marki Kosciuschko i nowe zapachowe wcielenie kultowego olejku Nuxe – Huile Prodigieuse Néroli
W listopadzie… nosiłem zapachy z miodem, byłem na premierze nowej linii Le Couvent i przeprowadziłem wywiad z Thibaud Crivellim
W grudniu… paliłem mnóstwo zapachowych świec, odwiedziłem w Gdańsku perfumerie Quality i GaliLu, a w Sylwestra pachniałem płynnym złotem czyli Lamar
Jako control freak sporządziłem też listę wszystkich nowych (czasem nowych, a czasem nowych dla mnie) testowanych przeze mnie w 2021 marek. A oto ona:
The Gate (Dragonfly) / Matieres Premieres (GaliLu) / In Astra (House of Merlo) / Maison Crivelli (GaliLu) / Gritti (Mon Credo) / Moko (Mood Scent Bar) / Molehill / Astrophil & Stella (House of Merlo) / Oriza L. Legrand (House of Merlo) / Richouli (Quality) / Sous Le Manteau (Impressium) / Svensk Parfym (Impressium) / S. Baker Perfumes (Dragonfly) / Rebel / Quearmé / Blak Perfumes / Chapel Factory (House of Merlo) / Phlov (Sephora) / FO’AH / Les Soeurs de Noe (House of Merlo) / Jimmy Boyd (Rossmann, Natura) / Milk&Tonic / Obvious (Sephora) / Lady of Nature / D’Orsay (GaliLu) / Massimo Dutti
Tyle wspomnień. Przed nami moje wybory w tradycyjnie już milionie kategorii, ale zanim one, dwa słowa o planach na 2022. Pamiętnik Charliego zostaje, bo fajnie go przyjęliście. Oczywiście ‘do wyczerpania zapasów’. Chciałbym wrócić do lekcji perfumeryjnego angielskiego, ale muszę znaleźć jakąś nowa inspirację - póki co nie nadchodzi. Ogólnie na blogu będzie raczej mniej recenzji. Taki teraz świat. Mniej się czyta, więcej się ogląda i słucha, a ja nauczyłem się kręcić rolki i robić live’y na Instagramie, więc na co dzień raczej zapraszam tam. A może zacząć nagrywać podcasty o zapachach? Co o tym pomyśle sądzicie? Czas pokaże, ale jest taka opcja…
DZIĘKUJĘ ZA 2021! RAZEM BYŁO RAŹNIEJ!
No i nadszedł czas na moje totalnie subiektywne wybory tego, co w 2021 roku było najlepsze, ale i nie do końca dobre. Ciekawy jestem czy pokrywają się one z Waszymi…
(Winner to miejsce pierwsze, runner-up - pozycja druga. Często dzieliły je milimetry)
W tym zapachu zakochałem się w wyniku zaskoczenia. Zważywszy na nazwę i wygląd/kolor flakonu spodziewałem się tropikalnych landryn rozmytych wodą. Pamiętam moment (a był to maj) gdy powąchałem EdenFalls po raz pierwszy z próbki. Pomyślałem: ‘To przecież przepiękny letni szypr!’. Elegancki, optymistyczny upojny! Nie jestem wielkim fanem różowego pieprzu, ale ten w otwarciu EdenFalls jest najprawdziwszy. W sercu toczy się ciekawa wymiana zdań między jaśminem a ziarenkami kolendry, a baza ma to niesamowite długie mruczenie paczuli i mchu połączonych wanilią i piżmem. EdenFalls działa na mnie jak eliksir dobrostanu. Dodam, że przy minus dwunastu stopniach też doskonale daje radę. Sprawdziłem w grudniu. Jest równie doskonały!
Wąchać Chloé Eau de Parfum Naturelle to jak wpaść w samo epicentrum rasowej organicznej róży. Doznanie doskonałe! L’Interdit Rouge to tuberozowa diva mocno stojąca na drzewno-ziemistej bazie. Super-wieczorowa!
Znane klimaty, ale podane w sposób znakomity! Cytrusy, irysowe masło, wetyweria, akord ziemi i esencja… marchwi! Takie jest nowe Terrae Essence od Bvlgari. Tegoroczny flanker Light Blue to jedno z najpiękniejszych podań grejpfruta ever! I forever!
Naga Tuberoza? Nie taka naga! Jest tu też przepiękna lilia i żywicowy luksus. Zachwycający zapach! Argentina jest gorętsza! To piękny mariaż aksamitnej tureckiej róży i miękkiej żywicy agarowej. Trudno oderwać nos od skóry!
Falcon Leather to rasowa skóra na bazie smoły brzozowej złagodzona żywicami czystka i benzoesu. Przeelegancka! Mumbai Noise Byredo to z kolei klimat głęboko drzewny ze szczyptą kawy i kakao. Smakowicie wyrafinowany! Nieprzegadany i nieprzesłodzony!
Bogactwo drzewnego mariażu sandałowca i cedru. Suchy i kremowy, pikantny i słodki. Taki jest Voile d’Ocre! 2WOOD jest bardziej prostolinijny - cytrusowa świeżość, miękka drzewność i kropla syropu klonowego! Nie musi niczego udowadniać. Po prostu daje radość noszenia.
W życiu nie myślałem, że różowe złoto może tak ładnie łączyć się z turkusem. Aż w moje ręce trafił flakon Tiffany Rose Gold! Prawdziwe cacko! W przypadku klasycznego flakonu Miss Dior całe show kradnie połyskująca, materiałowa kokarda wykonana ponoć z 396 nici. Urokliwa i o wiele ładniejsza niż w edycji 2017.
Nie byłem zadowolony gdy Burberry zmieniło czcionkę w swoim logo, ale w nowym zapachu HERO -przyznaję - wygląda ona w końcu dobrze. Podobnie jak i ciężka bryła stylizowana na kształt końskiego kopyta. Kenzo fajnie uwspółcześnił flakon inspirowany bambusowym pniem w nowej wersji Intense. Jest on również bardzo eco-friendly.
Morskie klimaty zawsze są bliskie memu sercu. Carthusia dała swojemu nowemu zapachowi flakon po prostu bajecznie piękny! Lepsze wrogiem dobrego? Nie zawsze! Flakony Gallivant zyskały nowe, bardziej artystyczne korki i według mnie wyszło im to tylko na dobre.
Flakon perfum powinien być dla mnie pięknym przedmiotem, niekoniecznie zabawnym gadżetem! Przykro mi, ale uważam, że miejsce Phantoma Paco Rabanne jest w sklepie z zabawkami, a nowy damski flakon Mercedes-Benz mógłby wylądować na wystawie sex shopu!
Od Jean Paul Gaultier wymagam dużo więcej! Męski Scandal układa się na mojej skórze wyjątkowo płasko i banalnie. Jest słodko, słodko i potem znowu słodko. Uwielbiam Libre EDP i Intense od YSL, ale woda toaletowa to niestety tylko rozwodnione wspomnienie po dwóch powyższych zapachach.
Le Lion de Chanel wyznaczył na początku 2021 roku wysoką poprzeczkę dla skórzanych kompozycji, a jednak po nim dano nam kilka równie dobrych wariacji na ten temat. Skóra przewijała się więc nader często na mojej… skórze. Akord liścia laurowego zawsze do mnie przemawiał, ale właśnie w 2021 dane mi było poznać dwa zapachy (Bohoboco i butikowa Bottega Veneta) gdzie doprowadzono go do perfekcji!
Scandal pour Homme mnie zawiódł jako zapach, ale jego reklama zachwyciła. Pomysłowa, przewrotna, dynamiczna, lekko kiczowata. Takiego podejścia właśnie oczekuję od tego domu mody. Klimatyczna i zaangażowana reklama Kenzo pour Homme Intense jest nie tylko piękna, ale i niesie ważne przesłanie, a w roli głównej zamiast modela aktywista ekologiczny Orin Hardy. Brawo!
Geranium Balsamic Note to było moje odkrycie tego roku, które ponownie mnie rozkochało w liściu laurowym. To zpach, w którym nie tylko czuję się dobrze wyperfumowany, ale i zaopiekowany. Secret Encounter The Gate to mieszanką nut korzennych, aromatycznych, kwiatowych, skórzanych i słodkich. Razem tworzą niezwykły aromat, który pomimo siły, ma w sobie łagodność, miękkość i oferuje komfort noszenia.
Nowy damski zapach Trussardi jest niewinnie urokliwy. Jego pudrowa kwiatowość otula skórę, ale nie rozleniwia dzięki zielonemu kontrapunktowi w postaci liścia pomidora. Soul of My Soul ELDO dowodzi, że zapach intymny może mieć moc! To otchłań komfortowej miękkości utkana z czystego piżma, maślanego irysa i smużki kadzidła.
Psotny i świdrujący w nosie imbir w Twilly Eau Ginger wywołuje u mnie natychmiastowo uśmiech na twarzy. A gdy patrzę dodatkowo na jego flakon nawet najbardziej ponura aura za oknem nie jest mi straszna. Venise od Diptyque tryska wręcz zielono-owocowym optymizmem. Warto mięć zawsze przy sobie jedną fiolkę w razie nagłego spadku nastroju.
Naturally Fierce od Abercrombie zaskoczył mnie swoją niebanalną, mineralną świeżością kaktusa i agawy. Choć dla kobiet, sam z przyjemnością go nosiłem i polecam innym facetom. Karité Corsé z nowego trio L’Occitane to z kolei smakołyk, który zadowoli nie tylko mężczyzn, ale również i panie. Pod warunkiem, że lubią ciepłe, korzenne kompozycje z nutką kawy i kakao.
Tegoroczna, limitowana wersja Bergamotto di Calabria La Spugnatura pokazuje, że stare, ręczne metody pozwalają na wydobycie niezwykłego piękna z czegoś tak prostego jak cytrusy. Jeśli ktoś patrzy na nie nadal z góry, powinien zdecydowanie spróbować tej zjawiskowej wody na lato. Paris-Ėdimbourg z linii Les Eaux de Chanel z kolei oferuje ciekawą opcję ‘ciepłej wody kolońskiej’’, która przypomina noszenie komfortowo miękkiej tweedowej marynarki. Z pewnością nie tylko na lato!
Nie wyobrażam sobie by któryś z tych dwóch zapachów mógł w jakikolwiek sposób źle wpłynąć na współpracowników. To idealne zapachy do biura, które pozostają w tle zamiast angażować uwagę i zmysły. Świeża pudrowa kwiatowość w nowej damskiej wodzie Trussardi i miękkie, słodkie drewienka z domieszką czarnego pieprzu w ubiegłorocznej premierze dla mężczyzn od Burberry.
Wspominałem już o wysokiej jakości skórzanych kompozycji jakie przyniósł 2021 rok. Cuir de Venise z butikowej linii Boucheron jest jedną z nich. To skóra, mocne drewna i słodycz wanilii połączone w niezwykle elegancki sposób. Eden-Roc był nowym zapachem Dior, który zachwycił mnie najbardziej pośród trzech premier w butikowej linii tej marki. Luksusowe lato w butelce z nutami słonymi, mineralnymi i iglastymi. Oraz kropla żywicy mastyksowej!
Pierwsza butikowa linia marki Estée Lauder pojawiła się pod koniec roku i z miejsca zachwyciła nie tylko mnie równą wysoką jakością całej kolekcji. Najbardziej ujęły mnie róża (Desert Eden), wetyweria (Blushing Sands) i paczula (Radiant Mirage). Warto poznać całą ósemkę! Rivières de Cartier to z kolei trzy różne transparentne nastroje na lato. Każdy z nich ma to coś, choć moje serce należy niepodzielnie do zielono-rozmarynowego Luxuriance!
Niebanalny, intrygujący i dynamicznie miejski - taki jest pierwszy zapach nowej polskiej marki dla mężczyzn Kosciuschko! Świeży, ale z domieszką kwiatów i skóry. Jeden z moich ulubionych wyborów na dzień. Wolfbrothers pokazali kolejną trójkę swoich zwierzaków pod hasłem The New Wild. I rzeczywiście, tym razem jest naprawdę dziko! Mnie do gustu przypadł najbardziej oswojony Jeleń - Deer - z ziołami, pistacją, drewnem i suchym kumarynowym siankiem.
Dwie piękne róże zagościły w mojej kolekcji w 2021. Jedną z nich kupiłem, drugą podarowała mi znajoma. Przestrzenna i wytrawna ManRose od Etro była moim marzeniem od momentu gdy pierwszy raz ją powąchałem w Mediolanie w 2018 roku. Opône Diptyque (w starym flakonie!) to róża bardziej retro, przyprawowo-drzewna gdzie dodatek kuminu nie psuje wszystkiego, a wręcz przeciwnie!
Maison Crivelli to marka perfum niszowych, w które wpisane jest zaskoczenie. Zaskakujący moment, przeżycie, w którym twórca marki doświadczył danego składnika perfumeryjnego. Poznałem wszystkie, zakochałem się w pustynnym irysie - Iris Malikhân! Sous Le Manteau to bardzo młoda francuska marka, dla której perfumy tworzy uznana kreatorka Nathalie Feisthauer. Zapachy mocne, asertywne, złożone pięknie kontrastują z minimalistycznym, kolorowym designem.
Chloé zachwyciło mnie w ubiegłym roku nie tylko swoim nowym damskim zapachem, ale i przygotowaną dla niego premierą, Jej najciekawszym punktem były mini warsztaty florystyczne. Dostarczono nam naręcza liści, traw, gałązek i kwiatów i poproszono o wyczarowanie autorskiego dzikiego bukietu, oczywiście z różą w roli głównej! Poniedziałkowe śniadanie w ostatnim dniu sierpnia na jakie zaprosiła mnie do Poznania marka Milk&Tonic było jednym z najładniejszych i najpyszniejszych momentów ubiegłego roku. Oraz najładniej pachnących - pokazano nam wtedy dwa nowe autorskie zapachy: No. 6 dla niej i No. 9 dla niego.
Wspominałem już, że 2021 był rokiem jubileuszy, z których najważniejszym były oczywiście setne urodziny zapachu No. 5 Chanel. Z tej okazji marka przygotowała wiele niespodzianek - od okolicznościowego filmiku, plakatu i albumu, przez niesamowitą kolekcję CHANEL FACTORY 5, po limitowane flakony Piątki. Miło było uczestniczyć w obchodach tak ważnego w świecie perfum wydarzenia.
Drugie było niespodzianką. Pod koniec roku dowiedzieliśmy się, że marka Dior powołała na stanowisko dyrektora kreatywnego perfum Francisa Kurkdjiana, który zastąpi dotychczasowego nadwornego nosa François Demachy. O talentach pana Kurkdjiana nie trzeba nikogo przekonywać, zobaczymy jak przełożą się one na nowe kreacje tego legendarnego francuskiego domu.
Po powrocie z wakacji zostałem zaproszony na Dzień z marką Rituals zorganizowany w uroczej lokalizacji Autor Rooms. Spotkanie to było zapowiedzią otwarcia pierwszego concept store’u tej holenderskiej marki w warszawskiej Galerii Westfield Arkadia. Znajdziecie tam pełną ofertę Rituals, łącznie z kolekcjami limitowanymi, linią domowej garderoby, smakowymi herbatami i specjalnie zaaranżowanym miejscem do testowania wszystkich kosmetyków.
Neoperfumeria GaliLu cieszyła już serca, oczy i nosy mieszkańców Krakowa od lat, ale w ubiegłym roku, latem, zmieniła swoją lokalizację na większą i położoną w bardzo atrakcyjnym miejscu. Jest nią zabytkowa Kamienica Szara zlokalizowana przy samym Starym Rynku. Wnętrze dla nowego salonu zaprojektowało Katarzyna Baumiller Studio.
Mgiełka do włosów, którą czuję na sobie i swoich ubraniach ponad tydzień??? Tak, to możliwe. W przypadku zapachu Patchouli Intense marki Nicolaï Createur-Parfumeur polecam ją jako pełnoprawne perfumy o niesamowitej mocy. Sauvage i ja? Nigdy nie mów nigdy! Dior w końcu zrobił flankera swojej bestsellerowej męskiej wody, którego z największą przyjemnością noszą. Nazywa się Sauvage Elixir!
Eau de Campagne znam i uwielbiam od lat. Stosowałem w formie perfum i kosmetyków do ciała, ale nie wiedziałem, że marka ma również świecę o tym zapachu. Jest genialna! Perfumowałem nią swój dom i balkon całą wiosnę i lato. Warto zapamiętać - Sisley robi też genialne świece!
Limitowana kolekcja Le Grand Tour, która powstała dla uczczenia 60 lecia marki Dityque tworzy piękną całość, ale ja musiałem się zdecydować na jeden jej element. Wybór był trudny i łatwy zarazem. Świeca Paris totalnie wpisała się w moje gusta! Czuję w niej czarną herbatę, goździki, wilgotną ziemię, słodycz i dym. Wymarzony całoroczny zapach do wnętrz!
Tym kremem do rąk zaraziłem już niejedną osobę. Pachnie przebosko pięknie i długo połączeniem paczuli i wanilii. Wspaniale też pielęgnuje dłonie swoim naturalnym składem. W kolekcji są też inne kosmetyki, m.in. żel do mycia ciała i balsam. Ten ostatni będzie moim następnym zakupem.
Moja morska miłość przewinęła się już w dzisiejszym podsumowaniu, ale tych klimatów nigdy dość! Na wakacje wziąłem ze sobą mgiełkę francuskiej marki Phytomer Marine Mist. Tak niebanalnego podejścia do zapachu morza jeszcze nie znałem. Ta morskość ma w sobie słodycz! Spryskuję nią wszystko - twarz, ciało i zmysły!
Zabieg wykonany w pierwszych dniach 2021 roku w butikowej klinice WellDerm może nie był spektakularnie relaksujący, ale dał mi spokój, bezpieczeństwo i gładką skórę na szyi. Po pozbyciu się upierdliwych “obcych” ,mogłem swobodnie nosić golfy, opalać się na plaży i nosić sprezentowany mi na urodziny nieśmiertelnik. Najlepsze urodowe posunięcie roku!
Więcej relaksu doznałem natomiast w niepozornie zlokalizowanym miejskim SPA KUO’S. Wykonano tam na mojej twarzy, szyi i dekolcie autorski masaż twarzy Bespoke dopełniony maską regenerującą i masażem dłoni. O szczegóły nie pytajcie - usnąłem po 10 minutach. Ale wrócę tam na pewno!
To nowe serum Guinot jest niesamowite! Uczy skórę odporności na wszystko co dla niej złe i wypełnia ją pięknym wewnętrznym światłem. Chcę to pić bez końca!
Wszyscy ponoć zachwycają się tym prestylerem od Reuzel od lat. Ja jak zwykle spóźniony na imprezę. Ale przecież lepiej późno niż wcale! Teraz włosy układają mi się jak nigdy wcześniej!
Wcieranie olei nigdy nie było moim uubionym sposobem na pielęgnację ciała, ale to olejowe serum od Veoli Botanica bardzo fajnie i szybko się wchłania i genialnie wpływa na sprężystość skóry. No i ten relaksująco-orzeźwiający zapach cytrusów i rozmarynu. Przyznaję się do zużycia dwóch buteleczek!
Balsamy do brody nierzadko trzeba długo urabiać palcami. Playmaker marki Kosciuschko jest bajecznie miękki dlatego w sekundę nakładam go na zarost. Zmiękcza go, delikatnie nabłyszcza, nadaje kształt, a nawet chroni przed szkodliwym promieniowaniem. No i fajnie pachnie - jak cała linia!
Ta gruba kredka korygująca dla facetów od Shiseido wymaże wszystko czego chciałbyś się pozbyć ze swojej twarzy: cienie pod oczami, wypryski i zaczerwienienia. Totalnie łatwa w użyciu! Nakładasz punktowo i wklepujesz palcami. Minuta-osiem i po sprawie! Występuje w trzech odcieniach
Fanem szamponów w kostce jestem nie od dziś. Są bardzo wydajne i nie generują zbędnych kilogramów plastikowych odpadów. W ofercie Yves Rocher są trzy kostki do mycia głowy: odżywcza, łagodząca i nadająca połysk. Najbardziej lubię tę ostatnią. Trzymam ją w metalowym pudełku, które można dokupić do szamponu.
I WANT CHOO to najczęściej używany zapach Be w 2021. Nie ma dwóch zdań - pokochała go! Kwiatowo-orientalną kompozycję stworzyło trzech perfumiarzy czyniąc jej gwiazdą czerwoną lilię zwaną pajęczą. To brzmienia zdecydowanie sensualne, wieczorowe i niewątpliwie słodkie. Ale Be potrafi je nosić od rana do wieczora!
Ile to ja się nasłuchałem o zaletach tej małej złotej tubki! No istne złoto! Krem na wszystko, a w zasadzie opatrunek - uratuje suche usta, suche łokcie, podrażnioną skórę i skórki przy paznokciach. A wszystko za sprawą super odżywczej lanoliny, która stosowana jest we wszystkich produktach marki Lanolips.