ja5.jpg

Hi!

Witaj w świecie Charliego! Make yourself at home and smell the roses!

*CHARLIE PREZENTUJE* - The Gate Fragrances Paris

*CHARLIE PREZENTUJE* - The Gate Fragrances Paris

Jeśli czytaliście na blogu moje Podsumowanie 2021 roku, to wiecie, że w kategorii Osobiste Odkrycie pojawiły się dwa zapachy. Jednym z nich była kompozycja polskiej marki Bohoboco, drugim kreacja międzynarodowej marki The Gate. Jej pełna nazwa to The Gate Fragrances Paris i jak ostatni człon wskazuje jej siedzibą jest stolica Francji. The Gate to jednak zjawisko wielokulturowe i tej wielokulturowości hołdujące swoimi zapachami i estetyką.

Markę stworzył urodzony w Palestynie Fady Adwan - obywatel świata, fotograf, podróżnik, którego od wczesnych lat fascynował temat zapachów. Wszystko zaczęło się w momencie kiedy otrzymał pierwszy flakon perfum od swojego ojca. To właśnie on otworzył mu bramę do magicznego świata zapachów i obudził chęć do tworzenia własnych kompozycji. W 2016 Fady Adwan powołał do życia markę The Gate i zaprezentował ją po raz pierwszy na targach perfum niszowych Esxence w Mediolanie. Warto dodać, że rodzina pana Adwana od trzech pokoleń zajmuje się produkcją olejków zapachowych, a sam Fady pracował przed stworzeniem The Gate jako sprzedawca perfum w Kairze, Gazie i Dubaju. Na nazwę i logo swojej marki wybrał symboliczną bramę (inspirowaną bramą w Dubaju), która ma być symbolem przejścia ze świata marzeń i wizji do świata ich rzeczywistej realizacji, dojrzałości i spełnienia.

Zapachy The Gate to przykład perfumiarstwa, które nazywam na własne potrzeby Western Arabic. Inspiracje Bliskim Wschodem są tu oczywiste, ale wiele aspektów – od przystępności kompozycji, przez ich opakowania, aż po angielskojęzyczne nazwy – zostawia na nich znajomy europejski rys. The Gate to kompozycje bogate, złożone i wykonane z wysokiej jakości składników, ale ani nie eksperymentalne, ani dziwaczne, ani wprawiające w zaskoczenie. Dlatego z mojego punktu widzenia to bardziej marka luksusowa niż niszowa. Jej niezaprzeczalnym plusem jest różnorodność. Znajdziemy tu zapachy schlebiające różnym gustom, odpowiadające różnym nastrojom i budzące różne emocje. Nie trudno się domyślić, że znajdziemy tu dużo żywicy agarowej i piżma, ale coś dla siebie znajdą i wielbiciele kwiatów i przypraw, a nawet fani zielonej świeżości.

Aktualna oferta marki to dwie kolekcje, w których skład wchodzi w sumie 12 kompozycji. Większa, opiewająca uroki stanu zakochania to Love Collection. Tu znajdziemy pachnidła o charakterze skórzanym, słodkim, owocowym, przyprawowym, kwiatowym i świeżym. Czyli dla każdego coś miłego! Są to zapachy unisex, choć w zależności od personalnych preferencji i przyzwyczajeń mogą popadać bardziej w charakter męski lub damski. Są skrojone pod europejskie nosy i gusta – bogate, buchające jakością i siłą, ale bez ekstremów. Jeśli egzotyka, to oswojona. Mamy tu przepięknie zielony zapach, który idealnie koresponduje z nazwą - First Sight. Jest świeży jak miłość od pierwszego wejrzenia. Zielony, chłodny i ożywczy. Jak lodowy deser lub musująca na języku cytrynowa lemoniada. Świetny o poranku, na weekend, na niezobowiązujące spotkanie w ciągu dnia lub na wymarzone wakacje w ciepłych krajach. Totalny unisex! Wystarczy więc wziąć jeden flakon i dzielić się tą sorbetowo-lemoniadową zielonością. Jego walory zostały docenione w 2018 roku kiedy to przyznano mu prestiżową nagrodę FIFI Awards w kategorii Artistic Niche. W miłosnej opowieści nie może oczywiście zabraknąć momentu spotkania. Secret Encounter to zapach, który zdecydowanie może zadowolić męskie gusta. Jest to zamszowa słodycz przełamana apteczno-ziołową nutą bylicy. Coś pięknego i absolutnie komfortowego w noszeniu! Inside Out to bestseller marki. Zapach, który jest uzewnętrznieniem skrywanych pragnień. I który od początku do końca jest smakowity, ale oferuje też tajemniczą niespodziankę. Apetyczne nuty tej kompozycji to sorbet z marakui, wytrawna czarna porzeczka, rześkie listki bazylii i… lody waniliowe. Nutami zaostrzającymi tę owocowo-kwiatowa całość są natomiast gorzkawe nuty absyntu i piołunu, z którego powstaje ten trunek. A czym kusi Ivory Temptation? Owocowo-kwiatową eksplozją z dodatkiem żywych przypraw i miękką, komfortową drzewno-kaszmirową bazą. To kompozycja lekka i optymistyczna, ale dająca długą olfaktoryczną przyjemność. Na mój gust kobieca, owocowo-kwiatowa, kusząca delikatnie, ale skutecznie. Do wyboru mamy też miłosne wspomnienia – Memories – i zmysłowe sny – Sensual Dreams. Te pierwsze pachną wiśniową słodyczą połączoną z aromatem tytoniu i kroplą żywicy klonowej, te drugie – słodkimi kwiatami (tuberoza, ylang ylang, cyklamen) ułożonymi na drzewno-piżmowo-żywicznej bazie. A jak według The Gate pachnie miłosny Precious Moment (Cenna Chwila)? To donośny i słodki, ale niemęczący i pozbawiony szorstkich aspektów temat tytoniowy z lekką ostrością kardamonu i lekkością białych kwiatów. Według mnie idealny ocieplacz chłodniejszych dni. Jest w końcu Duet, który mnie uwiódł przepiękną wanilią. To bohaterka główna tego słodko-przyprawowego zapachu. Pięknie rozwija się zarówno na skórach męskich jak i damskich. Sprawdziliśmy!

Love Collection jest premierową linią The Gate, która powstała w 2016 roku. Dwa lata później dołączyła do niej Caravan Collection składająca się z czterech zapachów o zdecydowanie bardziej arabskim charakterze. W każdym z nich w roli głównej występuje żywica agarowa, jest więc to, można by rzec, oda do oudu na cztery instrumenty. Mnie w tym kwartecie najbardziej zauroczyło przeciekawe podanie oudu na świeżo. O szczegółach już za chwilę. Inspirowana pustynią Caravan Collection niewątpliwie największe uznanie zdobędzie wśród mężczyzn lub ogólnie fanów cięższych, bardziej zdecydowanych kompozycji.

 

Wspomniany już powyżej Oud Tonic to fascynująca gra przeciwieństw. Oud w perfumach zawsze symbolizuje to co ciężkie, ciemne i tajemnicze. Tonic zaś to lekkość, życie i radosna świeżość… podana z plasterkiem limonki. Pięknie wyeksponowana szlachetna agarowa nuta na tle akordów świeżych i lekkich. Fantastycznie zagra na skórze w letnie wieczory. Pure Ouddiction to zapach, który może stać się prawdziwym uzależnieniem dla tych, którzy nie boja się wyzwań i olfaktorycznej wytrawnej głębi.  Od samego początku mocno wyczuwalna jest tu nuta konopii indyjskich. Albo się ją lubi albo nie! Wielbiciele cannabis będą zachwyceni! Ja niestety nie. Desert Caravan to klasyczna orientalno-drzewna kompozycja rozweselona owocowymi i kwiatowymi niuansami. Sporo tu jednak ostrych i zdecydowanych klimatów – wytrawnych drzew, skóry i nut animalnych. I w końcu Under OUD, najbardziej drzewny z całej kolekcji. Jodłę, cedr, gwajakowca i agar dopełniają tu przyprawy (pieprz i szafran), zioła, śliwka, nuty zwierzęce i mech. Po czasie oferuje absolutny komfort noszenia dla tych, którzy nie przepadają za gryzącymi właściwościami agaru.

Tak, słyszę już pytania z sali czy wszystkie te zapachy są dla mnie. Otóż nie. Byłoby to co najmniej dziwne. Przetestowałem wszystkie dzięki otrzymanemu Discovery Set, ale niektóre z nich są dla mnie za słodkie, inne zbyt ostre, animalistyczne. Mam jednak czterech ulubieńców, co do których puściłem już powyżej trochę pary. Po pierwsze bardzo przyjemne, korzenne podejście do wanilii w Duet. Mógłbym w tym zapachu przehibernować zimę. Po drugie oud na świeżo czyli Oud Tonic. Moim skromnym zdaniem osoby, która nie może się raczej nazwać party animal – idealny wybór na letnie imprezy! Całe lato na co dzień z kolei mógłbym budzić się z fantastycznie podaną miętą w First Sight. Daje konkretnego energetycznego kopa! No i mój numer jeden. Zapach do noszenia przez cały rok. Lekko skręcający w męską stronę. Przepięknie łączący aspekty ziołowo-gorzkie ze słodko-skórzanymi. Moje osobiste odkrycie 2021 roku – Secret Encounter!

Muszę przyznać, że jestem też pod dużym wrażeniem zewnętrznej estetyki perfum The Gate. Owszem, jest złoto, ale jego blask nas nie oślepia, ani nie obkleja. Proste cylindryczne flakony Love Collection pokryto półprzeźroczystym złotym filmem. Kontrastują z nim czarne elementy korka i napisów na etykiecie z nowocześnie stylizowanym motywem bramy. Powtórzono go na pudełku, które otwiera się jak skrzydła tytułowej bramy. Na flakonach Caravan Collection znajdziemy dodatkowo ażurowy wzór, który pięknie rozszczepia światło. Zapakowano je w złoto-czarne pudełka przypominające szkatuły. Design The Gate ponownie udowadnia, że w marce tej mamy do czynienia jedynie z bliskowschodnimi inspiracjami podanymi w sposób, który z pewnością zadowoli europejskie nie tylko nosy, ale i oczy.

Zapraszam do zapoznania się z nową stroną marki The Gate Fragrances Paris, w której tworzeniu miałem przyjemność uczestniczyć. Na moim Instagramie dziś rusza Rozdanie, w którym jedna osoba będzie mogła wygrać wybrany przez siebie flakon marki. Serdecznie zapraszam do udziału!

*RECENZJA* - M.Micallef, EdenFalls

*RECENZJA* - M.Micallef, EdenFalls

*PODSUMOWANIE ROKU* - BEST OF 2021

*PODSUMOWANIE ROKU* - BEST OF 2021