ja5.jpg

Hi!

Witaj w świecie Charliego! Make yourself at home and smell the roses!

*CO NOWEGO?* - Wrzesień

*CO NOWEGO?* - Wrzesień

Wiele z opisywanych przeze mnie w lipcu i sierpniu wczesnojesiennych premier już jest w perfumeriach. Które mogłem, powąchałem. Czy coś mnie oczarowało? Zdecydowanie nowość od Givenchy – L’Interdit Absolu! Zapach oficjalnie damski, ale jak najbardziej powinni zainteresować się nim również faceci. Na mojej skórze brzmi bosko!

Wrzesień natomiast sypie seriami. I to jakimi! Co jedna to lepsza, ciekawsza, nęcąca. A przynajmniej tak się wydaje z opisów. Zanim jednak o nich, popatrzmy tradycyjnie na mainstreamowe premiery damskie i męskie oraz parę niszowych nowinek.

Dziewczyny, jeśli polubiłyście zapach All of Me Narciso Rodrigueza, to może będziecie chały sięgnąć po jego pierwszy flanker czyli All of Me Intense. Opisywany jako piżmowy floriental ma być podkręcony czarnym irysem, jaśminem i tuberozą. Może będzie ciekawszy od klasyka, który wydał mi się nijaki. Jeśli natomiast jesteście kolekcjonerkami szpilek od Caroliny Herrery, donoszę, że pojawi się nowa (która to już z kolei!) i będzie biała. Białe kozaczki raczej źle się kojarzą, a jak to jest z białymi szpilkami? Nie wiem, nie znam się, ale wiem, że wersja Good Girl Sparkling Ice pachnieć będzie migdałami, jaśminem, tuberozą, kakao i tonką. Jako fan migdałów na pewno sprawdzę! Tak się składa, że jestem też fanem sygnaturowej Chloé czyli potocznie mówiąc kokardki. Marka wypuścić ma w tej serii nową Eau de Parfum Intense, w której zagrają w kwartecie malina, róża, kaszmeran i cedr. Jestem bardzo ciekawy, poprzednia wersja Intense (z 2009 roku) była bardzo udana. Najciekawszą jednak z damskich zapowiedzi wydaje się nowość w doskonałej linii La Panthère paryskiego domu jubilerskiego Cartier. W La Panthère Elixir powąchamy zmysłową mieszankę jaśminu, gardenii i piżma. Myślę, że warto czekać!


Po męskiej stronie warto odnotować nowego flankera w bestsellerowej linii Diora Sauvage. Eau Forte będzie bezalkoholowym zapachem łączącym świeżość wody toaletowej z głębią wody perfumowanej stworzonym przez Francisa Kurkdjiana na bazie wodnej emulsji. Zapach będzie miał charakter wodno-przyprawowo-fougerowy, a w nutach pojawią się akordy wodne, lawenda, elemi, nuty drzewne, przyprawy i piżmo. Na drugą męską premierę czekam już od czerwca i w zasadzie nie wiem dlaczego o niej jeszcze nie wspomniałem. No ale najwyższy czas to zrobić bowiem zapach już trafił do perfumerii, miałem okazję go powąchać i bardzo mi się spodobał. Mowa o nowym flankerze w rodzinie zapachów VersaceEros Energy gdzie przepiękne cytrynowe otwarcie (a jak wiecie niełatwo to osiągnąć) współgra z czarną porzeczką i szyprową bazą osnutą wokół paczuli i mchu. I aż szkoda, że zapach wchodzi na półki dopiero teraz pod koniec lata, bo aż tryska wakacyjnym vibem. No ale na kolejne lato będzie jak znalazł.


A co w niszy piszczy? Moją uwagę zwróciły premiery u Byredo, Juliette Has a Gun i Zoologist. Byredo pokaże Desert Dawn – drzewno-przyprawowo-pudrowy zapach z nutami nasion marchwi, jedwabiu i papirusa. Jestem absolutnie ciekawy testów! Ex Vetiver od JHAG ma być ‘damskim zapachem dla mężczyzn’, a budować go będą aż trzy gatunki wetywerii, cytrynowe otwarcie i ambroksanowo-piżmowa baza. Kolejnym zwierzakiem od Zoologist będzie natomiast King Cobra. Ma tu być dużo zieloności pomieszanej z ziemistością. Lubię ten klimat, choć średnio się dogaduję z akordem cannabis, który widnieje w nutach. Z drugiej strony jest tu też czarna herbata, którą wielbię w perfumach. Trzeba będzie więc powąchać i dopiero wtedy wydać ostateczny werdykt.

A teraz czas na wspomniane nowe serie. Zacznę od ukochanej od lat marki Diptyque. W butiku pani ostatnio w sekrecie napomknęła, że pojawi się nie jeden nowy zapach już we wrześniu, a tu proszę będzie ich aż pięć! Kolekcja Les Essences de Diptyque inspirowana ma być pomijanymi cudami natury, które… nie pachną. Wśród nich leśne ścieżki, koralowce, lilie wodne, perły i pustynne róże. Piękne flakony Bois Corsé, Corail Oscuro, Lilyphéa, Lunamaris i Rose Roche zwieńczone okrągłymi czarnymi korkami z pewnością kryją wiele ciekawych połączeń zapachowych. Liczę na typowe dla tej marki ‘olfactory accidents’ czyli nietypowe zestawienia nut. Nowe wody będą miały pojemność 100ml. Dostępny będzie też discovery set z 5 flakonikami o pojemności 10ml.


Bardzo zacna kolekcja Chloé – Atelier des Fleurs – wzbogaci się o trzy zapachy odkrywające nocną, odurzającą moc kwiatów i tworzące podlinię o nazwie Fleurs de Nuit. Granatowe flakony z białymi wykończeniami o pojemności 50ml i 150ml zawierać będą ekstrakty z kwiatu pomarańczy (Nuit d'Oranger), orchidei (Orchidée de Minuit) i tuberozy (Tubéreuse Lazuli).


Kto następny z nową serią? Belgijski dom Dries Van Noten! Bajecznie kolorowe flakony czterech nowych kompozycji skrywać będą nieoczywiste połączenia nut: pomelo i skóry w Bitter Splash, rumianku i wanilii w Camomille Satin, bazylii i cedru w Crazy Basil oraz wanilii i galbanum w Vanille Camouflage. To ostatnie połączenie prezentujące wanilię na sposób zielony szczególnie mnie ciekawi. Kiedyś wąchałem już coś takiego u Cartiera (Must Gold) i było to piękne. Nowe zapachy Driesa Van Notena będą miały pojemność 100ml z możliwością dokupienia refillu o pojemności 200ml.


Francuska marka OBVIOUS przygotowała z kolei kolekcję trzech zapachów High Standards. Inspiracją dla niej byli tzw. gypseterzy. Kto to taki? Ludzie łączący klimat przygody i wędrówki (gypsies) z luksusem (jetsetters). Nowe zapachy zabiorą nas w trzy miejsca ukochane przez tego typu podróżników. Meksyk należeć będzie do Frida’s Thorns z nutami róży i maliny podanymi w stylu gourmand. Himalayan Spell brzmi cudownie – przynajmniej dla mnie - za sprawą połączenia drewna, skóry i pieprzu. Malfa Walls z kolei (Malfa to miasto na wulkanicznej wyspie Salina położonej na północ od Sycylii) ma prezentować mieszankę akordów owocowych, drzewnych i kadzidlanych. Wszystkie zapachy stworzył Julien Rasquinet.


I na koniec seryjnej lawiny Balmain. Balmain, który powraca po kilku latach przerwy pod egidą Estée Lauder i prezentuje kolekcję 8 zapachów Les Éternels de Balmain. Cztery z nich to wznowienia klasyków marki (niedosłowne, mówi się o nich ‘re-invented’) - Carbone, Ébène, Ivoire and Vent Vert, cztery zaś to zupełnie nowe kompozycje stworzone dla Oliviera Rousteinga - Bleu Infini, Bronze, Rouge i Sel d’Ambre. Motto kolekcji zawarto w słowach „Every identity has a fragrance”. Zapachy podane będą w zupełnie nowych flakonach o pojemności 50ml z możliwością ponownego napełniania. Przygotowano też różne sety do odkrywania nowej linii.

W końcówce CO NOWEGO? często pokazuję rzeczy, które mnie zachwycają swoim pięknem. Tym razem będzie to zachwyt do potęgi entej ponieważ rzecz pochodzi z kolekcji Diptyque i związana jest z pisaniem, które uwielbiam. Rzecz, a w zasadzie rzeczy, bo mowa o całej kolekcji piśmienniczej z przepięknymi notatnikami, czarnymi ołówkami i innymi akcesoriami, które totalnie widziałbym na swoim biurku. Chyba wiem już co kupię sobie w tym roku na urodziny. Mam jeszcze parę miesięcy na uzbieranie funduszy.

 

No i muszę zapytać na koniec: jak wam się podoba nowa twarz J’adore? Mam nadzieję, że poznajecie.

*KWESTIONARIUSZ CHARLIEGO* - Marysia Kowalczyk

*KWESTIONARIUSZ CHARLIEGO* - Marysia Kowalczyk

PREMIERA: Rabanne Beauty

PREMIERA: Rabanne Beauty