*CO NOWEGO?* - WRZESIEŃ
Tym razem anonse nowości w tempie ekspresowym.
Jeśli jesteście spragnieni czytania zapraszam do Ulubieńców Lata!
W perfumeriach absolutny wysyp nowości! Większość z zapowiadanych w poprzednich miesiącach premier udało mi się już powąchać. Mam kilku faworytów, jak np. nowy flanker Hermèsa czy Bottled Elixir od Bossa. Cały czas nie udało mi się przetestować jeszcze nowego Chloé ‘z kokardką’. A Wam?
No ale znowu idzie nowe, choć niektóre z tych zapachów już w zasadzie stoją na półkach. Tak na przykład jest z nową wodą perfumowaną Chanel Chance Eau Fraiche. Była przez dwa tygodnie na wyłączność w butiku marki, teraz zaczyna pojawiać się w perfumeriach sieciowych. Klimat zielonej świeżości zachowany, ale z czasem kompozycja staje się bardziej otulająca, piżmowa i drzewna. Przynajmniej na mojej skórze. Guerlain zapowiada kolejną nowość w swojej linii La Petite Robe Noire – Absolue. Klasyczny migdałowo-wiśniowy duet będzie tu podkręcony smolistą herbatą i akordem skórzanym. Francis Kurkdjian wypuścił właśnie zreinterpretowane po swojemu J’adore L’or dla Diora. Jest już w perfumeriach. Ja wolałem poprzednią wersję. Te kwiaty są dla mnie chłodne, nie pasują mi za bardzo do wersji „złotej”. Jako fan linii Tiffany (sam używam paru zapachów z niej) cieszę się na zapowiedź Rose Gold Intense. W nutach różowy pieprz, kwiaty, masło irysowe, paczula, różowy cukier (?) i akord morski. No ciekawy jestem co z tego wyszło… Będzie też – chyba na fali Barbie – nowe limitowane Valentino dla pań: Born in Roma Pink PP. Skład bardziej niż prosty: mandarynka, kwiat pomarańczy, wanilia.
W sekcji ‘for men’ kolejna złota sztaba (tym razem z zielonym kamieniem) od Paco Rabanne – 1 Million Golden Oud. Pamiętam, że kiedyś były śmichy-chichy na temat tego, że 1 Million wyjdzie w wersji Oud no i wyszedł. W ambrowo-drzewnej kompozycji poczujemy między innymi szafran, irysa, skórę, paczulę i oczywiście tytułowy oud. Nie wykluczam, że będzie to coś fajnego. Poprzednia wersja – Royal – pozytywnie mnie zaskoczyła. Męskim odpowiednikiem wspomnianego różowego zapachu Valentino będzie Born in Roma Rockstud Noir. Butelka przypominająca stare Uomo Intense, ale sok w środku zupełnie inny. Zero irysa! A co zamiast niego? Bergamotka, szałwia i ambra. Czyli dla mnie nuda. O wiele większe oczekiwania wiążę z premierą Molton Brown kierowaną tym razem głównie do mężczyzn. Wild Mint &Lavandin miałem okazję próbować póki co tylko w formie żelu pod prysznic, ale aromat bardzo mi się spodobał. Świeża mięta, bazylia i cytryna, a pod nimi lawenda, irys i goździk, a jeszcze niżej tonka, wetyweria i paczula. Zapach jak zwykle wyjdzie w dwóch koncentracjach – wody perfumowanej i toaletowej. Proponuję wąchać obie, bo często potrafią się od siebie znacznie różnić. Nowy kamelowy (a może raczej karmelowy) flakon Parfums de Marly to Althaïr. Powinien zadowolić facetów spragnionych słodyczy, bo widzę tu i ambrę i wanilię i praliny. Z tego co wiem już jest w perfumerii Mon Credo więc pewnie niedługo sam pobiegnę go sprawdzić.
Wspomniałem o jednej parce (Valentino), będzie i druga. Zapowiada ją dom Gucci w swojej kultowej linii Guilty. Dwa barwne flakony - dla niej i dla niego – skrywać będą Eliksiry. W fioletowym Pour Femme dużo mocnych kwiatów – fiołek, wisteria, osmantus, w męskim, limonkowym (jeśli czytaliście mój Tydzień z Kolorami to wiecie, że przepadam za nim) również kwiaty – osmantus i kwiat pomarańczy – ale połączone z pimento i gałką muszkatołową. Na bank je sprawdzę!
Bardzo ciekawi mnie fantastycznie zaprojektowana nowa kolekcja Penhaligon’sa Potions & Remedies. Świetne flakony, świetne nazwy i świetna reklama (koniecznie sprawdźcie na Instagramie). W kolekcji 5 zapachów: pudrowo-zielono-kwiatowy A Kiss of Bliss, pikantnie różany Liquid Love, ambrowo-korzennie-skórzany Eau the Audacity, aromatyczno-drzewny A Balm of Calm i owocowo-kwiatowo-skórzany Vra Vra Vroom. Obawiam się, że najpewniej będę cos z tego chciał mieć! I oby skończyło się na jednym flakonie…
Wśród premier niszowych bardzo zainteresowała mnie nowa kompozycja Nicolaï Iris Medicis. Ta marka ma super nosa do klimatów skórzanych (Baïkal Leather!), a tu tytułowy irys ma być podany właśnie w sposób pudrowy i skórzany, a do tego z galbanum! Nowy zapach Ella K. – Musc K – już wąchałem. Jest to bardzo ładne czyste piżmo, adekwatne do bieli swojego flakonu. W Le Labo pojawi się lawenda, a dokładniej Lavande 31 – tylko sam już nie wiem czy to będzie jakiś ekskluzif znowu czy wejdzie do regularnej kolekcji. No w każdym razie w piramidzie widzę tonkę, ambrę i piżmo, więc zapowiada się miękko i przytulnie. Dla odświeżenia – neroli! Akro – ta marka stworzona przez Oliviera Crespa i jego córkę Anaïs, która robi zapachy inspirowane uzależnieniami – zapowiada Rise. Ma to być kompozycja opowiadająca o uzależnieniu od lata czyli tropikalne drinki, egzotyczne owoce i sporo słodyczy. Chyba nie dla mnie. Już prędzej polecę powąchać nowy zapach Zoologista, choć, jak może wiecie, nigdy nie oszalałem na punkcie tych kultowych zwierzaków. Do menażerii Victora Wonga dołączy Pingwin i oczywiście będzie tchnął chłodem. Będzie tu akord arktycznego powietrza, lodu, jagód jałowca, ale również labdanum, szafran, mech morski i zamsz. Nowość Trvdon to Vixi – kompozycja świeża, aromatyczna i drzewna. Sandałowiec, szałwia, petitgrain i jaśmin…
Nadciągają też - jak mniemam – trzy świetne wanilie. Mam o dziwo lekką zajawkę na tę nutę odkąd pokochałem nową Bosca Vanilla Guerlaina. A więc Powder Vanilla u Matiere Premiere (w nutach towarzyszących puder kokosowy i palo santo), Vanille Supermassive od Les Eaux Primordiales (z elemi, cynamonem, balsamem jodłowym, labdanum, karmelem i mchem) oraz Deep Dark Vanilla w ofercie D.S. Durga (cyprys, orchidea, winorośl, siano). To na którą stawiacie?
A jeśli już lecimy trójkami, to bardzo lubiana przeze mnie linia Chloé Atelier de Fleurs powiększy się o trzy zapachy właśnie: Chêne czyli dąb z nutą liścia laurowego, co już mnie bardzo kręci, Immortelle czyli kocanka z nutami słonymi i wanilią oraz Hysope czyli hyzop lekarski z wodą różaną. Nie wiem czemu oficjalnie są one opisywane jako zapachy damskie. Mało co mnie to po prawdzie obchodzi… Macie jakichś ulubieńców w tej kolekcji?
I na koniec pachnidło od marki którą kocham, z linii którą uwielbiam i ze składnikiem, który ubóstwiam! Zafferano od Acqua di Parma to irański szafran, który podano – typowo dla tej marki – w otoczeniu nut cytrusowych, kwiatów, wanilii i tonki. Can’t wait! Był dotychczas na wyłączność w Harrodsie, ale najwyraźniej w tym roku wchodzi do szerszej dystrubycji. I to jest piękne!
Miało być ekspresowo, a wyszło jak zwykle. No cóż, ten typ tak ma.
P.S. Dziś powąchałem jeszcze jedną nowość, która nieźle zamieszała mi w głowie. Jest to premiera mainstreamowa, którą powąchacie w październiku. Absolutnie zakazano mi o niej mówić. No to zaklejam sobie usta, ale wcześniej wykrzyczę: „to będzie hit!”