ja5.jpg

Hi!

Witaj w świecie Charliego! Make yourself at home and smell the roses!

*RECENZJA* - Maison Margiela From the Garden

*RECENZJA* - Maison Margiela From the Garden

Choć nuty warzywne, które jeszcze paręnaście lat temu były ekscentryczną fanaberią w perfumach, wpisują się obecnie w dość silny trend określany jako savoury gourmand, dla wielu nadal są nie do przyjęcia.  Niektórzy po prostu nie chcą pachnieć jak warzywna grządka. I ja to rozumiem, bo sam na ten przykład nie lubię pachnieć jak ciastko z kremem. Z warzywami zdecydowanie bardziej mi po drodze. Szczególnie zaś lubię od dłuższego czasu nutę liści pomidora.

Po raz pierwszy powąchałem ją w klasyku Sisley Eau de Campagne. Potem zieloność tego akordu przyjemnie chłostała mnie w Corsica Furiosa. Bardzo dobry temat pomidorowy zrealizowała też polska marka Fridge w swojej zapachowej linii yDe (znajdziecie go pod numerem 5), a całkiem niedawno pomidorowy liść zachwycił mnie w pachnidle dla mężczyzn od Brioni Eau de Parfum Essentiel. Ta nuta to akord odtworzony przy pomocy molekuł syntetycznych, ale w superrealistyczny sposób przywołująca naturę. Temat wzięła na tapet w swojej ostatniej premierze francuska marka Maison Martin Margiela nazywając ją bez zbędnego krygowania się From the Garden. Mam przyjemność go nosić i testować tej wiosny.

Kolekcja perfum Replica stworzona przez Maison Margiela ma ambicję oddawać znajome zapachy łącząc je z konkretnymi miejscami i momentami w czasie. W przypadku stworzonej przez rodzinny duet panów Oliviera i Sébastiena Crespów kompozycji From the Garden przenosimy się do włoskiej Pugli cofając zegar do 1998 roku. Zapach ma być wspomnieniem letniego popołudnia w ogrodzie gdzie ojciec i syn oddają się idylli zbiorów dorodnych pomidorów. Jest więc prosto, bezpretensjonalnie i hipernaturalistycznie.

Otwarcie jest dość ostre i szorstkie. Głównego bohatera kompozycji – zielony liść pomidora - czuć od pierwszej sekundy. Wtórują mu bardzo ekstrawertyczne nuty porzeczkowych liści, grejpfruta i zielonej mandarynki. Dla fanów zieloności to momentalne przeniesienie się do raju. Dzikiego, ale przyjaznego. Wibrującego witalnymi sokami i tętniącego ziołowymi aromatami. Ten klimat genialnie dodaje energii jednocześnie relaksując i uziemiając. W wyobraźni momentalnie zrzucam buty i stąpam po miękkiej wilgotnej trawie upajając się zielenią liści, która filtruje słoneczne promienie. W powietrzu na pewno słychać brzęk owadów, a gleba po całym dniu zaczyna uwalniać swoje wilgotne tonacje.

Jak więc pachnie ten pomidor? Najlepszym testem jest roztarcie jego liści między palcami. Zielony, soczysty, aromatyczny i lekko pikantny aromat eksploduje wtedy z przepiękną mocą. Jest tu też odrobina słodyczy, ale takiej totalnie nie deserowej, kojarzącej się raczej z pełnią dojrzałości owoców (tak, pomidor to oficjalnie owoc, nie warzywo) wypieszczonych słońcem. Na próżno dziś szukać tego zapachu w pomidorach oferowanych na supermarketowych półkach.

Akord pomidora podbity zostaje w sercu nutami geranium i róży. To bardzo popularny tandem. Geranium ma w sobie coś różanego, a róża w towarzystwie geranium pięknie się zazielenia. W From the Garden dominuje aromatyczność geranium. Róża jest bardzo cicha i nie wprowadza ani grama kwiatowości dla mojego nosa.

A co czujemy w bazie gdy szorstkość i soczystość wstępu i rozwinięcia już nieco ucichną? Oczywiście to co jest bazą dla krzaków pomidora czyli klimat wilgotnej gleby. Ale nie bójcie się, o ekstremalnie naturalistycznej butwiejącej ziemi nie ma tu mowy. Zapach do samego końca pozostaje zielony i świeży, a temat ziemistości realizowany jest przez indonezyjską paczulę i krystalizowany (czytaj: syntetyczny) mech. To duo wydaje się jedynym słusznym zakończeniem tej ogrodowej symfonii.

Wszystko się tu zgadza. Nawet kolor płynu wlany do jakże pięknego, minimalistycznego flakonu opatrzonego płócienną etykietą i wyposażonego w genialny atomizer. Zbyt przewidywalne może ktoś powie. Tak, jest to monotemat, impresja, doświadczenie, które albo się lubi albo nie. Pozostaje jeszcze pytanie kiedy je nosić na skórze. Bo przecież co innego wąchać wonne warzywa, a co innego pachnieć nimi. Dla mnie zapachy pokroju From the Garden to kompozycje typowo dzienne i niezobowiązujące. Nie założyłbym ich na ważne spotkanie czy wieczorową okazję. Ale już w upalny dzień na spacer – jak najbardziej! Albo dla przebudzenia się! Albo dla relaksu w hamaku! Albo dla przywołania tych wszystkich ogrodowych chwil z dzieciństwa kiedy akurat nie mamy ogrodu pod ręką. Ja mam to szczęście, że od niedawna mam. I wiecie co? Zacząłem hodować w nim pomidory!

 

Zapach: Maison Martin Margiela From the Garden

Premiera: 2023

Nos: Olivier Cresp, Sébastien Cresp

Rodzina: zielono-świeża

Nuty: liście porzeczki, grejpfrut, zielona mandarynka, liść pomidora, geranium, róża, paczula, mech, piżmo

Trwałość i projekcja: bardzo dobra/dobra

Dostępność: woda toaletowa o poj. 10ml, 30ml i 100ml w Douglas, Sephora i Notino

 

#flakonPR

*NOWA MARKA* - Ojar

*NOWA MARKA* - Ojar

*READ* - Michael Edwards, American Legends

*READ* - Michael Edwards, American Legends