ja5.jpg

Hi!

Witaj w świecie Charliego! Make yourself at home and smell the roses!

*CO NOWEGO?* - Listopad

*CO NOWEGO?* - Listopad

Witam w listopadzie i tradycyjnie pytam: ‘co nowego?’, jednocześnie sobie samemu na to pytanie odpowiadając. Ano ekstraktowy trend ma się dobrze. Kogo jeszcze nie widzieliśmy na tej imprezie? Okazuje się, że są spóźnialscy. Taka np. bardzo zacna marka jak Une Nuit Nomade. I znowu magiczna trójeczka Extraits de Parfum. Dymne kakao w Estrella de la Mañana, która zabiera nas do Meksyku, ciemne daktyle w Jardins de Misfah – czyli ponowna podróż do Omanu (klasyk tego zapachu swego czasu mnie zachwycał) oraz owocowy szafran w Silver Saffron. Trzeba będzie to powąchać! Dwa zapachy wzbogacą też ekstraktową kolekcję Bon Parfumeur. To irysowiec 502 Iris Cartagena i orientalny drzewnik z pieprznym otwarciem – 602 Bois Narcotique. I jeszcze jeden ekstrakt. Przez wielu z pewnością wielce wyczekiwany. Absolutny hit niszowej sprzedaży – Bois Imperial – doczekał się swojej wzmocnionej ekstraktowej edycji (tak jakby już sam w sobie nie był killerem!) Bois Imperial Extrait od Essential Parfums to podobno jeszcze większa moc i jeszcze dłuższy ogon, ale z tego co czytam i słyszę (sam jeszcze nie wąchałem) również i nowe niuanse (róża, jodła balsamiczna, labdanum). I wiecie co? Mają go prawie wszystkie niszowe perfumerie! No kto by nie chciał kury znoszącej złote jaja! Dla nas lepiej – więcej miejsc, w których można go sprawdzić.

To tyle w kwestii ekstraktów. Zajrzyjmy teraz co ma nam do zaproponowania mainstream. Niezbyt wiele. Wszystkie ważne premiery pojawiły się już we wrześniu i październiku. Teraz marki i perfumerie skupiają się raczej na przedświątecznych żniwach. Ale coś tam jednak ciekawego wynalazłem. Hasło przewodnie: re-edycje.

YSL wyda ponownie swoje trzy kultowe damskie kompozycje w jednolitych kwadratowych flakonach przypominających – również re-edycyjną – La Collection YSL z 2011 roku. Elle, Parisienne i Cinema będą oznaczone rocznikiem 2024, a ich flakony będą wieńczyły korki w kolorze kości słoniowej. Szkoda, że nie postanowiono przywrócić  do życia Manifesto. Ale może z czasem ta linia się rozrośnie. Póki co będę polował na nową Cinemę. Ciekawy czy te – w sumie nie tak stare znowu zapachy – będą w stanie konkurować z niesamowitą popularnością Libre.

Wznowienie będzie też po męskiej stronie. Dla uczczenia 50-lecia swojego ikonicznego męskiego zapachu Gentleman Givenchy wypuści kolekcjonerską edycję tej kompozycji z 1975 roku i nazwie ją Givenchy Gentleman Original 2024. Uwspółcześniony flakon ma ponoć zawierać tę samą formułę zapachową co klasyk. Brzmi to prawie niemożliwie, ale pożyjemy, powąchamy. Zupełnie nowy filarowy męski zapach lansuje Trussardi. I w sumie nie wiem dlaczego o tym jeszcze nie pisałem, bo ten anons ujrzałem już jakiś czas temu, a same perfumy są już chyba w perfumeriach. Zapach nazywać się będzie Trussardi Primo, a ich – trochę dziwaczny – czerwono-czarny flakon skrywać będzie mieszankę nut o charakterze fougère, m.in. syrop klonowy, nuty mineralne, pelargonię, bób tonka, papryczkę pimento, drzewo sandałowe, drewno cedrowe i paczulę. Jeszcze dobrze nie nacieszyłem się Versace Eros Energy, a Donatella już zapowiada kolejny flakon z tej bestsellerowej męskiej linii. Tym razem złoto-bursztynowy. Versace Eros Najim ma być głęboką, bogatą kompozycją z nutami kardamonu, oudu, paczuli, wetywerii, kadzidła i włoskiej mandarynki. Mam nadzieję, że nie będzie to edycja skierowana jedynie na rynek bliskowschodni.

Sporo ciekawych zapowiedzi w niszy. A więc szybciutko odnotowujemy co nas ciekawi i lecimy testować jak się nadarzy okazja. Irysowiec – Hyper Iris - w srebrzystej linii Courrèges, pachnieć będzie tytułowym irysem połączonym z ozonowym fiołkiem i cedrem. Imaginary Authors weźmie nas natomiast na słodko, jak to oni potrafią. Tym razem tematem czekolada. W gourmandowym Dipped in Chocolate poczujemy nuty tejże właśnie, a także kardamonu, kremu waniliowego, sandałowca, benzoiny i akordu waflowego. Inny klimat u Perris Monte Carlo. Kadzidlany! Ich premiera Encense Sacré pachnieć będzie nutami olibanum, jaśminu, róży marokańskiej, paczuli, sandałowca i ambry. Bardzo ciekawi mnie premierowy zapach marki D:SOL – Cistus. Wymieszano tu nuty świeże, aromatyczne i drzewne z tytułowym czystkiem czyli labdanum. Francesca Bianchi zaś lansuje Voluptuous Oud, gdzie tytułowy składnik pojawi się w otoczeniu śliwki, heliotropu, karmelu i skóry. Nowa destynacja Gallivant to Buenos Aires. Miałem przyjemność już go wąchać. Mój nos odbiera tę premierę jako świeżą skórę z mocno wyczuwalnymi nutami yerba mate, orzechów i winogron. Słodkie dulce de leche na mojej skórze raczej ciche. Szalenie wysmakowana francuska marka Bienaimé zapowiada swój pierwszy męski zapach nazwany po prostu Monsieur. Patrice Revillard skomponował go jako mieszankę świeżości (bergamotka, imbir, werbena), aromatyczności (geranium i gałka) oraz drzewnej bazy (wetyweria i paczula). Na pewno go sprawdzę! W przyszłym roku pojawić się ma niesamowity zapach spod szyldu Xerjoff. Louis XV 1722 inspirowany będzie okresem królowania tego francuskiego monarchy. Orientalno-drzewna kompozycja ma otwierać się metalicznym akordem szampana. Jako fan rokoko obowiązkowo powącham! I na koniec jeszcze coś w temacie wspomnianych już dziś re-edycji. Maison Francis Kurkdjian ma reaktywować uwielbiany przez wielu Absolue pour le soir. Przypomnę, że ten wielki klasyk z 2010 roku pachniał białym miodem, benzoiną, kadzidłem, sandałowcem, ylang ylang, cedrem, różą i... kuminem. W nowej wersji wymienia się także labdanum i ambrę. Zapach do końca roku dostępny ma być na wyłączność w londyńskim Selfridges. Od 2025 roku zostanie dopuszczony do szerszej dystrybucji.

Niewątpliwie bardzo ważnym lansowaniem jest zawsze nowa premiera Amouage. Marka przyzwyczaiła nas już do serii: duetów, tercetów, kwartetów. Nie inaczej jest i tym razem. The Essences to trzy pachnidła, które mają być niezwykłym wyrazem wartości upływającego czasu. Każdy z nich ma bardzo wysoką koncentrację olejków zapachowych na poziomie 30% i przeszedł 6 miesięczny okres dojrzewania. Ten niesamowity proces przypominający starzenie wina składał się z dwukrotnej infuzji kompozycji w drewnianych beczkach wykonanych ze ścinków sandałowca i drewna dębu. Wyrafinowane, minimalistyczne flakony są pierwszym nowym designem jaki marka wprowadziła od 15 lat. Drzewno-przyprawowy  Reasons stworzony przez Bertranda Duchaufoura zawiera m.in. nuty orzechów laskowych, dawany, cypriolu, palo santo, mchu, mirry i labdanum. Drzewno-kwiatowo-piżmowy Lustre, nad którym pracowali Julien Rasquinet i Paul Guerlain pachnie kardamonem, irysem, sandałowcem, mirrą, cypriolem i styraksem. Orientalno-drzewne Outlands Cécile Zarokian zawiera więcej świeżych, ale i ostrych nut, m.in. elemi, cytrynę, geranium, kumin, brzozę i oud. Dla równowagi dorzucono też słodkości w postaci anyżu, opoponaxu i maltolu.

A teraz coś z rodzimego podwórka. Polscy twórcy nie śpią i też wypuszczają zapachy seriami. Warto odnotować trzy, które albo właśnie pojawiły się w sprzedaży, albo wkrótce do niej trafią. Jakub Pietrynka z JMP Artisan Parfumes stworzył we współpracy z perfumerią House of Merlo serię Mystical Forests eksplorującą piękno natury objawiające się pod postacią zachwycających leśnych krajobrazów. W jej skład wchodzą cztery zapachy, z których najbardziej zaciekawił mnie Tartak Augustyna. Jest on osobistą podróżą perfumiarza do chwil spędzonych z dziadkiem, a w nutach takie drzewne cuda jak mleczko do parkietu, cyprys, klon i timbersilk. U Kamila Bańkowskiego z Fyyre Perfumes bardziej bojowo. Jego nowa linia – Pieśni Bitewne – za inspiracje bierze sobie słynne w historii bitwy. Kamil zgłębia temat z różnych punktów widzenia – historycznego, geograficznego, a nawet klimatycznego – i tworzy kompozycje o niesamowicie złożonych, burzliwych i niesztampowych składach. Miałem okazję powąchać już Orlean 1429 - Joanna d'Arc, które w piękny sposób łączy białe kwiaty i kadzidło oraz głęboko morską kompozycję z nutami czarnej herbaty i skóry Trafalgar 1805 - Victory of death. Przede mną testy trzech innych Pieśni Bitewnych. Na pewno przy innej okazji więcej o nich napiszę. Lasy u Pietrynki, bitwy u Bańkowskiego, a u Alana Balewskiego twórcy Bale Perfumes trio ambrowe z naturalnym bursztynem. W kolekcji Mare Goticvm zainspirowane Bałtykiem, Eridan z bursztynowym piżmem i Hispaniola z egzotycznym bursztynem dominikańskim. Premiera zapachów odbyła się w październiku w niezwykle adekwatnym miejscu – Muzeum Bursztynu w Gdańsku. Miałem być, niestety nie udało się. Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się poznać te szalenie interesująco zapowiadające się kompozycje.

A końcówka będzie świecowa, bo przecież kiedy palić świece jak nie teraz właśnie! Diptyque tradycyjnie prezentuje swoją przebogatą kolekcję świąteczną, której trzonem są zawsze trzy świece, od wielu sezonów zawsze w tych samych kolorach: zieleni, czerwieni i niebieskości. W tym roku do współpracy marka zaprosiła brytyjską artystkę Lucy Sparrow, a tematem przewodnim – i materiałem - jest miękki filc. Tegoroczne świece mają mało ornamentów, za to bogato zdobione i zabawne są ich pudełka. Zielona Sapin to niezmiennie iglasta magia zimy – sosna z drzewnymi i dymnymi akcentami. Czerwona – Friandise (słodki przysmak) – to zawsze klimat słodszy, gourmandowy. Poczujemy w nim wanilię i pierniki oprószone cynamonem. Niebieska – Etoile – jest bardziej uniwersalna, kwiatowa, a jej aromat budują nuty irysa, róży i sandałowca. Jeszcze nie wiem którą, ale na pewno jedną przygarnę. A Wam która wpadła w oko?

*ULUBIEŃCY MIESIĄCA* - Best of October

*ULUBIEŃCY MIESIĄCA* - Best of October

*NOWY ZAPACH* - New Notes Akigala Mandarino

*NOWY ZAPACH* - New Notes Akigala Mandarino