CO NOWEGO? - LIPIEC
Robiąc research w kwestii nadchodzących premier perfumeryjnych zewsząd wyskakiwał na mnie ambrofix. Ta syntetyczna molekuła imitująca szarą ambrę z drzewnymi i tytoniowymi podtonami opatentowana przez Givaudan jest obecnie bardzo chętnie wykorzystywana jako fiksator zapachów. Tylko nieliczni – jak np. Amouage – mogą sobie pozwolić na umieszczanie w bazach swoich kompozycji prawdziwą ambergris. A teraz już do rzeczy. Spójrzmy co nowego marki oferują dla pań i panów w mainstreamie, co w niszy piszczy i na co ja osobiście będę szczególnie czekał.
Flankerów zawsze sporo, więc w temacie damskim zacznijmy od czegoś zupełnie nowego. Swój nowy filarowy zapach dla kobiet wprowadzi Burberry. Paco Rabanne ma swoją Olympeę, Burberry będzie miało swoją Goddess! Gourmandowo-aromatyczna kompozycja opierać się będzie na waniliowym trio – infuzji, kawiorze i absolucie wanilii - z dodatkiem lawendy i nut drzewnych. Flakon dość klasyczny z elementami złota nadający się do ponownego napełnienia. U Jean Paul Gaultiera też nowość, choć w znajomym flakonie-torsie, tym razem jednak jak najbardziej przywołującym klimaty starej dobrej Madonny! Nie są jeszcze znane dokładne nuty Divine, ale marka zdradza, że będzie to pachnidło kwiatowo-morskie, co w sumie mnie dość zaciekawia. Reszta to już flankerki. My Euphoria od Calvina Kleina, opisywana jako ‘smokey yet sweet’, w swojej piramidzie nut będzie miała m.in. sezam, porzeczkę, tuberozę i sztandarową orchideę, ale również sandałowca, oud i drewno bambusowe. Good Fortune od Viktora & Rolfa goes Intense! Nowa wersja w pięknym buraczkowym flakonie będzie nazywała się Elixir Intense, a poczujemy w niej kadzidło, jaśmin, palo santo, sandałowca i wanilię. Czyli kopru włoskiego z OG brak.
Trochę mniej w tym miesiącu w dziale męskim, ale jest też jeden zupełnie nowy zapach i od niego zacznijmy (informacja edytowana na prośbę firmy) A co poza tym. Kayali Fragrances wprowadza chyba pierwszy skierowany do mężczyzn zapach w kolekcji Wedding – Velvet Santal | 35. Za zapachem stoi Fabrice Pellegrin, który wykorzystał do jego zbudowania nuty herbaty, jaśminu, cedru, piżma, benzoesu i sandałowca. Widzę, że kompozycja jest porównywana do bardzo lubianego Oajan Parfums de Marly, który dla mnie pachnie głównie miodem. Drugi z kolei flanker pojawi się też w męskiej linii Calvina Kleina – Defy. Wersja Parfum będzie zawierała różowy pieprz, lawendę i kakao. Nie szaleję za tą rodzinką, ale pewnie powącham.
Sporo nowości zapowiada się w perfumerii niszowej – dwie dobrze zapowiadające się skóry, jeden irysowy piżmowiec, uniseksowa tuberoza oraz dwa drzewniaki z nutami owocowymi. Ale zacznę od zapachu, którego nuty najbardziej mnie zaciekawiły… i już go przetestowałem. Mam na myśli jedną z dwóch nowości w marce Astier de Villates – Le Dieu Bleu. Zapach ma przenosić nas do starożytnego Egiptu, a stworzył go Dominique Ropion. Łączą się w nim ciepły, miodowy kwiat żarnowca, mistyczna mirra, świeży, zielony balsam z Gileadu oraz tatarak ze swym niezwykłym ziołowo-korzenno-drzewnym zapachem. Zapach bardzo niejednoznaczny i zdecydowanie inny od wszystkiego co kiedykolwiek wąchałem. Bardzo naturalnie brzmiący, nie wodny, a wodnisty. Przetestowałem go dzięki próbce otrzymanej w GaliLu. Dwie wspomniane na początku akapitu skóry to Cuir Grenat od L’Artisan Parfumeur (malina, skóra i ambrofix!) oraz Vanille Leather marki BDK Parfums. W tej ostatniej kompozycji poczujemy fiołka, jaśmin, tuberozę, kwiat pomarańczy, wanilię, benzoes, dąb, korzeń irysa i tytułowe składniki czyli wanilię i skórę. Byredo wzbogaci swoją doskonałą (ale jakże drogą!) kolekcję Night Veils o Rouge Chaotique. Zapach opowiada o tym, że z chaosu często potrafi zrodzić się piękna perfekcja. W tej drzewno-korzenno-owocowej kompozycji nasze nosy będą cieszyć nuty szafranu, likieru porzeczkowego, cytrusów, śliwki, pralin, dębu, papirusa, paczuli i oudu. Bardzo czekam na tę premierę! Ciekawe czy pokocham z równą intensywnością co Reine de Nuit. Amouage dodaje nowy zapach do swojej kolekcji Library, która niedawno zmieniła wygląd i została dość drastycznie okrojona. Nowość nazywać się będzie Opus XV King Blue, a w nutach znajdziemy – oprócz wszechobecnego w tej marce kadzidła frankońskiego – czarną porzeczkę, mandarynkę, ambrę, dąb (już po raz trzeci się dziś pojawia, a ja bardzo lubię tę drzewną nutę), skórę, sandałowca, paczulę i oud. Fani irysa powinni zainteresować się nadchodzącą premierą spod szyldu Frederic Malle stworzoną przez Jeana Claude’a Ellenę. Heaven Can Wait to kwiatowo-drzewno-piżmowa kompozycja z nutami irysa, magnolii i piżma. Perhaps heaven can wait but I can’t wait to test it! I na koniec nowy zapach Atelier Cologne z serii ze złotymi metalowymi etykietami - Eclat de Tubéreuse. Tytułowy kwiat połączono tu z kardamonem i sandałowcem. Może być ciekawie.
Ogłaszałem już w niniejszym cyklu zapowiedź nowej Aqua Allegoria Forte Guerlain, która zresztą bardzo mnie podekscytowała. Chodziło o Oud Yuzu. Teraz wiemy już, że legendarna francuska marka wypuści nie jedną, a trzy wody perfumowane w swojej letniej kolekcji. Do wspomnianego Oud Yuzu dołączą kompozycje oparte na róży i wanilii. Pierwsza - Rosa Palissandro – podaje różę w wydaniu drzewnym ozdobioną nutami kolendry, aldehydów, cytryny, geranium, drzewa różanego, paczuli i sandałowca. Zapach porównywany jest do Rose 31 Le Labo i Portrait of a Lady Malle’a więc moje oczekiwania sięgają zenitu. Druga Aqua Allegoria Forte będzie nosiła nazwę Bosca Vanilla. Może i będzie boska, ale w nazwie słowo to odnosi się raczej do leśnego charakteru pachnidła. Nuty przeciekawe: bergamotka, eukaliptus, akordy solarne, kocanka, drewno z morza, wanilia i piżmo. To na którą nową AA Forte najbardziej czekacie?
Zawsze chętnie sprawdzam jaką limitowaną wersję swojej kultowej werbeny wypuści L’Occitane en Provence. Tym razem czuję się bardzo zachęcony do testów! Verveine Fleur de Carotte będzie pachniało cytrusowo i sielsko, a przyczynią się do tego nuty trawy cytrynowej, zielonych liści, nasion marchwi i dzięgla. Będzie też oczywiście tytułowa werbena i – tak zgadliście – ambrofix! Pora na kwiaty dzikiej marchwi właśnie w pełni. Mnóstwo ich wszędzie dookoła. Bardzo lubię ich misterną mozaikę. Chętnie poznam ten limitowany zapach!
I na koniec ważna informacja dla fanów zapachu Tom of Finland Etat Libre d’Orange, do których sam się zaliczam. Marce wygasła licencja na używanie pseudonimu słynnego fińskiego rysownika erotycznego, ale zapach zostaje w portfolio. Będzie się teraz nazywał Clean Suede i znajdziecie go w klasycznym czarnym flakonie z narożną etykietą. Wąchałem go już na targach Esxence w Mediolanie gdzie był pokazywany i na pierwszy rzut nosa brzmi bardzo podobnie do tego co znamy spod poprzedniej nazwy. Nuty jednak są trochę okrojone, a i od czasu kiedy Tom of Finland ujrzał światło dzienne – czyli w 2007 – sporo w świecie perfum się zmieniło. W każdym razie informuję. Sprawdźcie przed kupnem czy to dla Was pachnie Tomem albo szukajcie OG. Ja na szczęście jeszcze mam starutki flakonik oryginału, do którego zresztą nazwa Clean Suede bardzo pasuje.
Materiał został edytowany na prośbę firmy.