*PAMIĘTNIK CHARLIEGO* - L'Occitane en Provence Eau Universelle
Każda epoka ma swój złoty wiek. Również perfumeryjna. Pamiętacie Gila Pendera z filmu Allena „O północy w Paryżu”? Tego słabo rokującego amerykańskiego pisarza i zupełnie niespełnionego narzeczonego, który nagle znajduje się nie tylko w Paryżu, ale i w Paryżu swoich marzeń, czyli w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Trafia do swojej Arkadii, a tam obok Hemingwaya, Fitzgeraldów i Dalego, spotyka muzę artystów – Adrianę – która też tęskni do swojego złotego wieku, którym była Belle Époque. Zawsze jest jakieś „kiedyś”, które jest lepsze od teraz. Zwykle jest lepsze, bo je idealizujemy.
„Kiedyś to były perfumy!” Ile razy słyszeliście lub czytaliście taką eksklamację? Ba, ile razy sami ją wypowiadaliście? Wśród fanów perfum, prawdziwych perfumoholików, tęsknota za Arkadią jest wszechogarniająca. Ogarnia i mnie. Wzdycham do wycofanych zapachów, pieszczę ostatnie krople na dnach flakonów z ubiegłego wieku, poszukuję obsesyjnie „złotych strzałów” w bezkresach internetu. Efektem tych westchnień, rozczuleń, zgryzot i rozterek ma być poniższy cykl, który zatytułowałem Pamiętnik Charliego. Chcę w nim ocalić od zapomnienia, ożywić – dla Was i dla siebie – zapachy, które nie są już produkowane i które są trudne lub prawie niemożliwe do zdobycia. Za niektóre z nich trzeba bardzo słono zapłacić, inne kosztują grosze, ale popadły, dziwnym trafem, w otchłań zapomnienia.
Bardzo lubię zapachy L’Occitane! Bardzo nie lubię gdy je wycofują!
A zdarza im się to nader często. W 2012 roku światło dzienne ujrzała świetna kolekcja wód kolońskich o nazwie Eaux de Provence. Nic przełomowego, a jednak świetnie wykonana kolońska klasyka. W pierwszym rzucie marka zaoferowała trzy wody kolońskie: Eau Ravissante (skierowaną bardziej do kobiet, z nutami róży i frezji), bardziej męską Eau Captivante (z miętą i bazylią) i całkowicie unisexową Eau Universelle, której stałem się szczęśliwym właścicielem. Rok później do tej trójki dołączyła owocowo-różana Eau Spontanée… i na tym się wszystko niestety skończyło. Dziś, dziesięć lat później znaleźć już tylko można w otchłaniach internetu bardzo drogie używane flakony lub żele pod prysznic, które również wchodziły w skład tej kolekcji (miałem, oczywiście zużyłem).
Cologne Fraiche to odświeżająca woda kolońska. Wielkiej epopei na temat składu i rozwoju na skórze raczej więc nie stworzę. I to właśnie kocham w wodach kolońskich. Prostotę! To zapachowy odpowiednik czystego mydła, przedłużenie prysznicowego odświeżenia, olfaktoryczny reset dla duszy i ciała. A to, że trwa 15minut do godziny? No cóż, taka jej natura. Albo komuś to odpowiada, albo nie. Kwestia optyki. Gdybym zliczył wszystkie momenty przyjemności jakie dało mi każdorazowe spryskiwanie się wodą kolońską, wyszedłby z tego prawdziwy eliksir radości!
Eau Universelle L’Occitane ma przepiękne otwarcie! I o to właśnie w wodach kolońskich chodzi! Ten pierwszy strzał, energetyczny kop, euforyczna bryza. Tutaj nuty głowy są wytrawnie cytrusowe, musujące i lekko słone. Czyli dokładnie tak jak lubię! Połączenie grejpfruta i bergamotki orzeźwia, łaskocze nozdrza jak bąbelki wody mineralnej i świetnie relaksuje. Na dalszym etapie daje się lekko wyczuć zielono-różane geranium i to w zasadzie koniec opowieści. Baza w wodach kolońskich nie ma większego znaczenia, choć tu akurat jest nominalnie drzewna. Prawda jest taka, że po 30 minutach po zapachu nie ma już śladu na skórze. I to jest dokładnie czas by zaaplikować kilka kolejnych chmur tego witalnego aromatu. A jest ku temu dobry powód.
Jaki? Rozmiar flakonu!
Wody w kolekcji Eaux de Provence pojawiły się w dwóch pojemnościach: 50ml i 300ml! Tak TRZYSTU MILILITROW. Flakon, który widzicie na zdjęciach jest największym jaki mam w swojej kolekcji. Pobił o 100ml nawet wodę Dior Cologne, która ma tylko 200ml. A rozmiar przy wodach kolońskich ma znaczenie! Skoro ich zapach ulatuje tak szybko, konieczna jest częsta aplikacja. Przy 300ml aż tak to nie boli. Flakonu o takich rozmiarach raczej jednak nie nosiłbym ze sobą… I wtedy do gry wchodzi pojemność 50 mililitrowa. Ta jest jak najbardziej noszalna. Idealnie byłoby więc posiadać oba flakony, gdyż – i to była kolejna świetna cecha tej linii – miały one odkręcane spreje. Można więc było do woli napełniać mniejszy wodą z tego większego i mieć go cały dzień przy sobie. Odkręcany sprej pozwalał też na aplikację typu splash, która jest ogromnie przyjemna właśnie w przypadku wód kolońskich.
Flakon Eau Universelle jest nie tylko praktyczny, ale i piękny. Zawsze zachwycały mnie jego linie otwarcie inspirowane estetyką Art Deco. Do stylistyki tej nawiązuje też przepiękne liternictwo. Flakon wykonany jest z dość grubego szkła i – przy tej pojemności – ma swoją wagę. Kolor płynu w przypadku Eau Universelle jest blado-żółty. Jedynym niedociągnięciem moim zdaniem jest obskurny, generyczny plastikowy korek wieńczący czarny sprej. Nie wiem po prawdzie czym można by go tu zastąpić, ale absolutnie mi się nie podoba. Dodam jeszcze, że ta ogromna woda kolońska oferowana była w całkiem przyzwoitej cenie – 190zł o ile mnie pamięć nie myli.
Nie ograniczam się do używania wód kolońskich tylko latem. Tak jak i mydło stosuję je w zasadzie cały rok. W zasadzie zawsze tylko rano. To przedłużenie chwili świeżości po porannej toalecie. To chwila na dodatkowe rozbudzenie przed podjęciem pracy. To dawka relaksu, gdy rzeczywistość daje nam popalić. Co więcej, Eau Universelle używam nie tylko do perfumowania ciała. Jej nazwę można rozumieć dwojako – woda uniwersalna, bo dla każdego lub woda uniwersalna, bo do wszystkiego! Także ja rozpylam ją także we wnętrzach (mój trik to poranne szybkie wejście do łazienki, spryskanie powietrza Eau Universelle lub inną woda kolońską i ponowne – już właściwe – wejście), spryskuję nią poduszki i firanki, czasami aplikuje na świeżo wypraną bieliznę. Jak widać poczciwa woda kolońska potrafi dać ogromnie dużo przyjemności. Eaux de Provence L’Occitane to był bardzo dobrze skrojony koloński koncept. Był, ale go już nie ma. Wielka szkoda…
Zapach: L’Occitane en Provence Eau Universelle
Premiera: 2012
Rodzina: cytrusowa
Nuty: bergamotka, grejpfrut, geranium, petitgrain, nuty drzewne, piżmo
Trwałość i projekcja: minimalna
Dostępność: zapach wycofany, był dostępny jako woda kolońska w pojemności 50ml i 300ml oraz w postaci żelu pod prysznic