*RECENZJA* - Extrait d'Atelier, MaÎtre Joaillier
Perfumy i biżuteria mają tyle wspólnego. Mają nas zdobić, ubierać i wyrażać. Oba akcesoria potrafią uzależnić i puścić kolekcjonera z torbami. Zarówno perfumy jak i biżuteria mogą być mocne, głośne i ostentacyjne lub ciche, dyskretne, przyskórne. Można nosić dużo biżuterii i dużo perfum. Albo zupełnie na odwrotnie. Większość domów jubilerskich wzbogaca swoją ofertę dodając do biżuterii pachnidła, często inspirowane konkretną kolekcją, klejnotem lub szlachetnym metalem. Zanim jednak diament i złoto ozdobią piękną szyję lub nadgarstek, dzieje się magia gięcia i cięcia w pracowni jubilerskiej. Mieszanka sztuki, rzemiosła i magii, którą na zapach przetłumaczyła Chiara Ronzani z marki Extrait d’Atelier. Wśród pierwszych trzech zapachów-pracowni jakie wypuściła wraz z perfumiarką – Claudią Scattolini - w 2016 roku był MaÎtre Joaillier czyli Mistrz Jubiler. Zabieram was dziś do jego atelier.
To miejsce jest jasne i ciche. Wysokie i przestrzenne. Brak w nim przytulności. Nie o to tu chodzi. Wszystkie kształty wycięte są z precyzją, wszystkie linie raczej proste. W powietrzu unosi się zapach świeżo przyciętego metalu. Tak ostry, że aż tnie po nozdrzach. To aldehydy, które wirują w powietrzu jak opiłki srebra. Do nich należy otwarcie, pierwszych parę sekund. Rach, ciach! Idealnie metaliczne i kwaśne, tańczą w powietrzu wypełnionym ozonem, który zwiastuje piękne fiołkowe serce. To w zasadzie liść fiołka, zielony, wytrawny i świeży, więc o pudrze raczej nie ma tu mowy. Ten fiołkowy moment jest bardzo przyjemny. Pamiętam go z Eau de Cartier i trochę z tegorocznego Original Wood DSquared2. Po chwili do fiołkowej zieleni dołącza zieleń iglasta. To jodła balsamiczna. Dodaje miligram słodyczy i całkiem sporo aromatyczności. Uspokaja trochę ostrość otwarcia, ale zapach w zasadzie do końca utrzymuje swoją dynamiczną, ciętą witalność. Na ułamek sekundy pojawia się kadzidło. Ja ledwo je wyczuwam, ale po prostu chyba ładnie się zlewa z iglastością i drzewnością dolnej części kompozycji. Na pewno nie jest to kadzidło podane po arabsku. Raczej proste, chłodne, minimalistyczne, jak cały Mistrz Jubiler. Baza to wspomniana już drzewność, która też jest świeża, a obejmują ją czyste piżma. W pracowni jubilerskiej mebelki wykonane są z jasnej sklejki i cieniutkiego aluminium, próżno tu szukać ciężkich szaf z ciemnego drewna.
I to tyle. Do tego zapachu nie pasują elaboraty i wylewne dygresje. Jest bardzo konkretnie i dobrze skrojony. Według mnie genialnie skrojony na ciepłe dni. Oferuje świeżość nietypową, bo ani tu cytrusów, ani nut morskich, ani mięty. Owszem jest zieleń, ale zupełnie innego gatunku, a świeżość jest jakby stworzona w laboratorium. Stawiająca do pionu i wznosząca ku górze. Wspominałem przecież, że pracownia jubilerska Extrait d’Atelier to miejsce wysokie i przestrzenne.
Ten unisexowy zapach z akordami aldehydowymi, ozonicznymi, fiołkowymi i drzewnymi umieszczono – jak wszystkie kompozycje tej marki – we flakonie w kształcie klosza. „Początkowo chciałam by (flakon) był płaski i kwadratowy, ale potem doszłam do wniosku, że właśnie ten kształt – kształt klosza – najlepiej oddaje ideę pracowni i jej zamkniętego świata.” – mówiła Chiara w udzielonym mi wywiadzie w 2019 roku. Zwracającym uwagę elementem jest niewątpliwie korek na flakonie. Jak się okazuje on również ma swoje znaczenie: „Ścięty ukośnie korek jest kolejnym wymyślonym przeze mnie symbolem. Jest powtórzeniem apostrofu po literze „d” w nazwie marki. Wszędzie używam tego ściętego kształtu – w korkach, na pudełkach, w materiałach promocyjnych. On symbolizuje narzędzia pracy używane w pracowniach do personalizacji produktów. Ten kształt, ten apostrof, stał się niejako symbolem naszej marki.” – opowiada Chiara.
MaÎtre Joaillier jest moim ulubionym obok Mistrza Ceramika zapachem w portfolio Extrait d’Atelier. Lubię wielce jego jasność i bezkompromisowość. Jeśli po drodze wam z takimi zapachami jak Santal 33 Le Labo, Tiveden ZARA czy Papyrus Moleculaire Maison Crivelli, jest szansa, że również go polubicie. Dodam na koniec, że podczas przemiłego spotkania podczas tegorocznych targów Esxence w Mediolanie, właścicielka Extrait d’Atelier zdradziła mi swój pomysł na swoją kolejną pachnąca pracownię. Powąchałem nawet jej prototyp. Trzymam bardzo mocno kciuki by projekt ten jak najszybciej się zmaterializował, bo stanowi jak zwykle bardzo gatunkowe i niebanalne podejście do tematu. Nic więcej powiedzieć nie mogę…
Zapach: Extrait d’Atelier, MaÎtre Joaillier
Premiera: 2016
Nos: Claudia Scattolini
Rodzina: kwiatowo-zielona
Nuty: aldehydy, ozon, liść fiołka, kadzidło, jodła balsamiczna, wetyweria, cedr, białe piżmo
Trwałość i projekcja: dobra
Dostępność: woda perfumowana 10ml i 100ml w Sen Nocy Letniej, Dragonfly Olfactory Studio oraz na www.extraitdatelier.com