ja5.jpg

Hi!

Witaj w świecie Charliego! Make yourself at home and smell the roses!

*ULUBIEŃCY MIESIĄCA* - Best of June

*ULUBIEŃCY MIESIĄCA* - Best of June

Czerwiec stał pod znakiem opóźnionych matur i monsunowej aury. Gorącej, parnej i mokrej. Ulewne deszcze dały mi się we znaki co najmniej trzy razy. Raz prawie skutecznie odcięły nas od drugiego brzegu miasta. Jednak nie odpuściliśmy i dojechaliśmy wtedy na Żoliborz gdzie odkryliśmy bardzo fajne miejsce pod tytułem Cafe Bar Havana. Polecam tamtejszy taras i boczniaki!

W czerwcu wróciłem na chwilę do realnej pracy. Przeprosiłem się więc z metrem i autobusami. Częściej bywałem w związku z tym w centrum miasta dzięki czemu odkryłem parę nowości, które zagościły w warszawskich perfumeriach – linię Portraits od Penhaligon’sa i tegoroczną premierę Aesopa – Rozu w GaliLu oraz nowe owocowe edycje Aqua Allegoria od Guerlain w Douglas, z których zdecydowanie bardziej do gustu przypadła mi Orange Soleia. Pod koniec miesiąca zaprzyjaźniłem się w GaliLu z nową marką Vilhelm Parfumerie, a w perfumerii Douglas – ku mojemu zdziwieniu – odkryłem pięknie zaaranżowane stoisko szwedzkiej marki Byredo.

Cierpliwie czekałem i doczekałem się na nowy, dziewiąty numer magazynu NEZ, który tym razem – o paradoksie! – poświęcony jest podróżom. Długi czerwcowy weekend spędzony poza Warszawą obfitował w prawdziwą paradę kwiatów – piwoniowe pompony i irysowe fantasmagorie zachwyciły mnie jak zwykle najbardziej. Jak na czerwiec przystało raczyłem się bobem i czereśniami ale zakochałem się też w zielonych strąkach niedojrzałej soi czyli edamame. To będzie moja ulubiona letnia przekąska! I jaka zdrowa!

Czerwiec to też tradycyjnie Pride Month. W tym roku niestety ominęła nas Parada Równości, w której co roku z Be z radością uczestniczymy, ale temat podjąłem w Tęczowym Wyzwaniu na Instagramie. Jeśli nie widzieliście mojej tęczowej flagi ułożonej z flakonów perfum, najwyższa pora odwiedzić charlienose.pl

Miesiąc zakończyliśmy wznosząc toast z okazji naszej dziesiątej rocznicy na jednym z dachów Warszawy. Pachniałem tego wieczoru Zmierzchem Dusz Atelier des Ors.

A jakie perfumy i kosmetyki sprawdziły się najlepiej w naprzemiennie deszczowe i gorące czerwcowe dni? Sprawdźcie poniżej!

20200703_130714-COLLAGE.jpg

Zapach:

 Jeśli chodzi o zapachowych ulubieńców czerwca to jeden z nich był olśnieniem, drugi wyczekaniem, a trzeci strzałem w ciemno. Olśniła mnie najnowsza wersja Gucci Guilty pour Homme w koncentracji EDP, która zrywa z nudno-maczystycznym klasykiem i zabiera nas w zupełnie nowe obszary retro-świeżości zbudowanej z róży, papryczek chilli, soli i octu balsamicznego! Niesamowicie oryginalne  doznanie! Rose of No Man’s Land od Byredo było moim marzeniem odkąd poznałem tę markę. Nie tylko ze względu na piękną nazwę i podziwugodną inspirację. Ta soczysta róża przepięknie rozkwita na mojej skórze delikatnie tylko podkreślona pozostałymi nutami – różowym pieprzem, kwiatem maliny, ambrą i papirusem. Pikantna, gourmandowa, drzewna – nieomylnie różana! Strzał w ciemno padł w kierunku stolicy Włoch i męskiego klasyka lat 90. Roma Uomo Laury Biagiotti zabrało mnie w zacienioną uliczkę cichego Zatybrza, do włoskiej kafejki w której unosi się aromat pobliskiej zieleni i boskich (oraz włoskich) cytrynowych biscotti. Zapach letniego dolce far niente…

20200703_130810-COLLAGE.jpg

Twarz:

 Markę Lumin Skincare poznałem na Instagramie. Przyciągnęła moją uwagę swoimi prostymi, eleganckimi opakowaniami. Szybko zorientowałem się, że oferują próbne mini-zestawy wysyłane ze swojej siedziby w San Francisco jedynie za koszty wysyłki. Skusiłem się na Correction Trio Set, w skład którego wchodzi miedzy innymi świetny żelowy preparat pod oczy Dark Circle Defense. Ten specyfik sprawdził się na mojej skórze najlepiej. Żel o bogatej konsystencji zwiera w swoim składzie witaminę B5, ekstrakt z cytryny i kofeinę. I rzeczywiście doskonale radzi sobie z cieniami i podkrążeniami. Sprawdził się na tyle dobrze, że już po miesiącu zamówiłem pełnowymiarowy produkt. Zapach kosmetyków odgrywa w moim przypadku ogromne znaczenie. Lubię jak pachną pięknie i naturalnie. Dobry zapach jest chyba nawet w stanie skłonić mnie do myslenia, że dany kosmetyk działa lepiej. Mam po prostu wtedy ogromna frajdę z jego stosowania. Tak jest w przypadku poszerzonej niedawno męskiej serii dla mężczyzn marki L’Occitane CADE pachnącej drzewnością jałowca. W tym miesiącu trzykrotnie nakładałem na twarz i brodę (tak, dobrze czytacie!) oczyszczającą maskę z tej linii z zawartością węgla drzewnego. Oczyszczenie i zmatowienie z jednej strony, z drugiej ukojenie skóry – zwłaszcza tej pod zarostem – to główne zadania tej ciemnoszarej maski z granatowej tubki. Skóra po zmyciu maski jest napięta, ale nie przesuszona, zdrowo rozjaśniona i pozbawiona nadmiaru sebum. Trzymam ją na twarzy i w zaroście tylko 5 minut. Ponieważ w czerwcu nie brakowało bardzo gorących, słonecznych dni nie zapominałem o ochronie skóry twarzy. Bardzo wygodny i skuteczny produkt jaki wpadł w moje ręce to Easy Stick z linii Sun Secure marki SVR, który w łatwy i nieobciążający sposób oferuje cerze wysoką ochronę. Kompaktowy rozmiar, aplikacja sztyftem i żelowa konsystencja sprawiają, że ten produkt można zawsze mieć przy sobie i w razie potrzeby nałożyć na najbardziej narażone obszary takie jak nos,  policzki, uszy czy usta.

20200703_130925-COLLAGE.jpg

Body:

 Chwile w wannie uprzyjemniał mi w tym miesiącu trójzadaniowy żel od amerykańskiej marki zainspirowanej erą prohibicji 18.21 Man Made. Po ogromnym zauroczeniu ich klasycznym zapachem Sweet Tobacco postanowiłem sprawdzić drugą propozycję Spiced Vanilla. I nie rozczarowałem się! Te żele mają zapachy stworzone na miarę najlepszych perfum. Zachwycają bogactwem i trwałością zapachowych nut, a przy tym świetnie sprawdzają się na skórze i włosach. Spiced Vanilla zachwyci amatorów męskiej wanilii i przypraw, których jest tu całe morze. Klimat plaży wyczarowywał mi natomiast duet z kultowej linii Yves RocherManoï de Tahiti: oleisty scrub do ciała i suchy olejek do twarzy, ciała i włosów. Co tworzy ten odurzający i totalnie komfortowy aromat przywołujący na myśl ciepło polinezyjskich plaż? Mariaż gardenii tahitańskiej (kwiaty tiaré) i kokosa! Suchy olejek ze sprejem jest naprawdę suchy i nie tłuści ubrań! A co zapewniało mi świeżość na co dzień? Powtórne spotkanie z marką Matis, którą teraz znajdziecie w perfumeriach Douglas. Zakupiony przeze mnie dezodorant w roll-onie z męskiej linii Response Homme zdał zadanie na 6, no dobra na 5 z plusem. Przede wszystkim – zero podrażnień, wysuszeni, zaczerwienień. To dzięki temu, że w składzie nie ma alkoholu. Po drugie jest naprawdę skuteczny – zapewnia świeżość przez cały dzień. Po trzecie ma przyjemny, neutralny zapach, który nie kłóci się z perfumami. Malutki minusik daje za to, że trzeba jednak parę minut poczekać zanim wyschnie. Plam na ubraniach za to nie odnotowałem.

1593775204881.jpg

Broda:

 W letniej pielęgnacji brody idealnie sprawdził się nowy produkt z męskiej linii barber. polskiej marki tołpa. Jest to odświeżający tonik do zarostu, który ma konsystencję płynno-żelową, szary kolor, a w składzie węgiel drzewny i olej konopny. W ciepłe dni jest to świetna alternatywa dla tradycyjnego olejku, który może być zbyt obciążający i tłusty. Nowy żelo-tonik wchłania się natychmiast, odświeża, działa antybakteryjnie i fajnie nawilża zarost. Używałem prawie codziennie – połowy już nie ma. Trzeba tylko uważać przy naciskaniu spustu gdy jesteśmy w jasnych ubraniach. Żel jest ciemnoszary i wyskakuje z buteleczki nader ochoczo.

1593775256397.jpg

Flakon:

 Największą przyjemność wizualną, ale również – a to często idzie w parze – dotykową sprawił mi flakon nowego zapachu marki Cartier. Nowego i nienowego. Jest nim bowiem wzbogacona, ocieplona i pogłębiona wersja klasyka z 1992 roku Pasha de Carter teraz w wersji Parfum. Piękny, charyzmatyczny zapach w środku, a na zewnątrz dzieło wybitnego designu z trzema charakterystycznymi elementami cartierowskiej sygnatury. Pionowe szlify na szkle (gadroons) dodające flakonowi dynamiki znajdują swoje przedłużenie na kopułowym, srebrzystym korku. U jego bazy odkrywamy trzy splecione ze sobą obręcze, a na szczycie słynny szafirowy cabochon pierwotnie użyty w koronce zegarka zaprojektowanego dla Paszy Maroka. I musze przyznać, że jest to szczyt elegancji.

 

20200703_130958-COLLAGE.jpg

Świeca:

Moja miłość do pachnących świec nie słabnie! Ale nie słabną również wymagania! Idealna świeca musi pachnieć donośnie, ale nie przytłaczająco, musi zachwycić mnie bukietem nut, ale i oprawą, którą zawsze wykorzystuję po wypaleniu wosku dając jej drugie życie. W czerwcu bardzo często paliłem – w domu i na balkonie – piękną świecę, która spełniła wszystkie te oczekiwania, a nawet poszła o krok dalej, bo zaskoczyła inspiracjami. Mowa o świecy Genesis polskiej marki Greyhound Candles, która wchodzi w skład linii inspirowanej duchowością Spirituality. Jak pachniał raj zanim człowiek opuścił go na dobre? Według twórcy marki przepiękną eksplozją zieleni połączonej z owocowością i kwiatowością. Pierwsze skrzypce gra tu figowiec. Wtórują mu aromaty konwalii, rabarbaru, głogu, róży, jaśminu, ozonu, cedru, drzewa fioletowego i piżma. Genesis jest idealnym zapachem do wnętrz (i zewnętrz) na lato. Zachwyca mnie tu nie tylko pięknie zmieszana piramida zapachowa, ale i najwyższej klasy design – grube brązowe szkło, elegancka etykieta z tytułowym chartem, podwójny bawełniany knot i granatowe pudełko z powtórzonym logo. W świecach Greyhound Candles wykorzystywane są naturalne woski roślinne lub mineralne. Z pewnością na początku jesieni sprawię sobie kolejną świecę z uskrzydlonym chartem. I już nawet wiem jaką…

1593775175303.jpg

Read:

Pierwszy zeszyt z kolekcji The Naturals Notebooks kupiłem na targach w Mediolanie. Traktował o róży damasceńskiej. Następna była paczula. W tym miesiącu zafundowałem sobie fioletowy zeszyt o irysie – Orris. W każdej z tych przepięknie wydanych i ilustrowanych publikacji znajdziecie ocean informacji na temat tytułowego składnika, do którego podchodzi się tu multidyscyplinarnie. Są więc i dane botaniczne i geograficzne i chemiczne. Dodatkowo dowiadujemy się o historii danego składnika nie tylko w perfumiarstwie, ale i w kulturze i sztuce. Dokładnie opisuje się tu procesy przetwarzania składników.  Są wywiady z perfumiarzami i producentami, przykłady perfum z krótkimi opisami, a nawet graficzna chronologiczna mapa kompozycji. W przypadku irysa wszystko zaczęło się w 1892 od Vera Violetta marki Roger & Gallet. Wspaniałe źródło wiedzy! Czekają na mnie w kolejce jeszcze trzy „nutowe zeszyty” – narcyz, jaśmin i wetiweria.

20200703_131623-COLLAGE.jpg

Ulubieńcy Be


Be w czerwcu powróciła zapachowo do swojej dawnej miłości. Zapach First Instinct Blue amerykańskiej marki Abercrombie&Fitch polubiła tuż po jego premierze w 2018 roku. Teraz znowu jest w ciągłym użyciu. I znowu rano czuję w łazience te jeżynowe lody ze słonym karmelem. Jeśli chodzi o kąpiel podzieliła moją sympatie do zapachu gardenii tahitańskiej, którą znalazła w nowym skoncentrowanym żelu Yves Rocher Le Gel Douche Concentré à la Fleur de Tiaré. Seria tych malutkich żeli jest opracowana z myślą o środowisku. 100ml opakowanie skoncentrowanego żelu odpowiada opakowaniu 400ml żelu tradycyjnego. Do tego specjalnie opracowany korek nie pozwala na marnotrawstwo – naciskając butelkę otrzymasz jedynie mała kroplę żelu, która starczy na umycie całego ciała. Nowe skoncentrowane żele występują w wielu różnych zapachach. Na froncie pielęgnacyjnym na półce Be codziennie widziałem krem z witamina C z Laboratorium SVRHydracid C 20. Krem, a w zasadzie koncentrat antyoksydacyjny, bo zawiera bardzo wysokie stężenie stabilizowanej witaminy C. W połączeniu z kwasem hialuronowym dodaje cerze energii i promienności. Przyznam, że sam się zainteresowałem tą gamą i mam już chrapkę na znajdującą się w niej maskę energizująca w piance! A czego Be najchętniej używała w czerwcowym makijażu? Grubej kredki marki Nudestix z serii Nudies będącej korektorem, kremem koloryzującym i podkładem w jednym. Bardzo lekka i łatwa w aplikacji konsystencja jest wręcz stworzona do stosowania latem. Również dlatego, że pięknie odbija światło. Można ją stosować na całą twarz lub miejscowo. Można, a nawet trzeba nosić w torebce dla szybkich i łatwych poprawek w ciągu dnia. Kredki Nudestix są produktami wegańskimi, a sprzedaje się je w czarnych, metalowych pudełkach z lusterkiem. Be jest do twarzy z odcieniem Light 2.

GDZIE TO ZNALEŹĆ:

Gucci Guilty pour Homme Eau de Parfum – Sephora i Douglas

Byredo, Rose of No Man’s Land – GaliLu i Douglas Arkadia

Laura Biagiotti, Roma Uomo – Hebe

SVR – apteki

Dark Circle Defense – www.luminskin.com

18.21 Man made – Douglas i www.aurashop.pl

Matis, Response Homme Deodorant – Douglas

Pasha de Cartier parfum – Douglas

Greyhound Candles – www.houseofmerlo.pl

The Naturals Notebook: Orris - GaliLu

NUDESTIX, Nudies, Tinted Blur Stick – www.sephora.pl

Abercrombie&Fitch, First Instinct Blue - Douglas

*NOWY ZAPACH* - Jean Paul Gaultier, Le Male Le Parfum

*NOWY ZAPACH* - Jean Paul Gaultier, Le Male Le Parfum

*RECENZJA* - Boucheron, Rose d'Isparta

*RECENZJA* - Boucheron, Rose d'Isparta