*RECENZJA* - Boucheron, Rose d'Isparta
Róża to archetyp. W perfumach zaś składnik totalny. Wszechstronny, nieograniczony i nieomylny. Genialny solista, ale i wspaniały akompaniament dla niemalże każdej innej nuty. Kwiat i aromat o tak wielu twarzach, że chyba nigdy nie przestanie nas zaskakiwać, a z pewnością nigdy nie znudzi. Nie mogło go więc zabraknąć w ekskluzywnej ofercie marki Boucheron, która wybitnym składnikom i kultowym destynacjom geograficznym składa hołd w swojej butikowej Boucheron Collection. Zapraszam w różaną podróż do Isparty!
Boucheron, który jako pierwsza firma jubilerska otworzył w 1893 roku swoje podwoje na paryskim Place Vendôme, od samego początku czerpał inspiracje z podróży. Podróży swoich wysłanników, których celem było odnajdywanie i odkrywanie najcenniejszych kamieni. W poszukiwaniu mineralnej perfekcji przemierzali kontynenty zwożąc nie tylko precjoza, ale i wspomnienia, które zawsze miały jakiś zapach. W rezultacie, w 2017 roku powstał pomysł stworzenia luksusowej kolekcji perfum, która łączyłaby doświadczenia podróży, charakter destynacji i aromat przewodniego składnika. Sześć pierwszych kompozycji zabierało nas na Zanzibar, do Madrasu, Kartaginy, Isfahanu, Aleksandrii i Syrakuz. W następnych latach podróżowaliśmy z pomarańczą do brazylijskiej Bahii, z sandałowcem do indyjskiego Kandy i – w ubiegłym roku – z paczulą do Angkoru w Kambodży. Tegoroczna – dziesiąta w linii – premiera celebrując różę damasceńską zabiera nas do południowo-zachodniej Turcji gdzie w słynnym Różanym Trójkącie położona jest Isparta.
W Turcji, na wysokich płaskowyżach gór Taurus, róża kwitnie praktycznie wszędzie: w ogrodach, nad jeziorami, na zboczach gór i na rozciągających się w nieskończoność polach. Pochodząca stąd odmiana róży damasceńskiej jest - obok róży stulistnej – najcenniejszym gatunkiem z punkty widzenia perfumiarza. Aromat Damasceny jest tak wielopłaszczyznowy, że sam w sobie mógłby stanowić perfumy doskonałe. Jest intensywny, dojrzały i bogaty. Pyszni się aromatami zieleni, owoców i korzennych przypraw. Aby uzyskać 1 litr esencji różanej, potrzeba aż 5 ton płatków. Każdy flakon nowych perfum Rose d’Isparta to równowartość 300 róż! Róż – co należy dodać – zbieranych ręcznie o poranku gdy są jeszcze w połowie zamknięte i wyjątkowo aromatyczne (kwiat róży jest najbogatszy w lotne substancje zapachowe między 8:30 a 9:00 rano).
Na swój perfumeryjny warsztat dla Boucheron różę damasceńską wzięła związana z Givaudan – Sonia Constant – która różany temat pięknie podjęła już wcześniej w Dom Rosa dla marki Liquides Imaginaires. Tamta róża musuje jednak jak szampan, Rose d’Isparta zaś to – jeśli mielibyśmy trzymać się porównań alkoholowych – kieliszek gęstego, rubinowego porto. To róża dojrzała, bogata, zdecydowanie świadoma swojego piękna. W pełni rozkwitu. Etap świeżych zieloności ma już dawno za sobą i nie ma co go tutaj szukać. Po prawdzie w składzie nie znajdziemy żadnej typowo świeżej nuty za wyjątkiem chwilowo wibrującego na otwarciu imbiru. Nie ma tu nawet niestrudzonej gwiazdy wszelkich otwarć – bergamotki. A co jest? Wspomniany imbir – na wpół świeży, na wpół sproszkowany, somalijskie kadzidło i nasiona piżmianu. Już samo otwarcie świadczy o wadze tej kompozycji. Róży tureckiej, tradycyjnie umieszczonej w sercu, towarzyszy przyprawowa armia złożona z cynamonu, szafranu i wanilii, ale również inny kwiatowy składnik, który – moim zdaniem – jest odpowiedzialny za unikalny charakter tej kompozycji. Jest nim głóg. Białe kwiaty tego kolczastego krzewu z rodziny różowatych pachną bardzo intensywnie. Pachną kwiatowo i słodko (niuanse miodu i migdałów), ale i zadziornie, pikantnie i seksownie. Do nowej wody perfumowanej Boucheron wnoszą, obok przyprawowej orientalności, element niepokorny, ale i swojski, bo przecież krzewy głogu nierzadko kwitną wiosną w polskich ogrodach. Te dwa filary wspierające różę: bogate przyprawy, w których nie przesadzono ze słodyczą i szorstki głóg, sprawiają, że główna bohaterka kusi nie tylko pięknem, ale i charakterem.
Bardzo podoba mi się użyte przez Sonię Constant określenie „róża wystawna”. Rose d’Isparta – świadoma swojego uroku i siły – lubi być podziwiana. To róża elegancka, asertywna i karminowa, pomimo jasnoróżowego soku we flakonie. Nieprzesłodzona, choć, pewnie za sprawą cynamonu, wyczuwam tu momentami aromat pieczonych jabłek. No właśnie, ale jabłek z cynamonem, nie całej szarlotki. Baza kompozycji jest elegancko ambrowa, ale to co mnie tu najbardziej ujmuje to wspomniana, drugoplanowa, ale jakże ważna, rola głogu. Nie mam problemu z noszeniem róż - wręcz przeciwnie kocham je! Tę też z przyjemnością będę nosił, choć dla niektórych może przechylać się w stronę damską. Nie założę jej jednak bez okazji. Wystawna róża Sonii Constant aż się o nią prosi. Mogłaby ją zakładać do opery moja ulubiona bohaterka filmowa Markiza de Merteuil z Niebezpiecznych Związków. I jestem pewny, że nie szczędziłaby aplikacji.
Zapach: Rose d’Isparta
Premiera: 2020
Nos: Sonia Constant
Nuty: imbir, kadzidło somalijskie, nasiona piżmianu, róża turecka, frezja, cynamon, szafran, głóg, ambra, sandałowiec, piżmo, wanilia, fasola tonka
Trwałość i projekcja: bardzo dobre (teatralne!)
Dostępność: woda perfumowana 125ml w Douglas