*SZYBKA TRÓJKA* - Męskie spreje do włosów
What gives a girl
Power and punch?
Is it charm, is it poise?
No, it's hairspray!
Tak lakier do włosów wychwalano w piosence z filmu Hairspray z Johnem Travoltę z 2007 roku. No dobra, a czy facetowi potrzebny jest lakier?
Po pierwsze absolutnie zapomnijmy o tym słowie. Lakier do włosów kojarzy się jednoznacznie z damską koafiurą, a faceci nie dość, że są wyczuleni na punkcie koloru opakowań swoich kosmetyków, to i pewnych nazw nie są w stanie przełknąć. Ale od czego są anglicyzmy?! „Spryskałem włosy sprejem” zdecydowanie łatwiej przejdzie przez gardło mężczyźnie niż „ułożyłem włosy na lakier”.
Zatem po co facetowi spray do włosów?
Kosmetyk ten niezbyt często gości na męskich półkach, kiedyś zdominowanych przez żele do włosów, dziś przez pomady. A szkoda, bo spreje do układania włosów można używać na różne sposoby osiągając przy tym różne efekty. I zupełnie nie brudząc sobie rąk.
Podstawowym zadaniem lakieru czy spreju do włosów jest utrwalenie fryzury. Jakim sposobem? W jego skład wchodzą polimery i ich rozpuszczalniki - najczęściej alkohole (stąd ten niezbyt przyjemny zapach tuż po zastosowaniu). Gdy rozpylamy lakier na włosach, dochodzi do odparowania alkoholu i połączenia ze sobą cząsteczek polimerów, które ‘oblepiają’ powierzchnię włosa. Składnik "zastyga" w miejscach, w których włosy się krzyżują i tym samym utrwala ich układ. Dzięki temu, że polimery nie przepuszczają wilgoci do wnętrza włosa, fryzura nie traci trwałości I to jest właśnie coś za co cenie spreje najbardziej. Wilgoć jest przecież głównym winowajcą, jeśli chodzi o niszczenie misternie ułożonej fryzury. Zwłaszcza jeśli włosy wiją się pod jej wpływem jak szalone, tak jak moje. Ma to oczywiście i swoje ujemne strony – lakier używany codziennie ze względu na swój alkoholowy skład zwykle wysusza włosy. Powinni mieć to na uwadze właściciele włosów szczególnie kruchych, suchych i łamliwych.
Sprej do włosów w zasadzie zawsze znajdował się w mojej łazience, choć nie stosuję go do stylizacji codziennej. Dawniej posiłkowałem się ofertą skierowaną do kobiet (pojemnik z bujną grzywą blondyny lądował więc głęboko w szafce). Potem zacząłem używać lakierów z linii profesjonalnych, które miały bardziej unisexowy look. Dziś coraz więcej marek oferuje spreje stworzone specjalnie dla mężczyzn. I to cieszy, bo stoją dumnie na półce, mają fajny męski wygląd i bardziej męski zapach. Są też o wiele lepsze jakościowo od tych produkowanych przed laty. Nie tworzą już na głowie znienawidzonego efektu hełmu, nie kruszą się, zapewniają elastyczne ułożenie i coraz częściej też pielęgnują i chronią włosy dzięki zawartości filtrów UV, witaminy B5, witaminy E, jedwabiu czy aloesu.
Spreje do włosów możemy podzielić na dwa rodzaje – mokre i suche. Ten pierwszy stosujemy na dwa sposoby: na wilgotne włosy przed stylizacją oraz na ułożoną fryzurę w celu utrwalenia. Często występuje w formule z atomizerem. Lakier suchy z reguły lądować powinien na włosach już wysuszonych, na których zastyga w mgnieniu oka. W dzisiejszym zestawieniu przedstawię dwa lakiery suche i jeden sprej mokry.
Jak je stosuję? Oto moje metody:
- mokry sprej do układania włosów rozpylam na wilgotnych (nie ociekających wodą) włosach i rozprowadzam równomiernie grzebieniem. Trzeba to zrobić w miarę szybko zanim preparat zaschnie. Następnie stylizuję włosy suszarką
- po wysuszeniu stosuję lakier suchy lub mokry aplikując go z odległości ok. 30cm kolistymi ruchami
- aplikując sprej u nasady włosów dodaję im objętości
- gdy włosy się elektryzują dla bardziej naturalnego efektu nie stosuje lakieru bezpośrednio na włosy, ale na grzebień, którym szybko ujarzmiam niesforne kosmyki
- lakierem można też uwydatnić i nabłyszczyć poszczególne pasma włosów, aplikuję go wtedy z nieco mniejszej odległości
- w celu uzyskania efektu mokrych, zaczesanych włosów, tzw. slick back, spryskuje wilgotne włosy sprejem (mokrym lub suchym) układam grzebieniem i pozwalam wyschnąć naturalnie.
- stosuję ogólną zasadę dotyczącą wszystkich kosmetyków do stylizacji włosów: „łatwiej dodać niż ująć”. Umiar i stopniowe dokładanie produktu wskazane.
- w ciągu dnia, dzięki elastycznemu utrwaleniu jakie oferują współczesne spreje, często przeczesuję włosy ręką dodając ewentualnie jeszcze jeden ‘psik’
Komu przyda się sprej do włosów? Praktycznie rzecz biorąc każdemu, kto ma fryzurę dłuższą od rekruta. A komu najbardziej? Posiadaczom włosów cienkich, z tendencją do pokładania się, sypkich i nadmiernie chłonących wilgoć (a pod jej wpływem się kręcących). Sprej doda objętości, wygładzi odstające kosmyki i doda zdrowego, dyskretnego połysku. Jest niezbędnym pomocnikiem przy kreowaniu klasycznych i ekstrawaganckich fryzur takich jak wspomniany już slick back, rockabilly, pompadour czy spiky. Lakier sprawdzi się nie tylko jako doskonały ochroniarz przed wilgocią, wiatrem i słońcem, ale i jako dzielny towarzysz szalonej imprezy, podczas której gorąca atmosfera może zniweczyć starannie układany look.
Ostatnio żongluję w łazience trzema sprejami – dwoma suchymi i jednym mokrym. Wybieram w zależności od potrzeby lub… zachcianki.
DEPOT The Male Tools &Co., No. 306 Strong Hairspray (400ml/60zł, DEPOT ) to suchy lakier włoskiej marki barberskiej, który najczęściej używam na co dzień. Zapewnia mi bardzo dyskretne, ale trwałe ułożenie. Doskonale dodaje objętości. Zawiera regenerującą i nawilżającą prowitaminę B5. Ma bardzo fajny drzewny zapach, który sprawia, że jest mi notorycznie podkradany. Jak widać jest to zapach, który podoba się także kobietom. Wykończenie raczej neutralne, bez większego blasku. Jego niezaprzeczalną zaletą jest ogromna, bo aż 400ml, pojemność.
SEBMAN, The Fixer (200ml/ 75zł, Douglas) – ten suchy lakier podany w smukłym atomizerze w odcieniach czerni i khaki (jak cała linia do włosów, golenia i brody) zapewnia ochronę przed wilgocią do 24 godzin. Daje dość mocne utrwalenie, które jednak jest elastyczne dzięki czemu umożliwia szybka zmianę w ciągu dnia. Posiada przyjemny, odświeżający zapach mieszanki różowego pieprzu i bergamotki. W zależności od użytej ilości pozwala na ułożenie lekkich fryzur dziennych i bardziej wymagających, wieczorowych.
GRAHAM HILL, Luffield Flexible Styling Spray (200ml/59zł, Graham Hill), który zapożyczył swoją nazwę od jednego z zakrętów na torze wyścigowym Silverstone (cała marka ma dużo wspólnego z Formułą 1, sprawdźcie to!) to najmocniejszy zawodnik w dzisiejszej trójce. Jedyny z naturalnym atomizerem i jedyny do stosowania na mokre i suche włosy. Luffield daje ultra mocne utrwalenie. Gdy zastosuje go na wilgotne włosy przed stylizacją, a potem na wykończoną fryzurę dla utrwalenia, efekt jest w zasadzie niezniszczalny. Sprej nadaje dość mocny połysk dlatego lubię stosować go na tzw. okazje wieczorowe. Bardzo wydajny i ładnie podany produkt o trochę sztampowym „szamponowym” zapachu, ale to jestem w stanie mu wybaczyć.
Przekonaliście się do sprejów do włosów, Panowie?
Polecam gorąco przetestować! Wszystkie trzy pokazane przeze mnie produkty oprócz dobrej jakości mają świetny, męski design i spełniają swoje obietnice. Pamiętając o umiarze dajcie swoim włosom trochę poszaleć, ale w kontrolowany sposób.
Zdj. główne: www.pixabay.com