*NOWE ZAPACHY* - Carner Barcelona, Bestial Collection
Nie raz pisałem, że jedną z rzeczy, którą najbardziej lubię przy odkrywaniu nowych perfum jest możliwość poszerzania horyzontów o świecie. We wszelakich dziedzinach. Szczególnie jednak interesują mnie inspiracje czerpane ze sztuki – malarstwa, rzeźby i architektury. Pamiętam fascynującą podróż do sztuki Gustava Klimta w jaką zabrały mnie zapachy z białej kolekcji marki Atelier des Ors. Cudownym powrotem do flamandzkiego malarstwa kwiatowego była niedawna limitowana kolekcji The Impossible Bouquets Diptyque. Dlatego więc gdy tylko usłyszałem, że najnowsze trio katalońskiej marki Carner Barcelona oddaje hołd modernistycznej architekturze, najpierw ochoczo zabrałem się za czytanie, a potem za wąchanie. Efekt? Dzisiejsza recenzja i dwa wspomnienia z odległych lat.
Pamiętam jak za dzieciaka mój cztery lata młodszy, ale bardzo oczytany i mądry kuzyn powiedział mi, że na katedrze w naszym mieście siedzą rzygacze. Możecie sobie wyobrazić moją reakcję na tę nazwę. Po salwie szczeniackiego rechotu wybraliśmy się jednak pewnego dnia z Babcią sprawdzić czy rzeczywiście tam są. I były. I mnie zafascynowały. Od tego czasu, przy okazji podróży bliższych i dalszych zawsze zwracałem uwagę na rożne fantasmagoryczne stwory siedzące na katedrach, kościołach i pałacach.
Czternaście lat temu odwiedziłem po raz pierwszy Barcelonę. Zafascynowało mnie w tym mieście eklektyczne połączenie pięknego gotyku, symetryczności i modernizmu. Ten ostatni styl, widoczny najwyraźniej w dzielnicy l’Eixample, reprezentowany jest oczywiście głównie przez kreacje Antonia Gaudiego, twórcę słynnej bazyliki Sagrada Familia. Ten niekończący się projekt architektoniczny sam w sobie nie wywarł na mnie kolosalnego wrażenia, ale pamiętam odwiedziny w zorganizowanym w podziemiach muzeum historii budowy bazyliki gdzie zgromadzono rysunki, projekty i makiety. I tam dopiero doznałem olśnienia! Rysunki i zdjęcia w przepiękny sposób ukazywały jak chętnie architekci doby średniowiecza i modernizmu czerpali z motywów przyrodniczych – roślinnych i zwierzęcych – tłumacząc ich kształty na wytwory przefiltrowane przez artystyczną wrażliwość.
Bestial Collection, którą stworzyli dla Carner Barcelona Jordi Fernandez i Rodrigo Flores-Roux, zaprasza nas do odkrycia świata zwierzęcych inspiracji w barcelońskiej architekturze modernizmu. Trzy zaprezentowane ekstrakty perfum są olfaktorycznym odzwierciedleniem motywu lwa (Felino), który był symbolem katalońskiej burżuazji na przełomie XIX i XX wieku, smoka (Drakon), którego ponad 400 wizerunków znajdziemy w stolicy Katalonii i bestii (Bestium) - fikcyjnego stworzenia zaczerpniętego ze średniowiecznych bestiariuszy. Zupełnie jak w modernizmie, również i tu zastosowano głęboka symbolikę. Nie należy więc odczytywać nowej kolekcji zbyt dosłownie. Nie jest to z pewnością tercet zapachów zbudowanych z nut animalnych. Nie ma też zapachowych wspólnych mianowników – każdej postaci poświęcono odrębny, osadzony w odmiennej olfaktorycznej stylistyce zapach. Co je łączy? Gęstość, jakość i moc, bo o mroku czy ciężkości raczej mówić tu nie można. Felino, Bestium i Drakon są zapachami zbudowanymi wokół w miarę klasycznych kanonów: zapachu balsamiczno-kwiatowego, różano-drzewnego i drzewno-zielonego. Z subtelnymi, ciekawymi twistami, ale bez nadmiernych ekstrawagancji. Te bestie nie onieśmielają – one dają się lubić i dają się nosić.
Felino to symbol przedsiębiorczości katalońskiej burżuazji. Przedsiębiorczości i wynikającego z niej samozadowolenia. Ten lew to rozpieszczony hedonista. Trochę miękki, trochę szorstki, trochę słodki. Leniwy i rozleniwiający. Kompozycja buzuje wręcz od ciepła i złota. Celowo przedawkowano tu mirrę, która jest gwiazdą pierwszego planu. W jej słodką balsamiczność wpleciono jednak zręcznie i kroplę absyntu i orzech laskowy, bardzo wyraziste goździki (przyprawa) i biało-żółte kwiaty (jaśmin i ylang ylang), drogo brzmiący skórzany vibe i jakościową wanilię. Felino to komfort połyskującego złotem kaszmirowego pledu rzuconego na modernistyczny szezlong.
Drakon to dobry smok, który nie zieje ogniem, a inspirującą miksturą złożoną z akordów drzewnych i zielonych. To zapach dynamiczny, ożywiający umysł i ciało. Świeży i aromatyczny. Pierwsze skrzypce gra w kompozycji według mojego nosa cyprys wsparty przez kojący zmysły cypriol czyli olejek nagarmotha. To kombo pięknie łączy temat drzewny z zielonym. Pikanterii dodają czarny pieprz i jego kuzyn betel czyli pieprz żuwny, którego liście są popularną używką na Półwyspie Malajeskim. Molekuła akigalawood wzmacnia aspekt drzewny, a skóra i balsam jodłowy dodają mu rasowości i esencjonalności. Ten smok jest niespokojnym artystycznym duchem. Nigdy nie osiada na laurach. Kocha naturę i przestrzeń. Jest ambitny i motywuje do działania. Drakon to zieleń prostych, a zarazem złożonych organicznych kształtów modernistycznego ornamentu.
Bestium to konstrukcja operowa. Buchająca barokowością, a jednak nie przeładowana. Wspaniałe osiągnięcie! Wszystko dzięki niezwykłej roży i akordowi oud palao. Wyeksploatowane nieco połączenie powiecie? Może, ale ten duet w Bestium ujął mnie swoją czystością i nie popadaniem w obszary malinowo-owocowe. Liczy się tylko czerwień winnej róży (bułgarska i turecka) podkręconej szafranem i czerń oudu wspartego przez kadzidło, paczulę i labdanum. Ta dwójka nie bierze jeńców. No może jednego – pięknie na otwarciu brzmi tu bergamotka. Bestium jest dramatyczne, pewne siebie, teatralne. To zapachowy statement! Dialog dwóch głównych bohaterów nigdy jednak nie nudzi, bo zamiast lać wodę cyzeluje się tu słowa i strzela z nich prosto w serce. Bestium to modernistyczna fasadowość – dumna, historyzująca i niezwykle solidna.
Który zwierzak brzmi najlepiej dla waszego ucha wyobraźni? Czego potrzebujecie najbardziej? Ciepła i przyjemności? Wigoru i przestrzeni? Czy elegancji i siły? Sprawdźcie te pyszniące się starym złotem sześcienne flakony. Kryje się w nich przednia jakość i historie opowiedziane z polotem, ale bez szaleństw. W końcu to modernizm, a nie dada.
Nową Bestial Collection Carner Barcelona możecie odkryć w Perfumerii Quality.