*NOWE ZAPACHY* - Atelier des Ors, The Riviera Collection
Lato na półmetku.
Wracamy na Francuską Riwierę. Tym razem z Katarzyną i Davidem.
„Wstał, rozejrzał się po plaży, zakorkował butelkę z olejkiem, wsunął ją do bocznej kieszeni plecaka i poszedł w stronę morza, rozgarniając stopami chłodny, mokry piasek. Spojrzał na dziewczynę, która leżała na wznak na lekko opadającej plaży, z zamkniętymi oczami, z rękami wyciągniętymi wzdłuż ciała, na jej kwadratowy ręcznik i na pierwsze źdźbła wiosennej trawy. Nie powinna zbyt długo trwać w tej pozycji, pomyślał, słońce pada na nią prawie prostopadle. Ale nie zatrzymał się, wskoczył do czystej, zimnej wody, przewrócił na plecy i popłynął w głąb morza, kraulem, przez cały czas patrząc na plażę, która ukazywała mu się pomiędzy rytmicznymi uderzeniami rąk i nóg. Odwrócił się, ponurkował na dno, dotknął szorstkiego piasku, jego ostrych krawędzi, wychynął na powierzchnię i skierował się ku brzegowi, starając się płynąc najwolniej jak tylko mógł. Podszedł do dziewczyny, która wciąż spała. Poszukał w plecaku zegarka, żeby się zorientować, czy należy ją obudzić. Znalazł butelkę zimnego białego wina, opakowaną w gazetę i kilka ręczników. Odkorkował ją, nie usuwając ani gazety, ani ręczników i pociągnął głęboki orzeźwiający łyk z niezgrabnego zawiniątka. Potem usiadł, by przyglądać się dziewczynie i morzu.”*
Ta dziewczyna i ten chłopak to bohaterowie wydanej pośmiertnie i bulwersującej na owe czasy powieści Ernesta Hemingwaya „Rajski Ogród”. Rzecz o miłości i zepsuciu, fantazjach i rozpadzie, o eksplorowaniu nieznanych terenów - geograficznych i erotycznych. A wszystko to na tle pięknej i dziewiczej jeszcze na początku lat dwudziestych ubiegłego wieku francuskiej riwiery.
To miejsce jak magnes przyciąga w każdej dekadzie o czym opowiada tegoroczna letnia kolekcja Atelier des Ors French Riviera. Tak malownicza jak jej inspiracja. Na mediolańskiej wystawie Esxence, gdzie była pierwszy raz zaprezentowana, nikt nie mógł oderwać od niej oczu. Eleganckie flakony marki oblane lazurem, na którego dnie leży złoty piasek były najprawdopodobniej najczęściej i najchętniej fotografowaną rzeczą w przestrzeniach targowych The Mall.
Stworzona przez Marie Salamagne beztroska jak letni urlop linia jest pełna światła, świeżości i powietrza. Jest przepełniona relaksem. Odbija się w niej i niebo i morze. Połyskują kolory otaczających wzgórz porośniętych sosnami. Kusi elegancja architektury, ekskluzywność i zdrowy snobizm. Trzy zapachy i trzy różne momenty spędzone na riwierze. Ale również trzy różne dekady pełne niewymuszonego szyku. Jak pocztówki z lat 50, 60 i 70. Choć i tak wszystko zaczęło się w latach 20..
Zanurzymy się więc w tym bezkresie hedonizmu.
Pomelo Riviera to krystaliczne powietrze poranka. Wpada do nadmorskiej willi przez muślin delikatnie powiewających białych zasłon. Za oknem błękitne tło złożone z nieba i morza, na którym majaczą uśpione sylwetki łodzi i jachtów. W tym zapachu jest moc cytrusowej eksplozji – tak autentycznej, że działać zaczyna nie tylko nos, ale i ślinianki i naprawdę trudno oprzeć się wrażeniu, jakoby ktoś przed chwilą nie wniósł do pokoju tac pełnej owoców. Jakich? Żółtych grejpfrutów i zielonych bergamotek. Cierpkich tak pięknie, że chciałoby się nacierać tą cierpkością ciało w celu jego obudzenia. Cytrusowej nucie towarzyszą kwiaty, nie wysładzając jej wcale – kwiat pomarańczy i róża. Wspaniałym smaczkiem tej radosnej i pełnej energii kompozycji jest akord morskiej soli przepełniający nadmorskie powietrze i skrystalizowany na wypieszczonej słońcem skórze. Autentyczna cierpko cytrusowa bryza podkręcona solą i osadzona na cedrowej bazie. Oto Pomelo Riviera! Kto nie chciałby się budzić w willi Pomelo?
Riviera Drive to letnie popołudnie. Kabriolet mknący krętą drogą, gdzie lazur morza i zieleń pinii tworzy impresjonistyczny kolaż ozłocony kolorami piasku i skał. Scena jak z filmu „Złodziej w hotelu” Hitchcocka z Grace Kelly i Cary Grantem w rolach głównych. Powietrze jest gorące od syropu iglastych drzew i słońca. Czuć w nim suchy piasek, który owiewa i schładza cytrusowa bryza. To piękny aromat cytryn w otwarciu. Towarzyszą im aromatyczne zioła – rozmaryn i majeranek. Trzonem kompozycji jest świeże drewno cedrowe wzmocnione paczulą, piżmem i kaszmeranem. Smaczkiem wplecionym w to cytrusowo-aromatyczno-drzewne trio jest kropla absyntu, która zapowiada dobrą zabawę. Riviera Drive mnie orzeźwia i pobudza do działania. Uwielbiam jej musującą pikanterię.
Riviera Lazuli to wczesny wieczór. Nadchodzi złota godzina, a upał dnia ustępuje. To idealna pora by łodzią udać się na taflę lazurowego morza. Krople morskiej wody schładzają dodatkowo powietrze, mieszając się z zapachem drewna tekowego i skóry rozgrzanej słońcem. Niebo zalewa fala zachodzącego słońca, która odbija się na wodzie migoczącym złotem. To jedyny zapach w kolekcji gdzie cytrusy występujące w uwerturze nabierają z czasem bardziej wyrafinowanych brzmień. Są jak zaserwowana na początku rejsu lemoniada. Im dalej w morze, tym więcej klimatów drzewnych i ciepłych. Szałwia, cedrowiec i gwajakowiec poprzetykano tu smużkami kadzidła i ozdobiono niezwykle piękną i fascynującą mnie od jakiegoś czasu nutą kocanki. Jest w niej słońce i suchość, słodycz i sól. To roślinne uosobienie śródziemnomorskiego klimatu. Z oddala dobiegają akordy iglaste – to balsam jodłowy z drzew, które pozostały na brzegu. Ten zapach kołysze w relaksujący spokój. Jest świeży, a zarazem głęboki za sprawą drzewno-słodkawej nuty. Idealny na zakończenie cudownego dnia spędzonego na riwierze.
Kolekcja Riviera to kompozycje skrojone na lato i przeznaczone na beztroski czas. Dotknięte magią hedonizmu. Nie ma w nich nic trudnego, to trio czystych przyjemności. Zdecydowanie wyczuwa się tu jednak bardzo wysoką jakość składników (zwłaszcza bardzo dobre ujęcie cytrusów i nut iglastych, a także słonych) i kunszt ich łączenia. Flakony, jak już wspomniałem, zachwycają swoim nowym idyllicznym kolorem, który wyjątkowo pięknie kontrastuje ze złotymi drobinami w ich wnętrzu. Pudełka powtarzają wakacyjną kolorystykę – utrzymano je w bieli ozdobionej złotem i lazurowym liternictwem.
Najlepiej z moja skórą łączy się grejpfrutowo-słone poranne Pomelo Riviera. Rozbudza i trwa do wczesnych godzin popołudniowych. Ale doceniam też aromatyczną energię ziół w Riviera Drive i stonowaną słodycz Riviera Lazuli. Gdy lato już odejdzie, a nadmorskie hotele zamkną swoje podwoje, kolor tych flakonów w sekundę przywoła wakacyjną aurę. Wspaniałe multisensoryczne doznanie. I na wskroś eskapistyczne. Jak sama Riwiera.
The Riviera Collection oraz inne zapachy Atelier des Ors dostępne są w perfumeriach Quality Missala.
*Rajski ogród, Ernest Hemingway (Przełożyła: Mira Michałowska)