*RECENZJA* - Atelier des Ors, Bois Sikar
Pewnego dnia przyniosłem do domu zakupione na targach eko kosmetyków mydło dziegciowe. Bezwzględnie czarne i bezkompromisowo smoliste. Bo dziegieć to smoła wytwarzana metodą suchej destylacji z kory drzew, głównie brzozy. Czarna smolista substancja uzyskiwana w ten sposób od setek (a może i tysięcy) lat używana była między innymi do impregnowania i perfumowania luksusowych skór. Polska była zresztą jednym z czołowych eksporterów dziegciu od XV do XIX wieku. Zapach czarnego mydła pokochałem od razu. Od razu też kazano mi je schować do szczelnie zamykanego pudełka. It’s not a scent for shrinking violets…
Dlaczego właściwie rozpoczynam recenzję zapachu lansowanego jako tytoniowy od wspomnienia o mydle dziegciowym? Bo główny bohater tej opowieści pachnie dla mnie przede wszystkim właśnie piękna smołą brzozową (birch tar). Najnowszy dodatek do podstawowej, czarnej kolekcji francuskiej niszowej marki Atelier des Ors to Bois Sikar, który zadebiutował wraz z opisywaną przeze mnie The White Collection na tegorocznych mediolańskich targach Esxence. I jest to piękna, mocna kompozycja o zdecydowanie męskim charakterze.
Sikar to miasto znajdujące się w hinduskim Radżastanie. Bois to oczywiście drewno. Ten drugi składnik nazwy idealnie wyraża to czym nowa kompozycja autorstwa Marie Salamagne tak naprawdę jest – spalonym drewnem, kominkiem, smołą drewnianą, popiołem i dymem! Gdybym posiadał w domu detektor dymu z pewnością zacząłby wyć po uwolnieniu pierwszych kropel tej wody perfumowanej na moja skórę. Jest smoliście do kwadratu, czarno, dymnie, przez ułamek sekundy poczułem nawet w otwarciu aromat skwierczącego bekonu. Mój nos zarejestrował też esencjonalne igły cedrowca, które dodają temu na wskroś czarnemu eliksirowi delikatnie zielony poblask.
Gdy dym już uleci, a smoła na skórze ostygnie, do naszego nosa zacznie docierać przyjemna słodycz dobrej jakości drewien. Producent nawet wspomina w liście składników, że użył cennych, wyszukanych gatunków drewna (bois précieux). Jest tu gwajakowiec i piękny cedr podkręcone słodkawą żywicą benzoesową i dymną wetywerią.
I tu dochodzimy do bazy pachnidła. Jest w niej rzekomo absolut tabaki czyli zapach liści tytoniu. Mam z tym mały problem. Jako wielbiciel tej – dla mojego nosa słodkawo-delikatnie-dymnej - nuty w perfumach, nie za bardzo ją tu wyczuwam. Końcówka kompozycji jest rzeczywiście nieco łagodniejsza i słodsza od brawurowego otwarcia, ale to nadal aromat wytrawny i dymny. Już prędzej dopatrzyłbym się tu (lub raczej dowąchał) słodu do wytwarzania gatunkowej whiskey, który zresztą, obok kubańskich cygar, był główną inspiracją dla właściciela marki Jean-Philippe’a Clermonte’a. A więc dym z cygar – tak, ale słodkie liście tytoniu – nie bardzo.
Bois Sikar ma przenosić nas do klubu dla dżentelemenów. Tam w specjalnych salonach eleganccy panowie palą markowe cygara, wcześniej wylegujące się w wykonanych z cedrowego drewna humidorach. Popijają przy tym starzony w drewnianych beczkach single malt z Islay. Drewno skwierczy w kominku (i wytapia aromatyczną smołę), a dystyngowane skórzane kanapy kiedyś na pewno były nacierane dziegciem. Te aromaty bardzo do mnie przemawiają. I choć może w klubie dla dżentelmenów czułbym się trochę sztywno, to na pewno chętnie założę ten zapach do aksamitnej czarnej marynarki gdy w okolicach późnego grudnia będę mógł znowu usiąść przed pełnym aromatycznego drewna kominkiem. To bardzo dobre, eleganckie i niebywale trwałe pachnidło. Ale trzeba lubić dziegieć. Możecie zacząć od mydła dziegciowego. A tytoniu proponuję poszukać gdzie indziej.
Atelier des Ors, Bois Sikar
Rok produkcji: 2018
Nos: Marie Salamagne (Firmenich)
Podobne zapachy: A City on Fire, Imaginary Authors
Oficjalne nuty:
Głowa: gałka muszkatołowa, wyszukane nuty drzewne
Serce: drewno gwajakowe, styraks, igły cedru
Baza: absolut tabaki, cedr z Jawy
Projekcja: duża
Trwałość: bardzo dobra
Dostępność: www.perfumeriaquality.pl
Zdjęcie mydła dziegciowego: www.dobremylo.com