ja5.jpg

Hi!

Witaj w świecie Charliego! Make yourself at home and smell the roses!

*ULUBIEŃCY MIESIĄCA* Best of May

*ULUBIEŃCY MIESIĄCA* Best of May

To był ‘wyjątkowo zimny maj’…

Pierwszy po odejściu Kory.

Zimny i deszczowy. Nie wiem jak wy, ale ja parę razy nosiłem zimowy szalik.

A jak pogoda w kratkę to i wybory zapachowo-kosmetyczne od sasa do lasa. Czasem człowiek chciał się ogrzać, czasem odświeżyć. Czasem koił zmarzniętą skórę, czasem pod wpływem majowych promieni słońca chciał ją przybrązowić.

Miesiąc obfitował też w wydarzenia. Zliczyłem, że miałem przyjemność gościć aż na 6 eventach na zaproszenie Mon Credo, GaliLu, Perfumerii Quality i Nuxe. Wąchałem, testowałem, rozmawiałem, poznawałem… i Wam o wszystkim donosiłem. Pojawiających się w Polsce nowych markach i premierach nowych produktów. Mam nadzieję, że się wywiązałem z roli wysłannika beauty.

A czego używałem, co sprawiało mi największą przyjemność, co z chęcią Wam polecę?

Oto moi ulubieńcy maja!

61895490_2305034306227323_6904082825067102208_n.jpg

Zapachy

Fiołek nigdy nie należał do moich ukochanych nut. Nie mogłem go rozgryźć, nie za dobrze układał się na mojej skórze. Aż tu nagle bum! Gucci wypuszcza Gucci Guilty Cologne, które w ogóle nie jest w tradycyjny sposób kolońskie. Wykrochmalony, sterylnie czysty fiołek, połączono tu z wibracją zieleni, pikanterią rozmarynu i podpalaną drzewnością jagód jałowca. Pudrowości dodaje heliotrop, a baza jest drewniano piżmowa. Jeśli szukacie kolońskiej świeżości – nie ten adres! Sam jeszcze nie wiem czy go lubię, ale w jakiś sposób mnie fascynuje swoją innością. Będziemy się nadal w siebie wgryzać. W drugi ulubiony zapach maja nie musiałem się wgryzać. Chłonąłem go raczej pełnymi garściami i to aż przez siedem dni pod rząd. Chanel Allure Homme – mój niegdysiejszy signature scent – towarzyszył mi przez ostatni tydzień maja. Wspaniała podróż sentymentalna do czasów kiedy miałem trzydzieści lat. Po tygodniu noszenia Allure Homme stwierdzam, że to nadal fantastyczna, doskonale wymieszana kompozycja, która zawsze gwarantuje co najmniej jeden komplement na dzień. Klasyk do którego zawsze będę wracał. Warto dodać, że zapach w tym roku obchodzi swoje 20 urodziny! I trzeci zapach, który totalnie mnie uwiódł, posiadł i rozkochał! To na pewno najlepszy zapach jaki do tej pory wąchałem w 2019, a śmiem twierdzić, że znajdzie się bankowo w TOP3 tego roku. Experimentum Crucis powąchałem któregoś majowego poranka w ulubionej kawiarni ETNO. Jeden psik. Zero oczekiwań. Nawet za dużo o nim wcześniej nie czytałem. I uczucie jakby spadł mi na głowę wielki czerwony kwiat. To oczywiście róża, która jest główną bohaterką najnowszej kompozycji Etat Libre d’Orange. Cały dzień zapach cudownie na mnie leżał od owocowo-kminowego poczatku, przez kwiatowe serce, po drzewno-paczulową bazę z kroplą miodu. Wszystkie jego fazy mi odpowiadają, ma podziwu godną trwałość i kolosalną projekcję, a położony na bloterze w pokoju pachnie trzy dni. Jeszcze nie raz o nim na Charliem przeczytacie, bo to prawdziwe dzieło. Dziękuję Panie Newton, że zainspirowałeś ELdO do jego stworzenia!

62102772_434226063803254_6458601580106088448_n.jpg

Face

A co robiłem z twarzą? Ano myłem ją sumiennie czarnym żelem z męskiej kolekcji The Grey, o której już mogliście przeczytać na blogu. Czarnym, bo zawierającym wyciąg z węgla drzewnego, który słynie ze znakomitych właściwości oczyszczających. Pachnący ziołami żel oczyszcza dogłębnie pory z zanieczyszczeń i sebum dzięki czemu skóra odzyskuje zdrowy, promienny wygląd i pozostaje zmatowiona przez większą część dnia. Produkt też doskonale przygotowuje skórę do golenia i co najważniejsze nie wysusza! Nadaje się do każdego typu skóry, z wrażliwą włącznie. Oprócz węgla drzewnego zawiera wyciąg z kofeiny, który budzi skórę z rana jak mocne espresso. Wymytą twarz traktowałem w tym miesiącu nowym kremem marki Kiehl’s, który wzbogacił ich bestsellerową linię nagietkową (Calendula). To kosmetyk o konsystencji jakiej nigdy wcześniej nie spotkałem! Rozpływającej się pod palcami, niemalże nie wyczuwalnej na skórze. Jest delikatny jak mus, a jednak zawiera mocno skoncentrowane serum i ekstrakt z nagietka, które dodatkowo wzbogacono o setki mikronizowanych płatków tej rośliny. Podczas aplikacji krem koi oraz nawilża cerę, odświeżając ją i rozświetlając. W dni kiedy nieśmiało wychodziło słońce chciałem swojej skórze dodać odrobinę opalonego kolorytu. Do tego celu lubię używać energizująco-brązującego kremu szwedzkiej marki Recipe for Men. Robi to bardzo dyskretnie, bo nie działa jak samooplacz, ale jako koloryzujący nawilżacz. Dodaje zdrowego, opalonego blasku ujednolicając koloryt cery. Jednocześnie nawilża, łagodzi i dodaje energii zmęczonej szarą pogodą, zanieczyszczeniami i goleniem skórze. Wieczorem po prostu zmywam go woda i żelem (tym od The Grey oczywiście).

61919870_381613309141210_1028075829038415872_n.jpg

Body

Pomimo tego, że upały raczej nie doskwierały nam w maju, ja lubiłem się schładzać z rana nowym szamponem dla mężczyzn od Garnier. Producent obiecuje schłodzenie aż do -2⁰. Nie potwierdzam i nie zaprzeczam – termometru pod prysznicem nie mam. Ale fajny chłodzik odnotowałem. Szampon Grow Strong też bardzo dobrze pachnie. Zupełnie nie jak szampon z niższej półki. A nadaje się do mycia włosów i skóry głowy (co zawsze myślę szło w parze) jak i do mycia brody. W czerwcu też polecę po tę zieloną flaszkę bez zawartości silikonów w środku. Gdy usłyszałem, że kultowy suchy olejek do ciała Nuxe ukaże się w nowej zapachowej odsłonie, strasznie się zaciekawiłem. Gdy usłyszałem, że będzie to odsłona kwiatowa (Florale), mina mi trochę zrzedła. Zupełnie niepotrzebnie! Gdy go pierwszy raz powąchałem na skąpanej w kwiatach premierze w pięknej kamienicy przy ul. Mokotowskiej, poczułem wspaniałą i świeżą kwiatowo-owocową mieszankę grejpfrutów, magnolii i białego piżma. Te same dobroczynne olejki dla skóry i włosów (z kamelii japońskiej Tsubaki, arganowy, z orzechów makadamia, z ogórecznika, z kamelii, z orzechów laskowych oraz ze słodkich migdałów), a zapach jakby stworzony na cieplejszą porę roku. Klasyka (którego nadal kocham) zdradzam więc na porę wiosenno-letnią z wersją Florale. I jeszcze jeden pachnący ulubieniec do ciała. W premierowej, luksusowej linii dla mężczyzn szwajcarskiej marki Bellefontaine są naprawdę genialne kosmetyki do twarzy, ale mnie najbardziej zauroczył … żel pod prysznic. Bo to naprawdę rzadkość by ten kosmetyk skierowany do mężczyzn nie pachniał oklepaną świeżością wodospadu czy iglastym lasem. Tu dla odmiany mamy do czynienia z jedną z najładniej brzmiących w kosmetykach, naturalnych nut neroli czyli białego kwiatu gorzkiej pomarańczy. Ten przeźroczysty żel oprócz wspaniałego zapachu zawiera energetyzujący koktajl EDELGEN®, roślinną taurynę oraz wyciąg z alg red jania.

62080022_703663666758573_3102940638149083136_n.jpg

Broda

W swojej książce "Na ostro i pod włos" piszę o myciu brody jako o jednym z trzech - obok olejowania i szczotkowania - podstawowych rytuałów pielęgnacyjnych zadbanego brodacza. Staram się na tym etapie używać właściwych produktów. Broda wymaga specjalnego szamponu, który jest bardziej odżywczy od tego jakiego używamy do włosów. Moim majowym odkryciem w tym zakresie był ekologiczny szampon do brody francuskiej marki Bivouak. Jest napakowany sokiem z liści aloesu, organiczną wodą cyprysową, która nadaje brodzie połysk i masłem shea, które odżywia i zmiękcza zarost. Po wymyciu moja broda jest miękka i puszysta - w dobrym tego słowa znaczeniu. Ma zdrowy połysk i jest bardziej podatna na układanie. Szampon ma świeżo-leśny, niedominujący zapach i świetny, bo aż w 99,15% naturalny i w 20% bio, skład. Jest też bardzo wydajny, ale to oczywiście zależy już od długości brody i częstotliwości stosowania. Ja myje brodę wieczorem.

62102870_724621221287102_7123251518668537856_n.jpg

Flakon

Flakon ma znaczenie. Dla Charliego na pewno. Ba, nie tylko flakon, ale i pudełko, o czym mieliście się okazję przekonać w maju, kiedy pokazywałem i opisywałem nie tyle moje nowe zapachy, ale ich piękne opakowania. Było ich wiele, ale w kategorii najpiękniejszy flakon miesiąca złoty medal otrzymuje 28⁰ nowej na Polskim rynku, i w ogóle, francuskiej marki Ormaie. Dawno nie spotkałem  marki, która przykłada aż taką wagę do szczegółów wyglądu swoich perfum. W Ormaie każdy detal jest ważny i układa się w jedną piękną wyrafinowaną całość. Pudełko, które przypomina tekturową tubę na rysunki, wykonane jest z włoskiego papieru o mikrostrukturze, na którym logo, nazwa zapachu i nazwa marki wydrukowane zostały metodą hot-stampingu przy użyciu starych maszyn firmy Heidelberg. I to widać, a nawet czuć pod palcem! Zdjąwszy górną część tuby naszym oczom ukazuje się - niczym rzeźba – spektakularny kolorowy korek; inny dla każdego zapachu - symboliczny, opływowy, geometryczny i wesoły. Przylega mocno do szklanego spodu flakonu dzięki magnesowi. Na jego spodzie zaś powtórzono wygrawerowane w drewnie logo marki. Sam flakon stanowi wspaniały kontrast klasyki (dolna część flakonu) i modernizmu (drewniane, kolorowe korki). Szklana część posiada 12 faset (odniesienie do zegara), które pięknie załamują światło. Korki wykonane są ręcznie z drewna bukowego pochodzącego z odnawialnego lasu we Francji. Każdy z nich ma inny kształt i kolor i opowiada inną historię. Ich stylistyka jest echem fascynacji założyciela marki Baptise Bouygues'a rzeżbami Brancusiego. Celem Baptise było ponowne wprowadzenie flakonu perfum z łazienki do salonu. Jako obiektu, który chcemy podziwiać. W przypadku mojego flakonu 28⁰ tak właśnie się stało.

62144308_810823172651772_3686524739741810688_n.jpg

Event

Niezwykły gość, goszczony w niezwykłym miejscu, przez niezwykłą perfumerię! Mowa oczywiście o Christopherze Chongu - dyrektorze kreatywny domu Amouage – który zaprezentował na początku maja, w pięknych wnętrzach Restauracji Signature dwa nowe zapachy marki: Portrayal Woman i Portrayal Man. Restauracja Signature jest częścią bardzo eleganckiego H15 Boutique Hotel umiejscowionego przy ulicy Poznańskiej w Warszawie. Miejsce to kryje nie lada historię, którą zdradzają małe detale zachowane na szczytach kolumn w restauracyjnej sali. Wprawne oko dostrzeże tam symbole … sierpa i młota. Kamienica, w której dziś znajduje się butikowy hotel była bowiem od 1924 roku siedzibą poselstwa sowieckiego. Tyle historii. Pora wrócić na premierę Portrayal. Gości śniadania prasowego powitano drinkiem Campari. Menu było lekkie, kolorowe i wyrafinowane. Z resztą chyba mało kto myślał o jedzeniu. Napawaliśmy się raczej atmosferą miejsca i oczywiście premierowymi zapachami. Christopher po krótkim wstępie, w którym podzielił się z nami inspiracjami dla nowej zapachowej pary, zaprezentował po trzy kluczowe składniki dla każdej z kompozycji. Wąchaliśmy więc czyste esencje jaśminu, słodkiego tytoniu i żywicy elemi, które budują Portrayal Woman oraz absolut fiołka, wetywerię i palonego jałowca, które stanowią trzy zapachowe osie Portarayal Man. Perfumeria Quality postarała się nawet uraczyć swoich gości makaronikami o smaku jaśminu i truskawek z logo Amouage. Nie byłaby też sobą, gdyby nie zaserwowała słodkich specjałów autorstwa swojej właścicielki – pani Stanisławy Missali. Jej kawowy tort z owocami był nieziemsko pyszny i kosmicznie piękny. Nie bez powodu zahaczam o kosmos. Wszak na pudełkach zapachów Portrayal znajdują się stylizowane ‘wormholes’, które przeniosły Pana Chonga w lata 20, a potem 80. Smaczku całej imprezie dodaje wiadomość, która dotarła do nas przed paroma dniami. Okazuje się, że była to ostatnia możliwość spotkania Christophera Chonga w roli dyrektora kreatywnego Amouage. Bardzo się cieszę, że było mi to dane.

Gdzie to znaleźć:

Experimentum Crucis, Etat Libre d’Orange - lulua.pl, beautyboutique.pl

Calendula Serum-Infused Water Cream, Kiehl’s - kiehls.pl

Energizing Bronze Cream, Recipe for Men - moncredo.pl

Luxurious Neroli Blend Shower Gel, Bellefontaine Switzerland - perfumeriaquality.pl

Charcoal Face Wash, The Grey - galilu.pl

28⁰, Ormaie - galilu.pl

Beard Shampoo, Bivouak - faceman.pl

*NOWA MARKA*  -  Ormaie

*NOWA MARKA* - Ormaie

*TYDZIEŃ Z JEDNYM ZAPACHEM* - Chanel Allure Homme

*TYDZIEŃ Z JEDNYM ZAPACHEM* - Chanel Allure Homme