*NOWE ZAPACHY* - Atelier des Ors, The White Collection
All that glitters is not gold..
Są jednak wyjątki. Połyskujące, złociste opiłki pływające we flakonach Atelier des Ors to prawdziwe złoto i muszę przyznać, że efekt jaki dają po potrząśnięciu jest magiczny. Nawet dla takiego wielbiciela minimalizmu jak ja.
Po szalenie udanej podstawowej, „czarnej” kolekcji zapachów, z takimi dziełami sztuki perfumeryjnej jak porzeczkowo-paczulowy Aube Rubis, kadzidlanym Larmes de Désert czy apetycznym waniliowcem Lune Feline, marka prezentuje linię zapachów lżejszych, bardziej świetlistych i przyodziewa je w biel.
Kolor, który idealnie kojarzy się z latem, dla francuskiej marki symbolizuje też czystość, świetlistość i nowy początek. Czysta, biała kartka stanowi nowy początek dla każdego artysty, czy to malarza, pisarza, kompozytora czy kreatora zapachów. Szeroko pojęta sztuka, a właściwie sztuka totalna, czyli holistyczne połączenie różnych jej dziedzin, stanowi główną inspirację dla trzech nowych zapachów Atelier des Ors skomponowanych przez Marie Salamagne – Nuda Veritas, Crépuscule des Âmes i Choeur des Anges. Swoją białą kolekcją marka celebruje perfumiarstwo jako Ósmą Sztukę.
Postulat sztuki totalnej był istotnym rysem Art Nouveau – kierunku w sztuce europejskiej końca XIX wieku. W środkowej Europie – miedzy innymi w Polsce i w Austrii – znamy go pod nazwą Secesji. To właśnie ten styl, a dokładniej kreacje jednego z czołowych artystów epoki – Gustava Klimta – stały się główną inspiracją dla Atelier des Ors przy tworzeniu Białej Kolekcji zapachów (obrazy Klimta, podobnie jak flakony Atelier des Ors, zdobione były płatkami złota).
W 1902 roku, dla uczczenia 75 rocznicy śmierci Beethovena, Klimt stworzył monumentalne dzieło totalne łączące elementy poezji (‘Oda do Radości’ Friedricha Schillera) i muzyki (wagnerowska interpretacja 9 symfonii Beethovena). 34-metrowy i ważący 4 tony fryz (Beethoven Frieze) do dziś podziwiać można w wiedeńskim budynku Secesji. Co przedstawia? Pełną mitycznych i biblijnych alegorii podróż człowieka w poszukiwania szczęścia, radości i światła.
Każdy z trzech nowych zapachów Atelier des Ors ma reprezentować inny etap tej wyprawy ku szczęściu poprzez sztukę.
Nuda Veritas – Naga Prawda
Początek drogi. Punkt startowy. Efekt czystej kartki i wejrzenie w głąb siebie w poszukiwaniu prawdy . Nuda Veritas jest czysta, przejrzysta i niewinna. Budują ją głównie kwiaty (jaśmin, kwiat pomarańczy, osmantus i kwiat tiary) podane w sposób zielony, ozonowy, wilgotny i na pewno nieinwazyjny. Czuć tu poranną rosę i delikatność młodziutkich, dziewiczych płatków. Początkowo ich biel poprzetykana wręcz jest cieniutkimi żyłkami zieleni.
To bezpretensjonalna, prostolinijna kompozycja, która potrafi zauroczyć, ale raczej nie zaintryguje. Plasuje się bardziej po damskiej stronie, choć dla takiego fana neroli (nuta oficjalnie niewymieniona, dla mojego nosa bardzo wyczuwalna) jak ja, stanowi piękny kąsek do noszenia na dzień w absolutnie niezobowiązujących sytuacjach. Pachnidło osiąga około 5-cio godzinną trwałość na mojej skórze, jednakże deklarowanych w nutach bazy akordów mchu, nagietka i paczuli mój nos nie rejestruje. Biel Nuda Veritas na koniec lekko się wyzłaca. Jest to kompozycja radosna, świeża, pełna światła i cytrusowego optymizmu, który okaże się elementem łączącym wszystkie trzy zapachy z the White Collection.
Crépuscule des Âmes – Zmierzch Dusz
Ten zapach oferuje znacznie więcej smaczków i jest moim zdaniem najlepszym w całej kolekcji. Ma symbolizować dualizm dnia i nocy tak bardzo widoczny właśnie o zmierzchu. Gdy światło ustępuje miejsca ciemności zaczynamy słyszeć jej podszepty i odczuwać jej pokusy. Na fresku Klimta symbolizuje je mityczny potwór Tyfon i towarzyszące mu gorgony. W kompozycji zapachowej ciemną stronę mocy przejmuje element zwierzęcy - hyraceum (składnik odzwierzęcy, który nie jest pozyskiwany okrutnymi metodami, a łączy w sobie olfaktoryczne elementy piżma, kastoreum i cywetu) – kojarzony z czymś cielesnym, grzesznym i .. brudnym. Wtórują mu kadzidło i paczula.
Nie zapominajmy jednak, że jest to kolekcja składająca hołd bieli i światłu. Ciemne moce, choć może i najciekawsze, zostają zatem wygładzone przyprawami (kardamon, szałwia, pimento) i słodką pomarańczą. W kompozycji odnajdziemy też hyzop, aromatyczną roślinę wykorzystywaną w produkcji likieru Chartreuse i w zabarwianiu absyntu. On chyba też się plasuje raczej po ciemnej stronie tego ciekawego równania.
Crépuscule des Âmes to zapach ciepły i zmysłowy. Zawiera w sobie komfortową, żywiczną słodycz i zadziwiającą miękkość. Tu również znajdziemy cytrusową, pomarańczową nutę, ale w tym ujęciu to owoc dojrzały, pełen słodyczy i mięsiście ponętny. Z biegiem czasu kompozycja przechodzi na skórze ewolucję od akordów ostrzejszych, zwierzęcych, przypominających nawet drewno agarowe do luksusowej miękkości i słodyczy. Z trzech nowych propozycji Atelier des Ors jest to pachnidło najbardziej męskie. I najbardziej kuszące.
Choeur des Anges – Chór Aniołów
Po odbyciu wędrówki wewnątrz siebie i przełamaniu pięknych acz mrocznych sił nocy, nasz bohater – człowiek dociera do krańca swej wędrówki. Co tam na niego czeka? Muzyka liry i chór aniołów (a w zasadzie kobiet) nawiązujących do wspomnianej już Ody do Radości Schillera! Czyli jednak happy end! W dosłownym tego znaczeniu. Człowiek odnajduje szczęście poprzez sztukę – poprzez muzykę, literaturę, kolor… i zapach. A jaki jest ten?
Choeur des Anges jest jak ambrozja! Wypełniają go słoneczne kolory, smaki nektaru i buzująca wręcz joie de vivre. Czerwona pomarańcza i porzeczka przeplatają się z akordami gruszki i kwiatu pomarańczy. Tryskające energią owoce i świetliste kwiaty, ale i coś przyziemnego, by za bardzo nie wzlecieć w niebiosa – nasiona marchewki! I co najważniejsze piękny, złoty, przejrzysty miód łączący wszystkie powyższe elementy we wspomniany koktajl bogów. Ten składnik czuć od początku do końca, gra on tu pierwszy skrzypce, dlatego by sięgnąć po Chór Aniołów trzeba naprawdę lubić słodycz miodu.
Od żywych pomarańczy, przez pylistą pudrowość do ciepłych klimatów ambrowych, przez cały czas pobytu zapachu na mojej skórze wydatna nuta owocowego i świetlistego miodu dawała komfort i wzbudzała optymizm. Choeur des Anges jest kompozycją dla każdej płci, którą sklasyfikowałbym jako owocowy-gourmand. Jest słodko, ale nie ciężko. Osoby nie przepadające za miodem mogą poczuć się jednak znużone i powinny raczej szukajać swojego szczęścia gdzie indziej.
Epilog..
Secesyjni artyści wierzyli nie tylko w sztukę totalną, ale i demokratyczną. Sztuka miała być dla każdego, miała wychodzić na ulice. Tym tropem poszło Atelier des Ors, które przy okazji premiery The White Collection nawiązało współpracę z artystą ulicznym z Los Angeles – Dcypherem (Guy Ellis) – który uwspółcześnił klimtowski fresk w duchu nowoczesnego graffiti. Jak widać sztuka jest po stokroć inspirująca. A dobre perfumy bez wątpienia są sztuką.
POST SCRIPTUM: Od samego początku doceniam artyzm zapachów i flakonów Atelier des Ors. Mam tylko jedną małą prośbę: dajcie nam też mniejsze pojemności!
Zapachy Atelier des Ors dostępne są w perfumeriach Quality.
Zdj. materiały prasowe, www.secession.at