ORSKA. Kolekcja PLANTIS
Pierwszy raz miałem styczność z biżuterią Anny Orskiej tam skąd pochodzi czyli w Poznaniu. Pamiętam mały butik umiejscowiony w przejściu miedzy dwoma częściami Starego Browaru, w którym już od drzwi działa się magia. Mechanizmy starych zegarków, litery z klawiszy maszyny do pisania, monety, pigułki i inne dziwadła.. Wszystko to przekute (w dosłownym tego słowa znaczeniu) w biżuteryjne formy w odcieniach złota i grafitu. Bardzo chciałem móc je wtedy komuś kupować..
Po paru latach znalazłem potencjalną nosicielkę temperamentnej biżuterii Orskiej, przeniosłem się do Warszawy, a ona tam już była. Orska, oczywiście. Najpierw w narożnym butiku przy Mokotowskiej, później (i tu jest do teraz) w nowoczesnej przestrzeni kameralnego konceptu Mysia 3. Wraz z nosicielką pokochaliśmy kolekcję Rundo w odcieniu złota. Od tamtej pory niezmiennie śledzimy razem nowe formy, historie, kształty oddawane przez artystkę w kolejnych kolekcjach – miodowej Apis, koniczynowej Bery, kolibrowej Aves..
Ostatnia – Plantis - czerpie garściami z królestwa roślin i przełamuje dwubarwną konwencję marki wstrzykując w nią kolor. ORSKA uformowała już wcześniej zdrowe pędy i silne liście, zatem przyszedł czas na pełen rozkwit: maki polne, rzepak, kwiat wiśni, orchidea, frezja, fuksja.. Jest nawet rosiczka! Odręczne szkice przekształciła w papierowe modele, które następnie wycięła z równej blachy i skręciła zegarmistrzowskimi śrubami. W ten sposób rozkwitły liczne odmiany kolczyków, broszek i naszyjników.
Metalowy ogród Orskiej systematycznie się rozrasta. Dochodzą nowe gatunki, kształty i kolory. Wśród roślin pojawiają się także owady. Pełne spektrum barwnej biżuterii można teraz podziwiać w najnowszej sesji wizerunkowej marki. Piękne zdjęcia według koncepcji Moniki Czesak wyrażają zachwyt nad różnorodną, tajemniczą naturą kobiet i kwiatów, które nieustannie inspirują do tworzenia.