O R S K A : kolekcja BODY
O historii swoich powiązań z marką ORSKA pisałem przy okazji premiery jej roślinnej kolekcji PLANTIS dwa lata temu. W między czasie twórczyni nie siedziała bynajmniej na – nomen omen – laurach. Stworzyła wiele ciekawych i kreatywnych linii biżuterii, że wspomnę tylko lansowaną pod koniec lutego tego roku podróżniczą kolekcję PERU, która powstała przy współudziale lokalnych wspólnot. Miałem przyjemność uczestniczyć w jej premierze w niezwykłym i okraszonym dla mnie sentymentem miejscu – Suszni w poznańskim Starym Browarze. Orska poszerzyła też swoją obecność w naszej prywatnej kolekcji jej biżuterii. Nosicielka na specjalne okazje wyciąga teraz pokaźną złotą bransoletę z kryształami z linii Rundo.
Dziś, w domu handlowym Mysia 3, miałem przyjemność uczestniczyć w prezentacji absolutnej nowości: kolekcji BODY. Odważnej i ważnej oraz dającej noszącym pole do kreatywnej inwencji. Od początku wiedziałem, że będzie musiała pojawić się na moim blogu. PLANTIS to były kwiaty. Związku z perfumami nie muszę chyba wyjaśniać. BODY to ciało, ale i, jak za chwile się dowiecie, wolność. I wszystko jasne!
BODY. Biżuteria ucieleśniona. Taniec jest wolnością totalną. Obezwładniająca wszystkie zmysły forma ekspresji jest również pochwałą równości. Zespolone w rytmicznych sekwencjach ciała - niezależnie od pozornie znaczących różnic – snują opowieść o dopasowaniu i zgodnym współistnieniu, o akceptacji i tolerancji. Ten bezszelestny manifest prawa do bycia sobą zachęcił Annę Orską do wyeksponowania ciała w bardzo artystycznych, jubilerskich projektach. Inspiracja rzadko docenianą urodą jego bardzo funkcjonalnych fragmentów znalazła swoje ujście w hiperrealistycznych, mosiężnych formach odlanych z natury, które utworzyły kolekcję BODY.
Projektantka uważnie przyjrzała się ciału pozbawionemu kurtyny ubrań i skupiła na kształtach jego najmniejszych części. Zachwyciła się małżowiną ucha łapiącą dźwięki słów i muzyki, kształtem nosa, dającego tyle subtelnych przyjemności, wykrojem ust, zmysłowych i budujących intymność. W zbliżeniu prześledziła linię losu we wnętrzu dłoni, którą poprowadziła, aż do unikatowego odcisku palca. Położyła akcent na dekolt i klatkę piersiową zaznaczając jej punkt centralny. Sutki, które w dobie social mediów urosły do rangi najbardziej cenzurowanego elementu ciała, w kolekcji ORSKA znów są widzialne.
Kolekcja Body wymaga otwartości, tak jak w rzeczywistości wymaga jej ciało, którego piękno tkwi wróżnorodności. Odmienne kolory skóry, włosów i oczu; różne faktury i niedoskonałości, których przybywa nam z wiekiem; kształty mniejsze i większe, bardziej lub mniej zaokrąglone. ORSKA spogląda na ciało z należnym mu szacunkiem i czułością, akceptując je w pełni takim jakim jest. Docenia, czerpiąc z niejednolitości ludzkiej urody pełnymi garściami. Heterogeniczność inspiracji podkreśla towarzysząca kolekcji sesja zdjęciowa oraz film autorstwa Wojtka Onaka (OCR Creations) w której udział wzięli tancerze współcześni: Hayato Nishijima, Dominika Babiarz oraz Miguel Eugênio de Sousa Júnior.
Nowa linia to kolejna koncepcja marki ORSKA, bardzo wiernie zaczerpnięta z natury, tym razem natury ludzkiej. Niczego nie poprawia, niczego nie upiększa. Skupia uwagę na drobnych bruzdach, czy wypukłościach i zachęca do ich oswojenia. Ręcznie wykonana biżuteria czyni z cielesnej powłoki ozdobę oraz wspiera akceptację dla naszej fizyczności.
W kolekcji BODY znajdziecie piękne usta w formie pinów, kolczyków i naszyjnika. Ciekawski nos, który tropi zapachy. Palec oplatający nadgarstek lub zwisający z szyi, do którego po otwarciu można schować małe skarby albo.. coś pachnącego. Są sutki. Zakolczykowane i sauté. Jest uszna małżowina, którą możecie zawiesić na uszach lub wpiąć w butonierkę. Jest nawet pięknie wyprofilowana kość obojczykowa, która ozdobi goły obojczyk, ale doskonale zaprezentuje się również na tle czarnego golfu. Duży okrągły pierścień idealnie odwzorowuje detale palców pod nim się znajdujące. I coś co szalenie mi się spodobało. Już nie odlew, a wariacja na temat części ciała, a dokładniej oka. Broszka w kształcie oka z łezką. Sam bym nosił, ale najpierw upoluję nos. Temat bloga jednak zobowiązuje!