JAK PACHNIEĆ LATEM?
Czy istnieje coś takiego jak perfumy na lato? Czy podział zapachów według pór roku w ogóle ma sens? Zdania są podzielone. Ja zdradzam kilka praktycznych trików jak perfumować się latem. Ku uciesze swojej i otoczenia.
Wielu pasjonatów perfum twierdzi, że zapachy nie mają płci, przypisanej im pory dnia ani roku. O ile kategorie zapachów damskich i męskich sam traktuję bardzo umownie, o tyle w mojej garderobie zapachowej widoczny jest zdecydowany podział na kompozycje na sezon zimny i na sezon gorący. Przytoczę jeden przykład z życia wzięty. Na co dzień przez moje ręce przechodzą dziesiątki próbek zapachów, które testuję. Staram się by wszystkie były opisane. Ale nikt nie jest doskonały. Pewnego sierpniowego poranka, gdy aura za oknem już o świcie aż prosiła się o skok do basenu, sięgnąłem nieopacznie po nieopisaną próbkę, z jak sądziłem, wytrawną wodą kolońską. Niestety nie była to woda kolońska. Kompozycja która zagościła na mojej skórze tak bardzo nie współgrała z panującym za oknem klimatem, z moim niezobowiązującym strojem i aktywnymi planami na dany dzień, że w jego połowie byłem zmuszony wrócić do domu i wziąć prysznic. Dysonans był ogromny, plany na cały dzień spaliły na panewce, a ja przypłaciłem całą sytuację bólem głowy. Zapach, który omyłkowo użyłem to skądinąd wspaniałej urody, luksusowa drzewno-orientalna kompozycja z butikowej linii Chanel – Coromandel. Wspaniałej urody, ale zdecydowanie nie na ponad trzydziestostopniowy upał w centrum Warszawy.
Perfumy, wody perfumowane i toaletowe oraz wody kolońskie to nic innego jak aromatyczne molekuły zawieszone w alkoholowej bazie. Uśpione we flakonie ożywają gdy lądują na naszej skórze. Molekuły zaczynają szybować w powietrze, a my pachniemy. Lotność molekuł uzależniona jest od ich rodzaju i ‘wielkości’, ale również od warunków pogodowo-klimatycznych. W wysokich temperaturach zapachy ulatniają się dużo szybciej. Wpływ na lotność mają też wilgotność powietrza oraz poziom potliwości skóry. Większość klasycznych zapachów zbudowana jest trójwarstwowo: najpierw czujemy najlżejsze cząsteczki nut głowy, które najszybciej ulatują w powietrze – są to najczęściej nuty cytrusowe, ziołowe, zielone lub pieprzne. W nutach serca z reguły goszczą kwiaty, owoce i zioła. Cięższe nuty – nuty bazy - takie jak piżmo, ambra, nuty drzewne czy kadzidło – uwalniane są najwolniej; niektóre z nich potrafią pozostać na skórze nawet do 24 godzin. Ciężki skórzany lub orientalny zapach, który działa na nas jak eliksir w grudniowy ponury i mroźny poranek, w środku lata, przy wysokiej temperaturze i wilgotności, może okazać się potężną bronią chemiczna. A przecież nie chcemy nikogo w naszym otoczeniu porażać zapachem. Komfortowe gourmandowe nuty jak np. wanilia czy lukrecja w ciepłym klimacie mogą też okazać się migrogenne.
Dlatego latem z reguły zmieniamy garderobę zapachową. Wraz z lekkimi espadrylami i przewiewnymi topami sięgamy chętniej po zapachy prostsze, świeższe, lżejsze i bardziej wytrawne. Jakie nuty najlepiej sprawdzają się letnią porą? Pierwsze miejsce bezapelacyjnie zajmują cytrusy. Chłodzą i relaksują kojarząc się z beztroska wakacyjną aurą. Molekuły nut cytrusowych, zwanych też hesperydowymi, bardzo szybko się też ulatniają. Są jak szybko wypita cytrynowo-miętowa lemoniada. Jeśli o cytrusach mowa, nie sposób nie wspomnieć o klasycznych wodach kolońskich gdzie obok ziół odgrywają one kluczowa rolę. Bergamota, cytryna, zielona (gorzka) pomarańcza i neroli to składniki, które powinny się znaleźć w każdej szanującej się eau de cologne. Drzewko zielonej pomarańczy jest, nawiasem mówiąc, prawdopodobnie jedną z najbardziej płodnych roślin z punktu widzenia perfumiarza. Jest on w stanie wykorzystać każdy jego element – od aromatu skórki owocu, poprzez zielony niuans petitgrain pochodzący z liści, po bardziej kwiatowe i pudrowe nuty neroli czyli kwiatu zielonej pomarańczy. Oprócz znanych z śródziemnomorskich gajów cytrusów warto też sięgnąć po ich odmiany bardziej egzotyczne. Tropikalne limety, azjatyckie kumkwaty i yuzu, gorzkawy posmak pomelo czy aromatyczno-cytrusowa trawa cytrynowa mogą wnieść zupełnie nowy wymiar do jakże popularnej kategorii pod tytułem cytrusy. Jeśli klasyczne wody kolońskie wydadzą wam się zbyt męskie, szukajcie ich nowoczesnych wersji. Dobre marki takie jak Hèrmes, Guerlain, The Different Company czy Atelier Cologne oferują całe spektrum kolońskich zapachów skupiających się na rożnych odświeżających niuansach – soczystej zieloności, cytrusowej świeżości, wodnej przejrzystości, a nawet warzywnemu orzeźwieniu.
A co oprócz cytrusów? Polki uwielbiają kwiaty, ale przy ciepłej aurze nie wszystkie wypadają dobrze. Pora letnia zdecydowanie sprzyja białym kwiatom – tuberozie, wspomnianemu już neroli, jaśminowi, plumerii, gardenii czy chłodnej lilii. Pięknie rozwijają się w ciepłej pogodzie, ale umiar jest wskazany bo niektóre z nich w obfitych ilościach, np. jaśmin czy tuberoza, mogą mieć efekt wręcz narkotyczny. Kolejnym typowo letnim wyborem są nuty morskie i robiąca od jakiegoś czasu perfumeryjną karierę sól. Jeśli cytrusy są dla was zbyt oczywiste sięgnijcie po figę. Może i jest odrobinę bardziej wymagająca w odbiorze, ale dzięki swojej mlecznej zieloności zapewnia noszącej osobie bardziej oryginalną, mniej „oklepaną” aurę. Znajdziecie ją głównie w kreacjach perfumerii niszowych. Wakacyjny klimat z łatwością przywołasz też używając zapachów o nutach owoców tropikalnych i egzotycznych drinków – arbuz, ananas, kiwi, karambola, marakuja, liczi czy akord caipirinha wprowadzają momentalnie w błogi wakacyjny stan.
Wybór każdego zapachu, w tym letniego, zależy oczywiście od sytuacji, pory dnia, nastroju, a także uwarunkowań kulturowych. Francuzi uwielbiają neroli, które kojarzy im się z czystością, nam, Polakom niestety często z mydlaną czystością. Anglicy będą wierni schładzającym i relaksującym nutom lawendy. Amerykanki lubują się w zapachach przywodzących na myśl tropikalne plaże stąd w letnich hitach po drugiej stronie oceanu znajdziemy wiele zapachów z nutą kokosowa. Lato to idealna pora na zapachy unisex. Może to więc dobry czas by pożyczyć zapach od swojego faceta lub dziewczyny? Nie bójcie się takich eksperymentów. Męskie zapachy są z reguły świeższe, ostrzejsze i mniej słodkie. Na kobiecej skórze mogą zabrzmieć w bardzo ciekawy i często niespodziewany sposób. W upałach dobrze powinny sprawdzić się chłodzące nuty mięty i wetywerii często wchodzące w skład męskich kompozycji. Zapach dzielony latem z chłopakiem może być wstępem do zmysłowej zapachowej zabawy.
Latem warto także skorzystać z oferty zapachów bezalkoholowych lub o obniżonej zawartości alkoholu. Świetnie sprawdza się w pełnym słońcu, szczególnie u osób z wrażliwą skórą, podatną na fotouczulenia. Jeśli temperatury sięgają zenitu możesz w ogóle zrezygnować z perfum ale nie musisz rezygnować z przyjemności perfumowania. Pachnące linie kąpielowe pozwalają na dyskretne nasączenie skóry zapachem jednocześnie ją pielęgnując. Do wyboru mamy coś tak oczywistego jak żel pod prysznic, dezodorant lub balsam ale zabawa na tym się nie kończy – na półkach sklepowych znajdziecie takie pachnące przyjemności jak perły do kąpieli, pudry do ciała czy mgiełki do włosów i ciała. Stosowane warstwowo (zapachowy layering) zapewnią trwały i subtelny efekt. Zachęcam też do miksowania zapachów na skórze. Czemu by nie stworzyć swojej własnej unikalnej letniej kompozycji? Mieszanie perfum to nie lada frajda, a efekt może naprawdę zaskoczyć. Pomieszaj grejpfrut z mandarynką, do kwiatów dodaj chłodną wetywerię, a słodkie owoce tropikalne posyp odrobina morskiej soli. Wodze fantazji możesz popuścić niczym barista komponujący jedyny w swoim rodzaju zapachowy drink.
Rynek perfumeryjny każdego lata zasypywany jest limitowanymi letnimi edycjami klasycznych perfumeryjnych hitów. Kompozycje te sygnowane są zwykle dopiskiem summer, fresh, eau fraiche lub d’ete. Bazują na klasycznej recepturze danego zapachu przy uwypukleniu świeżych, czytaj letnich, akordów hesperydowych, wodnych lub ozonowych. Letnie flankersy mogą być kolejnym powodem do letniej zabawy. Niegroźnej, bo jeśli zapach się znudzi zawsze możesz powrócić do klasyka, a w przyszłym sezonie będzie na ciebie czekać nowa, odrobinę zmieniona, wersja summer. Jeśli chodzi o pojemności latem sprawdzą się dwie skrajne wersje. Ze względu na lekkość i ulotność letnich kompozycji warto zainwestować w duży flakon, dzięki któremu bez ograniczeń będzie można się skrapiać nawet kilka razy dziennie. Jeśli ma on odkręcany spray, możesz dodatkowo cieszyć się odświeżającą metoda aplikacji splash. Jednak komu chciałoby się nosić 200-mililitrowy flakon cały dzień w torbie? Tu z pomocą przychodzą pojemności travel size, również te do ponownego napełniania (refillable spray). Okażą się też nieocenione podczas wakacyjnych podróży samolotowych gdzie obowiązują limity na przewożone mililitry.
Na koniec prosta rada. Jeśli w prognozie pogody słupki temperatury rosną w zatrważającym tempie wrzuć zawczasu swój ulubiony zapach do lodówki. Schłodzony, zaaplikowany rano na skórę doda dodatkowej energii na cały dzień. Ja większość swoich ‘letnich’ zapachów przechowuje tam przez okrągły rok.
Letni zapach powinien być przede wszystkim mniej formalny, bo tak też latem najczęściej się zachowujemy, takie nosimy ubrania i taki dopisuje nam nastrój. Czy często nosicie w upale sztywno skrojony garnitur? Chyba nie. Do letniej garderoby i nastroju dobierz więc korespondujący wakacyjny zapach. Oczywiście powyższe zasady to tylko luźne wskazówki – jeśli masz ochotę wypróbuj swój najcięższy jesienno-zimowy zapach w pełni gorącego dnia. A nuż pokaże zupełnie nowe oblicze w kontakcie z rozgrzaną skórą. Znam osoby, które w pełni lata sięgają po najcięższe kadzidła twierdząc, że właśnie wtedy najpiękniej ukazują swoje walory. Miejcie jednak na względzie fakt, że ich ulatujące molekuły trafią do nosów wszystkich w koło. Czy tego chcą czy nie.