ja5.jpg

Hi!

Witaj w świecie Charliego! Make yourself at home and smell the roses!

*ULUBIEŃCY MIESIĄCA* - Best of February

*ULUBIEŃCY MIESIĄCA* - Best of February

Ktoś to dobrze wymyślił, że luty to najkrótszy miesiąc. Nic ciekawego. Kiedyś to chociaż można było się jarać na ferie zimowe. No ale już za nami i dobrze. Luty poszedł, to dla mnie tak jakby zima poszła. Pod jednym względem był jednak całkiem, całkiem…

Zaskoczył mnie lawiną zapachów. Bardzo dobrych zapachów. Przetestowałem ich kilkanaście. Wyszła bardzo fajna parka od Gucci na Walentynki. Jak co roku. Damskie Guilty Love Edition to piękny bez z paczulą, męski zaś to genialnie skomponowany kwiat pomarańczy. Moja ulubiona Colonia od Acqua di Parma doczekała się wersji Il Profumo, a Terre d’Hermès nowej intensywnej wersji z lukrecją, lawą i… kawą. Ten ostatni składnik również wąchałem niedawno w nowości D&G – Devotion Pour Homme. Linia Orange Extraordinaire ELDO wzbogaciła się o nowego członka – Nostos. Tego mocnego zawodnika z oudem, różą i szafranem też dokładnie przetestowałem. Przewinęły się również nowości od Calvina Kleina (Eternity Amber Essence), Chloè (Nomade Lumière d’Egypte i Cedrus Intense), Narciso Rodrigueza (For Her Intense) i Marca Jacobsa (Daisy Love Glow). W perfumeriach powąchałem damską premierę Lancôme – Tresor La Nuit Vanille Noire, nową Aqua Allegorię Guerlain – Rosa Verde, a w Perfumerii Quality nowości od Micallefa (Hypnotic Musk i Ma Nature) oraz Memo Paris (Abu Dhabi). Z przyjemnością kilkukrotnie testowałem też dubiutancki zapach Mokosh – Mirratum. O jego pięknym flakonie pisałem w styczniowych Ulubieńcach.

Sporo tego, co? Prawdziwy perfumowy zawrót głowy!

A co na froncie kosmetycznym? Oczywiście na tapecie testy konkursowe Love Cosmetics Awards. Codziennie, metodycznie, na wszystkich możliwych częściach ciała. I tu mam oczywiście już paru faworytów, którymi dziele się z Wami poniżej. Ale nie tylko ja testuję kosmetyki konkursowe. Robi to też cały zastęp moich wspaniałych testerek i testerów, a w jedną z lutowych sobót za kolorową frakcję konkursu wzięła się profesjonalistka – Kasia Hoły – makijażystka z warszawskiej Pracowni Pozoru. W roli jednej z modelek wystąpiła… moja Mama. Bo nie sztuką jest ładnie umalować dwudziestolatkę.

Paliłem dużo świec i kadzidełek, nakładałem błoto na głowę, podczas lutowego #CharlieWykłada mówiłem o i prezentowałem zapachy z wanilią, wąchałem hiacynty, piłem pyszne kakao z Kolumbii w warszawskim Ravens Café, a w Tłusty Czwartek zajadałem pączka japońskiego z Lukullusa z matchą i nadzieniem z yuzu. Jak na zimowy miesiąc sporo też chodziłem. #walkingthewalk po prostu wszedł mi na dobre w krew.

Pod koniec miesiąca spędziłem piękny wieczór w warszawskim klubie Jassmine. Z jakiej okazji? Poczytajcie poniżej…

 

ZAPACH

Klimat koloński uwielbiam od lat i nigdy mi się nie kojarzył… ze „starym dziadem”. Jednym z najlepszych przykładów tego nurtu była dla mnie zawsze Colonia od Acqua di Parma. Chyba nikt tak mistrzowsko nie opanował hesperydowego tematu jak oni. W lutym doczekaliśmy się nowej wersji tego klasyka – Il Profumo. I co? I jest miłość! Ogromna! Wersja EDP nie tylko o wiele dłużej cieszy nos, ale przemyca nowe pyszne smaczki: ananasa, ylang ylang i mech dębowy. Jest miejscami słodziej, a miejscami bardziej gorzko. Jak w gatunkowym drinku pitym na tarasie w popołudniowym słońcu. To pachnie dla mnie totalnie ja old money wrzucone w golden hour. A co skrywa piękny matowy flakon Gucci Guilty Love Edition Pour Homme podany w migdałowej zieleni? Odę do kwiatu pomarańczy! To on jest tu główna gwiazdą, wprowadzony przez nutę jałowca i wzmocniony ambrofixem. Jeśli znacie klimat Guilty Elixir, to powiem że jest to podobny vibe minus wanilia. Skojarzył mi się też bardzo z tym jak zapamiętałem sobie słynnego „różowego” Joopa. Homme, oczywiście. Nostos – nowy zapach w linii Orange Extraordinaire Etat Libre d’Orange – za inspiracje bierze sobie starożytną Grecję, a za składnik przewodni kadzidło. Teoretycznie, bo ja tu raczej czuję mocną nutę oudową, która jednak automatycznie kojarzy mi się z Bliskim Wschodem. Agar połączono tu z różą, szafranem i akordami drzewnymi. Niby nic nowego, ale ten miks tak cudownie współpracuje z moja skórą (i nosem!), że po prostu musiał się tu znaleźć. No i trwa forever! Prawdziwy mocarz! Jeśli ktoś będzie kręcił nosem na parametry Nostosa to chyba wyzwę go na pojedynek na arenie. No i mamy trochę Grecji!

 

TWARZ

Igły, nici, peptydy, egzosomy… wszystkie te nowe składniki kosmetyków są szalenie ekscytujące, ale ja od zawsze na pierwszym miejscu stawiam na nawilżenie. Nawilżona skóra wygląda i czuje się lepiej. To dla mnie zawsze podstawa pielęgnacji. Od jakiegoś czasu bardzo polubiłem metodę water bombingu polegającą na nakładaniu kilku warstw kosmetyków nawilżających jeden po drugim (np. tonik, esencja, serum, krem). W lutym moim ulubionym kosmetykiem nawilżającym było zgłoszone w konkursie LCA serum hiszpańskiej marki Topmedica. Kosmetyk ma idealną dla mnie konsystencję bardzo delikatnego żelu. Doskonale wypełnia swoją nawilżającą funkcję dzięki zawartości kwasu hialuronowego, kompleksu polisacharydów i kapsułowanej wody zamkniętej w fosfolipidach. Kosmetyk ma wygodną pompkę i przyjazną cenę. Pod oczy regularnie nakładałem w lutym liftingujący krem Dr Irena Eris z linii Authority. W ubiegłym roku miałem już przyjemność poznać inne preparaty z tej linii i z pełnym przekonaniem mogę stwierdzić, że nie odbiegają jakością od najsłynniejszych światowych marek kosmetycznych. Authority Overall Eye Lifting bardzo ładnie wygładza skórę w obszarze konturu oka. Głównymi składnikami są tu peptyd złota i kompleks z czerwonych alg, a całości dopełnia ceramiczna końcówka, którą wykonać można masaż liftingująco-drenujący w czasie aplikacji kosmetyku. Jak wiele nowoczesnych preparatów pod oczy, również i ten krem zaleca się nakładać nie tylko pod oko, ale i na górną powiekę. Ciekawym kosmetykiem od Mediheal, który odkryłem dzięki konkursowi są płatki Ampoule Pad. Jest ich kilka rodzajów, ale ja najbardziej polubiłem te kolagenowe w różowym pudełku. Znajdziemy w nim 100 sztuk mocno nasączonych płatków i plastikowe mini szczypce do ich wyjmowania. Płatki stosuje na dwa sposoby: nakładam (zwykle dwie sztuki) w formie maski na 15-20 minut lub przecieram nimi twarz i szyję.  Mediheal Collagen Ampoule Pad są idealne dla cer dojrzałych – zawierają kwas hialuronowy, kolagen i pantenol. Nawilżają, wygładzają, budują elastyczność skóry oraz łagodzą podrażnienia.


 

BODY

To zgłoszenie konkursowe z miejsca oszołomiło mnie swoim pięknem! Luâre to nowa luksusowa marka do włosów, w której każdy element został dopieszczony w najwyższym możliwym stopniu. Już w styczniu pokazywałem Wam ich piękny szylkretowy grzebień. Przyznaję, działają na mnie takie ładne przedmioty, ale jako rzetelny juror solidnie przetestowałem też ich zawartość. Absolutnie zakochałem się w duecie The Signature Shampoo i The Elixir Hair Oil. Szampon myje włosy w sposób genialnie łagodny pozostawiając je nawilżone i podatne na układanie. Olejek jest lekki jak piórko i wystarczy go zastosować naprawdę niewiele (w przypadku moich krótkich włosów dwie krople). Zmiękcza i dodaje włosom pięknego połysku. Używam też namiętnie do brody. Oba kosmetyki (oraz odżywka, która również znajduje się w ofercie) obłędnie pachną połączeniem neroli i drewna sanadałowego. Po zimie nie tylko twarz potrzebuje mocnego nawilżenia, ale i całe ciało. To zadanie świetnia spełnia u mnie krem francuskiej marki Mixa Body Care Urea Cica Repair+. Tytułowy składnik – mocznik - to hit pielęgnacji nawilżającej. Oprócz tego w składzie znajdziemy niacynamid. Krem bardzo dobrze się wchłania, momentalnie usuwa szorstkość i suchość skóry i pozwala też na momentalne założenie ubrań po aplikacji. Jego duża pojemność sprawia, że nie muszę ‘oszczędzać’ bojąc się, że zaraz się skończy. Producent informuje, że preparat można stosować zarówno na ciało jak i na twarz, ja jednak używam go tylko do ciała. Pięknie wygładził mi skórę na łokciach! Zaczęliśmy od włosów, skończymy na stopach. To się nazywa kompleksowe podejście! Już nie po raz pierwszy w temacie stóp bardzo pozytywnie muszę wypowiedzieć się o marce Nivelazione, która brzmi włosko, ale jest jak najbardziej polska (należy do grupy Fermona). Tym razem stosuje dwa ultra lekkie i ultra skuteczne produkty. Kurację S.O.S. w piance, która świetnie radzi sobie ze zrogowaciałym naskórkiem (po nałożeniu spłukuje się ją po paru minutach) oraz lekki krem w spreju, który stosuje jako drugi etap. I ten duet naprawdę działa! Oczywiście nie przestałem używać tradycyjnej tarki do stóp, ale te dwa preparaty Nivelazione, dzięki wysokiej zawartości mocznika w składzie, naprawdę utrzymują skórę na długo gładką i nawilżoną. Zamierzam wejść z nimi w sezon wiosenno-letni! Miękkimi stopami!


 

BRODA

Dzięki konkursowi Love Cosmetics Awards poznałem też nowego gracza w dziale pielęgnacji typowo męskiej. Mowa bowiem o preparatach troszczących się o brody. Rudy Cosmetics zostało stworzone przez Radosława Jobskiego (facet ma niesamowitą, rudą brodę, musicie go zgooglować!) i oferuje dwa sera pielęgnacyjne do brody: Golden Phaesant i Champion. Serum do brody czyli coś więcej niż olejek, bo tu oprócz mieszanki nierafinowanych olejów mamy też w składzie pielęgnujące ekstrakty z aloesu, skrzypu polnego i kwiatu kasztanowca. I rzeczywiście pozostawiają zarost w bardzo dobrej kondycji, a przy tym nie są zbyt tłuste (czego nie znoszę!). Jednak największym – moim zdaniem – atutem kosmetyków do brody Rudy Cosmetics są ich zapachy. A te są tworzone jak prawdziwe niszowe perfumy! Piramidy nut są imponujące, ale ja Wam opowiem jak postrzega je mój nos. Oba odbieram jako zapachy szalenie męskie, wieczorowe i zwierzęce. W otwarciu Champions czuję ich bardzo dużo. Przeplatają się z soczystą gruszką i morelowo-irysowym sercem. W bazie czekają na nas dymne nuty, za które odpowiada drewno gwajakowe. Golden Phaesant natomiast zawiera mieszankę aromatów drzewno-skórzanych, ale – jak dla mojego nosa – złagodzonych orientalną słodyczą. Mogą za nią odpowiadać zawarte nuty lawendy, jaśminu i ambry. Aromaty obu preparatów wyjątkowo długo utrzymują się na zaroście i wiecie co…? Raz je ze sobą wymieszałem! I to był prawdziwy hit! Nie używałem już tamtego dnia perfum.


 

FLAKON

Zawsze mnie ujmowała prostota perfumeryjnych flakonów. Ich geometria, przejrzystość, gra koloru na szkle. Jednym z bardzo dobrych przykładów jest tu flakon klasycznych perfum marki Narciso Rodriguez z linii For Her. Architektoniczny, smukły, minimalistyczny został zaprojektowany przez samego amerykańskiego projektanta. Po klasycznej wodzie toaletowej w czerni i perfumowanej w bladym różu (oraz licznych innych flankerach) w tym roku otrzymaliśmy Eau de Parfum Intense w klasycznym flakonie o absolutnie hipnotyzującej barwie. Czy to fuksja czy karmazyn? Nie wiem. Raz wydaje mi się bardziej czerwony, innym razem przeważa róż. Wszystko zależy od światła. Tak czy inaczej wybrany, półtransparentny kolor flakonu według mnie idealnie koresponduje z jego wnętrzem. Nowa woda perfumowana odkrywa nieznany dotąd u Narciso Rodrigueza nastrój - owocowo-waniliowy. Ten zapach jest asertywny, trzpiotny, seksowny, wesoły i bezpretensjonalny. Flakon i jego barwa genialnie to podkreślają. A przy tym są totalnie fotogeniczne.


 

ŚWIECA

Ostrzegam! Ta świeca powoduje – przynajmniej u mnie – ślinotok! A przy tym nie jest to jakaś banalna czekolada, karmel czy wata cukrowa. To prawdziwie perfumeryjna gourmandowa kompozycja, która cudownie poprawiała mi humor w lutowe długie i ciemne wieczory. A powstała w wyniku współpracy między bardzo lubianą przeze mnie marką Candly & Co i architektką Olą Ziarek. Świeca Tej Zimy Będzie Pięknie oddaje w sobie unikalną zdolność projektantki do tworzenia wnętrz przytulnych, ciepłych, a jednocześnie minimalistycznych. To połączenie elegancji i harmonii, które pasuje do każdej  przestrzeni. A co poczujemy w jej nutach? Wanilię Bourbon, prażone migdały, karmelizowany cukier, cynamon, goździki i gałkę. Jest słodko, ale słodyczy tej towarzyszy ta cudowna nuta czegoś uprażonego (w perfumach często za ten efekt odpowiadają pirazyny) i mój ukochany karmelizowany cukier (wiecie, że kocham każdy rodzaj spalenizny). I to połączenie jest absolutnie komfortowe, ciepłe i, jak wspomniałem, obłędnie smakowite. Świeca ma bardzo prostą, elegancką prezentację i podziwu godną moc. Palona na dole domu roztacza swój aromat we wszystkich pokojach na piętrze! W lutym cały dom nią pachniał. Jest typowo zimowa (na co wskazuje przecież sama nazwa), ale nie wiem czy nie pokuszę się o jeszcze jedną sztukę przed nadejściem jesieni. Zwłaszcza, że może być to limitowana edycja.


 

EVENT

Ten klub powstał tylko na jedną noc. Przez jedną noc Warszawa stała się Paryżem, a Jassmine Orphéonem. I ja tam byłem! Okazją był relaunch zapachu z 2021 w nowej, limitowanej odsłonie. Orphéon celebrujący niezwykłe miejsce na mapie Paryża ściśle wplecione w dziedzictwo marki Diptyque przybrał na pewien czas kobaltową poświatę. I w tym duchu zorganizowano lutowy wieczór. Było klubowo i niebiesko. Serwowano drinki ze specjalnie stworzonego na tę okazję menu. Najbardziej zasmakowały mi L’Orphéon i Le 60s. Przepiękne standardy (w tym moje ukochane City of Stars) wygrywała na pianinie Hania Derej, a mini recital dała Regina Felix. Można było zagrać w warcaby i spróbować szczęścia w kościach Diptyque (mi się udało!) W powietrzu oczywiście czuć było Orphéon. Zapach skomponowany przez niezapomnianego Oliviera Pescheux. Jego elektryzujące i iskrzące jak syntezator jałowcowe otwarcie, jaśmin wymieszany z pudrem z damskiej kosmetyczki i tonkę leniwie pokładającą się na drewnianych barowych blatach. Jak pięknie powiedziano o tej kompozycji w Jassmine: „Jest zbyt męska dla kobiet, zbyt kobieca dla mężczyzn. I to właśnie świadczy o jej niszowości.” Mnie nie przestaje intrygować.



GDZIE TEGO SZUKAĆ:

Acqua di Parma: Sephora, Douglas, Lulua

Etat Libre d’Orange: Sephora

Gucci: Sephora

Mediheal: SuperPharm

Topmedica: Topestetic

Dr Irena Eris: Sephora i Douglas

Luâre: www.luarebeauty.com

Mixa: Hebe, Rossmann, Super Pharm

Nivelazione: drogerie

Rudy Cosmetics: www.rudycosmetics.pl

Narciso Rodriguez: Sephora

Candly & Co: www.candly.eu

Diptyque: butik firmowy i GaliLu








*CO NOWEGO?* - Marzec 2025

*CO NOWEGO?* - Marzec 2025