ja5.jpg

Hi!

Witaj w świecie Charliego! Make yourself at home and smell the roses!

*ULUBIEŃCY MIESIĄCA* - Best of February

*ULUBIEŃCY MIESIĄCA* - Best of February

No i skończył się. Równiutki, czterotygodniowy luty. Od poniedziałku do niedzieli. Zasypał nas śniegiem, ale i dał przedsmak wiosny z rekordową temperaturą +17 stopni i pięknym słońcem. Działo się też sporo w świecie perfum i kosmetyków i pomimo dużej ilości home pracy dawałem jakoś radę to wszystko ogarnąć.

Przetestowałem w lutym cztery zupełnie nowe marki – trzy od niedawna obecne na polskim rynku i jedną dostępną póki co wysyłkowo w UK. Zacząłem od 6 zapachów włoskiego konceptu Astrophil&Stella, który ściągnęła dla nas perfumeria House of Merlo. Następnie testowałem brytyjski perfumeryjny start-up Bel Rebel, zapachy Kajal i kreacje powołanej przez Anaïs Biguine francuskiej marki Chapel Factory. W każdej z nich znalazłem swoje ulubione smaczki.

W butiku Dior podziwiałem limitowaną kolekcję butikowych zapachów marki w wyjątkowej odsłonie o wzorze Tuile de Jouy. U Chanel testowałem nowości w makijażowej linii dla mężczyzn Boy de Chanel. Nie mogłem wyjść z butiku z pustymi rękoma… Odkryłem też nowość – trzeci beauty boutique w Galerii Mokotów, tym razem sygnowany przez Giorgio Armani. Przetestowałem i opisałem trzy nowe męskie zapachy L’Occitane inspirowane składnikami z Prowansji – niebieski Bois Flotté, zielony Olivier Ondé i brązowy Karité Corsé. Uczestniczyłem również w premierze nowego zapachu Memo ParisArgentina, o którym opowiadał nam sam założyciel marki John Molloy.

Na froncie kosmetycznym niestrudzenie testowałem produkty nadesłane w konkursie Love Cosmetics Awards. Pokochałem delikatną moc peelingów enzymatycznych i siłę masażu twarzy. Codziennie rano i wieczorem się roluję, a raz miałem też przyjemność uczestniczyć w profesjonalnym masażu twarzy gua sha. W lutym namiętnie też kąpaliśmy się w solach. Pachnących i relaksujących ciało i umysł. Do wanny wsypywaliśmy sole z dodatkiem koziego mleka, płatków róż, a nawet brokatu. Niektóre z nich pomimo słoności „smakowały” całkiem słodko. A skoro o słodkościach mowa, to w lutym był oczywiście Tłusty Czwartek. Zadowoliłem się JEDNYM pączkiem w towarzystwie mocnego espresso. I surely do not have a sweet tooth…

Ułożyłem dla Was czerwono-różowe walentynkowe serce z flakonów, w Pamiętniku Charliego opisałem ukochany zapach mojej Mamy (z okazji Jej urodzin!) – Anaïs Anaïs oraz pierwszy raz w życiu byłem na manicure z lakierem. Chanel, bien-sûr! Chyba wejdzie mi to w krew!

Ostatnim lutowym rzutem na taśmę trafiła do mojej perfumeryjnej biblioteczki wspaniała pozycja The Big Book of Perfume. Czytania moc! Wrócę na pewno z tym tematem w kolejnych miesiącach, a może i z osobną recenzją.

Zobaczcie co jeszcze zauroczyło mnie i Be w drugim miesiącu tego roku. Oto nasi ulubieńcy!

 



20210226_181452-COLLAGE.jpg

Zapach:

Moi zapachowi ulubieńcy lutego to trzy zupełnie nowe kompozycje. Każda z nich zauroczyła mnie z innego powodu. Nowa woda z linii Cologne od Bon Parfumeur ujęła mnie swoją beztroską lekkością i bąbelkami. 004 to nowoczesny, dodający energii koktajl z wyczuwalną nutą ginu, którą zapach zawdzięcza oczywiście jagodom jałowca. Tej drzewnej nucie towarzyszy cytrusowe trio – cytryna, bergamotka i mandarynka, a w bazie czyste, białe i lekko słodkie piżmo. 004 powstał w pandemicznym 2020roku z tęsknoty za możliwością wypicia beforkowego koktajlu z przyjaciółmi. Muszę przyznać, że i mnie skusił do spreparowania tego kiedyś jednego z ulubionych drinków. Nowość Yves Rocher z linii One Collection to już zawodnik cięższego kalibru, choć nie brakuje mu także miękkości. Voile d’Ocre to zapach wybitnie drzewny. Budują go dwa potężne olejki – cedrowy i sandałowy, a całość zainspirowana jest żarem pustyni i ceglastą czerwienią piasku. Ten zapach jest z lekka kwiatowy, trochę pylisty, dzięki sandałowcowi – kremowy i ciepły, a dzięki cedrowi – pieprzny i cierpki. Bardzo dobra propozycja dla fanów klimatów drzewnych!. I na koniec coś na wieczór, specjalną okazję lub po prostu chwilę samozadowolenia. Wśród poznanych zapachów włoskiej marki Astrophil & Stella to właśnie Into the Oud autorstwa Bertranda Duchaufoura. Pomimo nazwy dla mnie główną rolę gra w tej kompozycji szafran. Ciepły, pikantny, drzewny. Drugim bohaterem opowieści jest słodycz trzech składników – davany, rumu i tofi. Osłodzony głęboki szafran w towarzystwie drewien i ambry plus genialne parametry i są powody do mruczenia.



20210226_181747-COLLAGE.jpg

Twarz:

Ostatnio skutecznie przerzuciłem się z peelingów mechanicznych na enzymatyczne. Kiedyś nie wierzyłem, że cokolwiek są w stanie zdziałać. Dziś wiem, że przy regularnym używaniu (ja stosuję 2 razy w tygodniu) wspaniale wyrównują koloryt, odkrywając świeże pokłady naskórka. Moim ulubieńcem w tej nowej u mnie kategorii jest peeling-maska enzymatyczna z linii ALGOPURE polskiej marki Sensum Mare. Ten przeźroczysty żel to połączenie siły działania enzymów z papai, mango i żurawiny z nawilżającym i odżywczym działaniem kompleksu 5 alg morskich i wody z lodowca norweskiego. Enzymy delikatnie i skutecznie usuwają zrogowaciałe komórki naskórka pozostawiając skórę oczyszczoną i wygładzoną. Nakładam grubą warstwę na ok 15 idąc do wanny po czym usuwam wykonując lekki masaż. Na tak oczyszczoną skórę w pierwszej kolejności trafia tonik. W lutym z przyjemnością stosowałem bestsellerowy produkt marki Phytomer różany tonik – Rosé Visage. Stworzony w 1990 roku preparat jest hybrydowym produktem do oczyszczania i tonizacji twarzy, swoistym prekursorem wody micelarnej. Jednym gestem, oczyszcza, tonizuje koi i pielęgnuje każdą skórę (twarz, oczy i usta), w tym najbardziej wrażliwą. Kluczowymi składnikami toniku są woda różana, która działa antyoksydacyjnie i nawilżająco, koncentrat wody morskiej - Oligomer® - który remineralizuje i dodaje energii oraz ekstrakt z kolcolistu zachodniego, który łagodzi i relaksuje skórę. Trzeci z moich ulubieńców do twarzy w mig maskuje wszystko to co na niej chciałbym ukryć. I robi to szybko, łatwo i efektywnie. Mowa o nowym korektorze z męskiej linii do makijażu Chanel – Boy de Chanel. Jego gładko rozprowadzająca się formuła redukuje widoczność cieni wokół oczu, oznak zmęczenia i innych niedoskonałości. Ja stosuję go głównie pod oczy. Bardzo wygodnie się go nakłada dzięki formule sztyftu. Efekt końcowy jest dyskretny i matowy, ale jednocześnie ładnie odbijający światło. Korektor występuje aż w ośmiu kolorach. Dla mnie idealnym okazał się odcień LIGHT.



20210226_182102-COLLAGE.jpg

Body:

Na polu pielęgnacji ciała świetnie używało mi się nowego balsamu nawilżającego od Mokosh, szamponu pogrubiającego włosy Revitalash i limitowanej wersji kultowego kremu do rąk od L’Occitane, do którego dodano poprawiający nastrój zapach. Mokosh stworzył kosmetyk, który pachnie tak genialnie, że chciałbym mieć takie perfumy! Mowa o nawilżającym balsamie do ciała i twarzy z zieloną kawą i tabaką. Może być stosowany na każdą partię ciała co z pewnością sprawdzi się przy okazji wszelakich wyjazdów. Jest półpłynny i bardzo dobrze się wchłania. Połączenie ekstraktu z liści tytoniu zanurzonego w oleju konopnym wykazuje działanie antyoksydacyjne i ochronne, a olej z kozieradki bogaty w fitoestrogeny dodatkowo potęguje ten efekt. Olej z czarnuszki to bogactwo kwasów tłuszczowych omega, które wzmacniają płaszcz hydrolipidowy skóry. Oleje arganowy, jojoba i z baobabu regenerują skórę i widocznie poprawiają jej wygląd i kondycję. Witamina E spowalnia proces starzenia się skóry, koi ją i chroni. I ten zapach, za który bez mrugnięcia okiem przyznaję złoty medal! Głęboki, ziołowo-balsamiczny z dodatkiem olejku eterycznego paczuli. To zapach, który pokochają nie tylko faceci, ale wszyscy wielbiciele niszowych woni. Amerykańska marka Revitalash słynie z zaawansowanych preparatów stymulujących do brwi i rzęs i z użytego w nich opatentowanego Biopeptin Complex©. Używam i owszem, ale w lutym zauroczył mnie ich produkt z nowej linii do włosów Revitalash® Hair Collection. Szampon pogrubiający włosy Thickening Shampoo to coś więcej niż tylko środek do mycia. To zwiększający grubość włosów produkt o działaniu leczniczym. Formuła została oparta na ekstraktach roślinnych o działaniu wspomagającym utrzymanie optymalnego stanu skóry głowy, wzmacniającym strukturę włosa oraz zwiększającym grubość łodygi. Pod wpływem jego działania włosy nabierają objętości, wyglądają na grubsze i lepiej się układają. Wśród zawartych tu składników znajdziemy białko lnu, liść nieśplika japońskiego, korę wierzby, żeń-szeń i olej z nasion jojoba. Mała srebrna tubka kremu do rąk z masłem shea marki L’Occitane jest chyba najczęściej goszczącym u mnie (w kieszeniach, torbach i szufladach) kosmetykiem do pielęgnacji ciała. W lutym odkryłem jego wersję limitowaną o nazwie Happy Shea. Cała linia (są tu też balsamy i masła do ciała) ma nie tylko wspaniałe konsystencje, ale również wyjątkowe zapachy. I nie jest to przypadkowa kompozycja zapachowa. To opatentowany zapach, o udowodnionym działaniu orzeźwiającym i poprawiającym nastrój. Aromat został opracowany przez naukowców zajmujących się wpływem zapachu na układ nerwowy człowieka i potwierdzono, że u 88% osób biorących udział w badaniach kojarzył się pozytywnie, wprawiał w dobre samopoczucie, wzbudzał uśmiech i dodawał energii. W kompozycji znajdziemy wyraźne nuty owoców cytrusowych, dojrzałej brzoskwini, soczystego mango oraz odświeżające i dodające energii akcenty limonki i świeżego imbiru. Na końcówkę zimy jak znalazł!

1614360233879.jpg

Broda:

Najnowszą propozycją holenderskiej marki Reuzel jest kolekcja brodacza do codziennego użytku Clean & Fresh. W brązowych opakowaniach z wizerunkiem ekscentrycznego pirata, tudzież zdobywcy, znajdziemy trzy produkty, które sprawią, że nasza broda będzie, jak zapowiada nazwa linii, Czysta & Świeża. Jest tu spora tuba z kremowym szamponem do zarostu, olejkowe serum do jego pielęgnacji i absolutny hit – suchy szampon do brody w postaci pianki występujący w dwóch pojemnościach. Używałem już suchych szamponów do włosów, ale na podobny specyfik do brody jeszcze nie natrafiłem. To ratunkowy prysznic w butelce! Odświeża brodę na sucho czyli bez konieczności stosowania brody, choć jego konsystencja sucha wcale nie jest. Ma bowiem formułę wilgotnej pianki, która wchłania zanieczyszczenia i odświeża zarost gdy nie masz czasu wymyć go tradycyjnym szamponem. Podobnie jak pozostałe produkty w linii Clean & Fresh zawiera wyciąg z nagietka, masło shea i olejek morelowy. Wstrząsam butelką, wyciskam sporą porcję lekkiej pianki, nanoszę na suchą brodę, przeczesuję i gotowe! Zarost jest odświeżony i pachnący. No Rinse Beard Wash występuje w dwóch pojemnościach – 200ml i poręcznej, lekkiej 100ml butelce, która na bank sprawdzi się w nadchodzących wiosennych i letnich miesiącach do oczyszczania brody on-the-go. Linia Clean & Fresh Reuzel to lekkie, dzienne konsystencje, niski poziom nabłyszczenia, stylowe opakowania i bardzo ciekawa przewodnia nuta zapachowa. Jest świeżo, ale nie w tradycyjny, oklepany sposób. Mój nos z pewnością wyczuwa miętę, ale podaną z czymś słodkim, trudnym do zdefiniowania. Bardzo lubię czuć ten aromat pod nosem!


1614360270336.jpg

Flakon:

Choć najnowszy zapach marki Memo Paris – olfaktorycznie rzecz biorąc – kojarzy mi się zdecydowanie z czerwienią, jego przepiękny flakon pokrywają odcienie złota i błękitu. Argentina, którą osobiście zaprezentował nam podczas e-konferencji założyciel Memo John Molloy, to zapach poświęcony ukochanemu w tej części świata tangu. Jak wiadomo do tanga trzeba dwojga, dlatego kreatorka kompozycji Sophie Labbé połączyła w tym zmysłowym tańcu dwóch tancerzy – różę i oud. Zapach w piękny sposób interpretuje to skądinąd dobrze już znane fanom perfum połączenie. Pięknie też je podaje. W pokaźnym skórzanym pudełku (marka znana jest ze swojej skórzanej linii Cuirs Nomades) odkrywamy smukły prostokątny czarny flakon, na którego froncie naklejono złotą metalową etykietę z ilustracją dwóch ptaków. Co to za ptaki? To hornero – narodowy symbol Argentyny. Ptaki ujęto - jak na zapach poświęcony tangu przystało – w tańcu. Jeden z nich trzyma w dziobie różę, kluczowy składnik kompozycji. Wszystkie flakony zapachów z linii Art Land pozostają w podobnej kolorystyce. Dominuje tu złoto, graficzna czerń i kropla niebieskości. Flakon Argentyny przepięknie odbija światło, a umieszczona na nim grafika – mam wrażenie – za chwilę ożyje i usłyszymy śpiew ptaków. Wielkie gratulacje dla twórców Memo Paris za doskonałą nową kompozycję i przepiękny sposób jej zaprezentowania.



1614360714773.jpg

Gadget:

Ten różnie kojarzący się gadget marki Bless Me Cosmetics to moje absolutne zauroczenie tego miesiąca. Liftingujący roller PRO towarzyszył mi codziennie rano i wieczorem przez cały miesiąc. Masaż twarzy z jego wykorzystaniem to przede wszystkim genialny, chłodny relaks i gimnastyka dla skóry, które mam nadzieję w dłuższej perspektywie przyniosą widoczne korzyści dla jej wyglądu i ogólnej kondycji. Regularnie używany pobudza krążenie krwi oraz limfy w skórze. Dodatkowo poprawia owal twarzy, cera odzyskuje blask, poprawia się jej elastyczność, a cienie pod oczami zostają zredukowane. Chłód metalu zamyka pory, mięśnie się rozluźniają, a cała twarz dostaje niesamowitej dawki zdrowej energii. Stosuję na oczyszczoną skórę po nałożeniu serum (wieczorem świetnie wychodzi ten masaż na bazie serum olejowego!). Ruchy powtarzam z każdej strony twarzy 15 razy. Zaczynam od żuchwy przesuwając roller od brody w kierunku ucha. Następnie kość jarzmowa czyli masaż od oka po skroń. Ten sam kierunek powtarzam umieszczając między kulkami masażera kość brwiową. Czoło masuje ruchami pionowymi od brwi w kierunku linii włosów. Na koniec szyja – od obojczyka w górę w kierunku żuchwy. Genialna sprawa! Polecam każdemu!

 

20210226_183630-COLLAGE.jpg

Ulubieńcy Be:

Muszę z radością przyznać, że Be bardzo dobrze znosi nie tylko moje perfumeryjne hobby, ale również jurorowanie w konkursie Love Cosmetics Awards. Z dumą też donoszę, że w lutym bardzo aktywnie testowała ze mną nadesłane preparaty. I to nie pod przymusem! Wręcz przeciwnie – często słyszałem: „W którym pudle znajdę te rzeczy do rzęs / sole z brokatem / odżywki do paznokci?”. Trzy z ulubionych lutowych kosmetyków Be pochodzą właśnie z konkursu, ale zacznijmy od zapachu. Najczęściej na jej skórze lądowała limitowana – wiosenna już w charakterze – kompozycja Gucci Guilty Love Edition MMXXI pour Femme. Najpiękniejszym akcentem tej ambrowo-kwiatowej mieszanki jest pudrowy bez. Promienne, cytrusowe nuty mandarynki połączono z różowym pieprzem, aby nadać otwarciu wibrująco świeży charakter. W sercu kompozycji wspomniany bez łączy się z owocową kompozycją brzoskwini i maliny oraz z nutami egipskiego geranium. Na zakończenie wybrzmiewa paczula i ambra, które dodają całości lekko zmysłowego ogona. Bez w perfumach, a w pielęgnacji figa i seler! Do mycia twarzy Be wybrała transparentny żel marki Mokosh o działaniu odżywczym i nawilżającym. Produkt bazuje na naturalnych substancjach myjących otrzymywanych z oleju kokosowego i zawiera pięć minerałów: krzem, magnez, miedź, żelazo i cynk wchodzących w skład drożdży Saccharomyces cerevisiae , które poddano procesowi biofermentacji. Ekstrakt z owoców figi zawarty w żelu wykazuje silne działanie antyoksydacyjne oraz nawadniające skórę twarzy. Podobnie działa ekstrakt z opuncji figowej, który dodatkowo łagodzi podrażnienia. Wyciąg z bawełny nawilża i odżywia skórę oraz chroni przed szkodliwym działaniem wolnych rodników. Be lubi zapach tego żelu i fakt, że radzi sobie on z najbardziej nawet trwałym makijażem. Czasem narzeka jednak, że nader ochoczo wyskakuje z pompki. Na wymytą twarz Be aplikuje podkład z linii Go Green polskiej marki AA, która bazuje na tzw. super foods. W przypadku prezentowanego tu podkładu jest to seler. Podkład nawilża i wygładza, ale ma też działanie antybakteryjne. Jest bardzo plastyczny i łatwo łączy się ze skórą oraz pozostaje na niej ( i co ważne: w tym samym miejscu) przez cały dzień. Efekt użycia jest naturalny, a poziom krycia średni. Formuła hipoalergiczna we flakoniku typu air-less. 99% składników pochodzenia naturalnego. I na koniec coś do włosów. A dokładniej profesjonalny balsam-maska marki z St. Petersburga Estel. Be polubiła tę nawilżającą odżywkę z linii Hydro Couture Luxury za jej doskonałe właściwości rozplątujące, wygładzające i odżywcze. Jej formuła zawiera kwas hialuronowy, peptydy soi i wosk z otrębów ryżowych, które zapewniają włosom głębokie nawilżenie. Produkt można stosować jako balsam lub maskę wydłużając odpowiednio aplikację. Balsam dodatkowo dba o utrzymanie pięknego koloru włosów.

 

GDZIE TO ZNALEŹĆ:

Bon Parfumeur: GaliLu

Yves Rocher: salony firmowe i www.yves-rocher.pl

Astrophil & Stella: House of Merlo

Sensum Mare: https://sensummare.pl/sklep/

Phytomer: autoryzowane gabinety

Boy de Chanel: butik Chanel w Galerii Mokotów

Mokosh: www.mokosh.pl

Revitalash: www.revitalash.pl

L’Occitane: salony firmowe oraz https://pl.loccitane.com/

Reuzel: www.barberstore.pl

Memo Paris: Perfumeria Quality

Bless Me Cosmetics: https://blessmecosmetics.com/

Gucci: Sephora

AA: drogerie oraz https://estore.oceanic.com.pl/

Estel: estel.pro

WIOSNA JEST KOBIETĄ!

WIOSNA JEST KOBIETĄ!

REUZEL: CLEAN & FRESH

REUZEL: CLEAN & FRESH