*TYDZIEŃ Z JEDNYM SKŁADNIKIEM* - Pomarańcza
Trudno szukać drugiej tak płodnej dla perfumerii rośliny. Prawie każda jej część ma zastosowanie w tworzeniu zapachów i każda z nich pachnie zgoła odmiennie. Od cytrusowej soczystości, przez drzewną zieloność do kwiatowej eksplozji.
Legenda głosi, że drzewko pomarańczowe sprowadził do Rzymu na początku XIII w. Święty Dominik. Przywiózł je z Hiszpanii i zasadził na jednym z rzymskich wzgórz w atrium kościoła Santa Sabina, w miejscu, w którym lubił sypiać. Przez wieki drzewku przypisywano cudowne właściwości, a zrodzone z niego owoce kandyzowano i ofiarowywano papieżom. W roku 1936 teren atrium został zrównany z ziemią, a pośród korzeni słynnego drzewka znaleziono XIV-wieczną monetę. Może między innymi dlatego pomarańcza kojarzy się ze szczęściem i to we wszystkich swoich wymiarach: kolorystycznym, smakowym, zapachowym, a nawet słownym. Dobrze przecież wiemy, że future looks orange, i chyba tylko nieszczęsna ‘pomarańczowa skórka’ psuje jakże optymistyczny image rośliny.
Rośliny, która swoje korzenie ma w Azji, a dokładnie na terenach Indii i Chin. Do Europy drzewo pomarańczowe sprowadzili Arabowie, stąd naturalnym epicentrum pomarańczowości w Europie jest południe Hiszpanii. Sewilla to miasto wręcz skąpane w zapachu neroli! Drzewka pomarańczowe są długowieczne, niektóre z tych rosnących w Europie mają ponad 600 lat. Mówi się, że najstarszym żyjącym drzewem gorzkiej pomarańczy jest to zasadzone w 1421 roku w wersalskim ogrodzie. I to chyba dobry moment na odrobinę systematyki.
To, co jemy, z czego wyciskamy sok, to tak zwana pomarańcza słodka lub chińska (citrus sinensis) ze swoją krwistoczerwoną odmianą zwaną blood orange. Dla perfumerii o wiele ważniejszy jest jednak gatunek pomarańczy gorzkiej zwanej też zieloną, kwaśną, sewilską lub bigarade (citrus aurantium). Jej owoce (które z punktu widzenia botaniki są jagodami) zawierają więcej pektyn niż owoce pomarańczy słodkiej, ale ze względu na swój gorzki smak nie nadają się do spożycia na surowo. Idealnie natomiast sprawdzają się w przetworach, szczególnie w tak uwielbianej przez Brytyjczyków marmoladzie. Wykorzystuje się je również do produkcji likieru Curaçao. Gorzka pomarańcza jest nieocenionym źródłem perfumeryjnych ingrediencji. Olejek pozyskuje się ze skórki owocu (bigarade), z zielonych gałązek i liści (petitgrain), ze świeżych kwiatów metodą destylacji (neroli) oraz z kwiatów metodą ekstrakcji (orange blossom).
Ja w swoim Tygodniu z Jednym Składnikiem skupiałem się na pomarańczy jako owocu. Moment obierania słodkiej pomarańczy ze skórki wydobywa jej najbardziej intensywny aromat. To tu bowiem umiejscowiony jest zapachowy olejek wykorzystywany w aromaterapii i produkcji perfum. Nuta pomarańczy jest jednym z najpowszechniej stosowanych akordów głowy w tych ostatnich. Pachnie rześko, soczyście, hesperydowo, słodko i odrobine pudrowo. Optymistycznie i wesoło. Wystarczająco słodko, tylko trochę kwaśnie. Zapach pomarańczy harmonizuje, podnosi na duchu i działa relaksująco. Z drugiej strony odświeża i pobudza, zwalczając stany depresyjne, senność, ospałość i brak chęci do działania. Olejek z pomarańczy stosowany jest także w kosmetyce, w szczególności w pielęgnacji cer tłustych lub mieszanych, poszarzałych i dotkniętych niedoskonałościami.
Wrażenie stosu dorodnych, wilgotnych pomarańczy daje zapach włoskiej marki Acqua di Parma Arancia di Capri z letniej niebieskiej linii Blu Mediterraneo. Absolutnie relaksujący i bezpretensjonalny. Jak błogi krajobraz samej wyspy, której pomarańcza jest swoistym symbolem. Nuty krwistoczerwonej pomarańczy, która jest jeszcze słodsza, jeszcze bardziej soczysta i pobrzmiewa niuansami malinowymi znalazłem w kompozycji Orange Sanguine (Krwista Pomarańcza) od Atelier Cologne. Orange Peel Jo Malone to limitowana gratka dla fanów pomarańczy podanej w sposób soczysty, ale i ciepły zarazem. Zapach w trakcie rozwoju na skórze ujawnia stopniowo swoja komfortową, drzewną i miękką nutę kaszmirowca. Zupełnym jego przeciwieństwem jest iście letnia i chłodna kompozycja Cartier – Eau de Cartier Essence d’Orange. To ulutne ale piękne połączenie pomarańczy, wilgotnego fiołka i wytrawnego cedru. Męski klasyk od Chanel – Allure Homme Sport – to z kolei pomarańcza uniesiona aldehydami i schłodzona morską bryzą. Pomarańcza to w naszej kulturze również nieodłączny zapach świątecznych celebracji. Ten klimat – pomarańczowego pomandera ponabijanego goździkami – odnajdujemy w zaapchu Serge’a Lutensa Des clous pour une pelure. I w końcu najmocniejsze, najbardziej wyrafinowane i eleganckie pachnidło z pomarańczą w tle - Crépuscule des Âmes marki Atelier des Ors. Słodką, dojrzałą pomarańczę połączono tu na zasadzie kontrastu z ciepłą, zwierzęcą nutą hyraceum.
Które wydanie pomarańczy najbardziej Was zaciekawiło? Jakie są Wasze ulubione perfumy z tą nutą? A może pomarańczę lubicie tylko w szklance ze słonecznym sokiem, a niekoniecznie na swojej skórze? Jak to z tą pomarańczą u Was jest?