*TYDZIEŃ Z JEDNYM SKŁADNIKIEM* - irys
Skrzydlata posłanka greckich bogów, Irida, schodząc na ziemię roztaczała tęczowy łuk, a pod jej stopami wyrastały kwiaty o fantasmagorycznych kształtach i bogactwie barw. To od niej byliny z rodziny kosaćcowatych otrzymały swą nazwę – irys. Eleganckie, smukłe kwiaty porastają obszar północnej strefy umiarkowanej, trawiaste i skaliste zbocza, tereny łąkowe i rzeczne Europy, Środkowego Wschodu oraz północnej Afryki, Azji i całej Ameryki Północnej. Najpopularniejsze gatunki to irys słodki – Iris Pallida, Iris Germanica (z fioletowymi kwiatami) oraz Iris Florentina (z białymi kwiatami). To one wykorzystywane są w medycynie tradycyjnej, perfumerii oraz aromaterapii.
Najwspanialsze irysy na terenie Europy pochodzą z Toskanii, a kwiat ten jest nierozerwalnie związany ze stolicą regionu – Florencją. Tu znajduje się najsłynniejszy europejski ogród irysów - Giardino dell’Iris, miejsce, w którym co roku odbywają się konkursy najlepszych hodowców na świecie. Irys historycznie postrzegany był jako symbol władzy, dlatego często widniał w herbach francuskiej arystokracji pod postacią lilijek. Najznamienitszą reprezentacją kwiatu irysa w sztuce są dzieła amerykańskiej malarki Georgii O’Keeffe, w których odrealnione kształty rośliny w niezwykły sposób nawiązują do kobiecej intymności. Jeden z nich widzicie powyżej na zdjęciu głównym.
Moim najwcześniejszym irysowym doświadczeniem były majestatyczne fioletowe kwiaty rosnące w ogrodzie babci. Nie znosiły towarzystwa innych kwiatów, dumnie prezentując swoją bujność na strzelistych zielonych łodygach. Dopiero po latach, zgłębiając tajniki sztuki perfumeryjnej, odkryłem, że z punktu widzenia zapachu, to nie kwiat, a spoczywające w głębi ziemi kłącze ma kluczowe znaczenie. Bogate w irony korzenie irysa są jednym z najdroższych składników wykorzystywanych w perfumach. „Niebieskie złoto” by ujawnić pełnie swojego piękna wymaga dojrzałości i cierpliwości. Proces ekstrakcji jest długi, żmudny i kosztowny. Po trzech latach wegetacji kłącza irysa (orris) są zbierane, a następnie oczyszczane, cięte, suszone i starzone przez 3 do 5 lat. Tylko kłącza, które schną wystarczająco długo, zyskują swój wyjątkowy aromat. Tak spreparowane korzenie poddaje się destylacji z parą wodną uzyskując gęstą substancję tłuszczową, znaną w przemyśle perfumeryjnym jako „masło irysowe”. Z niego wytwarza się absolut irysowy, który stosowany jest bezpośrednio w kompozycjach zapachowych. Szacuje się, że potrzeba ok 3,5 tony suchego składnika dla otrzymania 6 kilogramów perfumeryjnego ekstraktu.
Nuta irysowa w zapachach jest niebywale złożona i wszechstronna. Choć zaliczana do grupy kwiatowej, a dokładnie rodziny kwiatów niebieskich (obok m.in. fiołka, hiacyntu i dzwonka), nie pachnie w istocie kwiatowo w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Irys nie jest aromatem przymilnym, który większości nosów od razu przypada do gustu. Potrafi być szorstki jak zamsz, ziemisty i wilgotny. To jego korzenne dziedzictwo. Ale nie zawsze jest matowy, kremowość zapewnia mu maślane pochodzenie. Najczęstszym skojarzeniem związanym z akordem irysa jest jednak pudrowość. Tak zwana nuta szminki (a właściwie babcinej albo starej szminki) nawiązuje do zapachu pomadki i prasowanego pudru – kosmetyków do makijażu, które tradycyjnie były perfumowane nutami fiołka lub irysa. Wilgotny, papierowy, marchwiowy, zielony, drzewny, bagnisty to niektóre z innych przymiotów ukazujących wielowymiarowość irysowej nuty. Jak ktoś pięknie napisał irys jest „cienistą parą dla muzyki róży i jaśminu”. Z lekka ospały, nostalgiczny i zdystansowany. Potrafi być przytulny jak kaszmirowy szary sweter, albo zachwycić wyniosłym chłodem jak srebrzysta, lejąca się suknia. Nuta irysowa najczęściej umieszczana jest w sercu zapachu, choć ze względu na swoją wyjątkową trwałość może być użyta również jako fiksator. Podobnie jak w przypadku kwiatu, irysowy akord najlepiej wybrzmiewa, gdy gra w kompozycji pierwsze skrzypce. Irysowemu soliście zbyt bogate chórki nie służą. Tradycyjnie świetnie komponuje się z pudrowym fiołkiem, wilgotnym hiacyntem, nutami zielonego galbanum, zimowym kwiatem geranium, słodkawym anyżem i nasionami marchwi. Doskonale robi mu towarzystwo drzewno-skórzane, a w zamszowym anturażu robi się wyjątkowo luksusowy. Najczęściej spotkamy go w damskich kompozycjach z rodziny drzewno-kwiatowo-piżmowej, lecz irys robi też od kilku lat nie lada karierę w zapachach męskich gdzie pięknie współgra z nutami przyprawowo-gourmandowymi takimi jak kakao, czekolada, kardamon czy wanilia.
Podczas dziewięciodniowego irysowego tygodnia miałem okazję doświadczać jego bardzo różnych twarzy. Dowiodłem też, że nuta irysowa leży na męskiej skórze równie dobrze bez względu na to czy kryje się pod nazwą pour homme czy jest oficjalnie kierowany dla kobiet. Nie ma to dla mnie większego znaczenia. Używałem trzech ‘damskich’ zapachów, które okazały się świetnymi przykładami kompozycji gender-bender – Chanel No. 19 Poudre, Calvin Klein Eternity Intense i Tiffany & Co Intense.
Swoistym irysowym benchmarkiem pozostaje dla mnie woda toaletowa Dior Homme, którą swoją drogą gorąco polecam też do wypróbowania paniom. To dla mnie irys idealny - doskonale zbalansowany z nutą skórzaną, a właściwie zamszową, o szalenie eleganckim, powściągliwym wydźwięku. Do niego nieuchronnie porównywałem inne męskie irysowe pachnidła – bardziej okrągłego, waniliowego i seksownego Valentino Uomo Intense, bardziej owocowo-kardamonowe Eau de Nuit Armaniego i o niebo bardziej gourmandowego, różanego i skórzanego Dior Homme Parfum. Po drugiej stronie irysowego spektrum znalazły się zapachy prezentujące naturalistyczne i roślinne oblicze tego składnika. To przede wszystkim mononutowy, roślinny Hiris od Hermèsa i zielono-pudrowo-mydlane No. 19 Poudré od Chanel. Gdzieś między tymi skrajnościami cieszyłem się owocowym, wesołym, suchym i słodkim jak wata cukrowa Silver Iris od Atelier Cologne, kwiatowo-soczystym Eternity Intense Calvina Kleina i krystalicznym, iskrzącym irysem w Tiffany & Co. Intense.
Dior Homme Parfum, Valentino Uomo Intense i Eau de Nuit Armaniego wygrywają w kategorii trwałości i projekcji. To kompozycje roztaczające przez długi czas sowitą irysową aurę. Najdyskretniejsze okazały się Chanel No. 19 Poudré. Doświadczania ich piękna dostąpią tylko osoby będące w bezpośredniej bliskości noszącego. Irys idealnie pasuje według mnie do chłodniejszej aury. Ta nuta od zawsze kojarzy mi się z zimą. O ile Dama Pikowa nosiłaby za uchem aromat pąsowej róży, a perska księżniczka z baśni tysiąca i jednej nocy roztaczała upojny aromat jaśminu, to Królowej Śniegu przypadłby w udziale irys. Kwiat wyniosły, skrywający kroplę smutku i ogromny skarb głęboko pod ziemią.
Zdjęcie główne: Georgia O’Keeffe, Black Iris