REUZEL: REFRESH & RESTORE
„Najlepiej ostrzyżona u najmodniejszego barbera broda nie będzie się dobrze prezentować, jeśli jej tłem będzie błyszcząca, ziemista i zmęczona cera.”
Nie ma jak zacytować samego siebie!
Tak właśnie rozpoczynałem rozdział o pielęgnacji męskiej cery w swojej książce „Na ostro i pod włos”, w którym próbowałem przekonać facetów do tego by oczyszczali skórę, nawilżali ją oraz sięgali po kosmetyki do zadań specjalnych, takie jak kremy pod oczy.
Holenderska marka Reuzel, która niedawno gościła na moim blogu z fajną nową linią barberską Fresh & Clean, chyba wychodzi z tego samego założenia. Nie można mieć wyczesanej fryzury i epickiej brody, a do tego zaniedbanej twarzy. To musi być jedna spójna całość. Dlatego marka wchodzi po raz pierwszy w segment pielęgnacji skóry ze swoją ultranowoczesną, ale podana na sposób oldschoolowy serią Refresh & Restore (Odśwież i Odbuduj). W skład linii wchodzą trzy produkty basic do oczyszczania, nawilżania i pielęgnacji okolicy oka. Mam nadzieję, że z czasem ta linia scambag skincare – jak nazywa ją sama marka – rozrośnie się i wzbogaci o nowe preparaty. A teraz przyjrzyjmy się temu co mamy na dziś – bardzo oryginalną formuła oczyszczająca, pokaźna pojemność nawilżacza i wymazujący zmęczenie krem pod oko.
Clean & Fresh Solid Face Wash to kosmetyk, który naprawdę mnie zaskoczył, choć w temacie męskiej pielęgnacji niejedno już widziałem. To wyglądający jak dezodorant sztyft do mycia twarzy! Obok oczyszczenia cery jego zadaniem jest wstępne nawilżenie i dostarczenie skórze antyoksydantów. Przeznaczony jest do stosowania na sucho. Sztyft gładko sunie po skórze zostawiając lekką warstwę preparatu, który pachnie odświeżającą miętą. Po nałożeniu zwilżam palce i zaczynam masować skórę. Powstaje lekka emeulsja, którą na koniec zmywam. Sztyft nie zawiera siarczanów, w jego składzie znajdziemy natomiast kofeinę, która pomaga zmniejszyć widoczność cieni pod oczami, nawilżający wyciąg z nagietka, masło Shea o działaniu przeciwutleniającym i olejek morelowy, który nawilża, nie zatykając porów. Bardzo ciekawy i wygodny patent na mycie! Nic nie trzeba wyciskać, nic się nie wylewa. Kupuję to! Skóra jest dokładnie oczyszczona, lekko napięta, ale niewysuszona. Stosuję rano i wieczorem, ale najfajniej sprawdza się na rozbudzenie.
Hydrating Face Moisturizer to klasyczny krem nawilżający o działaniu kojącym, przeciwutleniającym i lekko rozjaśniającym. To także mistrz lekkości. W momencie kontaktu ze skórą stapia się z nią w niezauważalny sposób. Zero tłustego filmu! Jedyne co pozostaje to zdrowa, dyskretna poświata. Producent twierdzi, że krem przeznaczony jest do wszystkich rodzajów skóry, ale posiadacze cer szczególnie suchych mogą uznać, że jego konsystencja nie jest wystarczająco bogata. Dla mojej mieszanej skóry jest idealny. Myślę, że jeszcze bardziej docenię go kiedy na dworze zrobi się gorąco. Z drugiej strony szkoda, że nie zawiera filtru przeciwsłonecznego. Pamiętajcie by go dodatkowo nakładać. Znajdziemy tu składniki kluczowe dla całej linii: kofeinę, wyciąg z nagietka, masło Shea i olejek morelowy. Krem oceniam jako poprawny w zakresie podstawowej pielęgnacji. Ze względu na lekką konsystencję nada się również jako preparat po goleniu. Na plus duża pojemność – tubka ma aż 100ml!
Intensive Care Eye Cream to kosmetyk, który zostawił najlepsze efekty na mojej skórze. Ten intensywnie regenerujący krem pod oczy dorównuje lekkością swojemu koledze do całej twarzy, choć robi wrażenie bogatszego. Producent obiecuje, że preparat redukuje cienie pod oczami i rzeczywiście to robi. Sprawdziłem! Nie wiem czy działa na zmarszczki. Dwa tygodnie stosowania to trochę za krótko by to ocenić. Skóra po nałożeniu kremu jest przez cały dzień dobrze nawilżona i – a to jest prawdziwy hit! – ładnie i naturalnie rozświetlona. Kobiety robią to za pomocy drobinek miki w swoich kremach, Reuzel osiągnął ten efekt bez świecidełek. Nałożony na skórę krem ładnie odbija światło tworząc zdrową i odświeżającą poświatę, która dodatkowo optycznie zmniejsza widocznoć cieni i opuchnięć. I to jest coś co najbardziej lubię w tym bezzapachowym kremie.
Bardzo dobrze oceniam debiutancką linię Refresh & Restore od Reuzel. To kosmetyczne podstawy, które dobrze zrobią każdemu facetowi. Everyone needs a little R&R! Kosmetyki są łatwe w użyciu, prosto opisane, mają spore pojemności i nie posiłkują się skomplikowanymi opisami reklamowymi. Mają też całkiem fajne ceny poniżej 100zł. Można je zgarnąć w secie wraz z prostą, trochę oldschoolową kosmetyczką. Ta vintage’owa stylistyka opakowań ma swój urok. Prawie mnie przeniosła we wspomnieniach na lekcje WF-u w sali gimnastycznej! Będę czekał na nowych członków rodziny R&R. A tymczasem idę wklepać krem pod oko. Chyba się od niego uzależniłem.
Kosmetyki R&R Reuzel znajdziecie na www.barberstore.pl