*PAMIĘTNIK CHARLIEGO* - DSQUARED², Potion Royal Black
Kanadyjski duet modowy DSQUARED² (twórcami marki są bracia bliźniacy Dean i Dan Cate) w 2018 roku sprzedał licencję na produkcję swoich perfum koncernowi Euroitalia. Wcześniej za ich zapachy odpowiadała firma ICR. W ciągu 12 letniej współpracy powstało 17 zapachów – 10 dla mężczyzn i 7 dla kobiet. Wśród męskich kreacji DSQUARED² pod egidami ICR znajdziemy prawdziwe perełki. O jednej z nich chcę dziś opowiedzieć. Zapachu świetnym i niestety wycofanym – Potion Royal Black.
W 2011 roku światło dzienne ujrzał drugi po debiutanckim He Wood (2007) filarowy męski zapach marki. Nazwano go Potion co po polsku oznacza magiczny eliksir. Nowy zapach autorstwa Annick Menardo miał być męskim narzędziem uwodzenia, a jego inspiracją były alchemiczne warsztaty, w których chemia mieszała się z magią. W prostym szklanym prostopadłościanie z pionowymi żłobieniami na bocznych ściankach i nader oszczędnym czarnym korkiem podano nam cynamonową fiestę, której kontrapunktem były świetne apteczne zioła (tymianek i dzięgiel) i miękka ambrowa baza. Nie pokochałem Potion od pierwszego powąchania, ale z czasem bardzo doceniłem i dziś w kolekcji posiadam najpopularniejsza wodę perfumowaną, ale również rzadką wodę toaletową, a nawet perfumy w olejku. Ale nie o Potion dziś chciałem pisać, a o jego flankerze z 2013 roku. W tym przypadku można mówić o miłości od pierwszego spotkania.
Potion Royal Black to flanker, który z oryginału wziął jedynie nazwę i kształt flakonu. To co w środku to zupełnie nowa i osobna jakość. Pomyślany jako wieczorowa propozycja w linii Potion (wcześniej wyszedł jeszcze prosty, dzienny i dość banalny Potion Cadet), Royal Black miast cynamonowej słodyczy klasyka rozsiewa niszowo brzmiącą męską różę. Ciemną, wyrafinowaną i elegancką oraz z wszystkich stron otoczoną über-męskimi składnikami co by nie było wątpliwości dla kogo jest przeznaczona.
Całość otwiera świeżość bergamotki. Czuć też od razu aromat róży, która jest z początku raczej czysta i mydlana, zupełnie pozbawiona aspektów konfiturowych. Szybko w powietrzu zaczyna też wirować jedna z moich ulubionych nut tej kompozycji – pikantna, czerwona papryczka pimento. Jest raczej sucha i na szczęście nie wnosi częstej dla papryki nutki tłustości. Nasza róża pozostaje soczysta, ale nieźle też drażni nozdrza pikanterią. Z czasem zaczynają do niej dołączać po kolei męskie evergreeny: wytrawna skóra, wilgotny tytoń i drewno gwajakowe, które ma w sobie coś z ostrości oudu i coś z dymności kadzidła. Nikt już nie ma wątpliwości, że jest męsko, tajemniczo i czarno. Nie zapominajmy, to Royal Black! A w tym wszystkim cały czas, od początku do końca, dumnie pręży się piękna bordowa róża, totalnie nieprzesłodzona, aksamitna i szorstka zarazem. W bazie zapachu umieszczono kaszmeran i piżmo. Niektórzy winią ten pierwszy za sztuczne brzmienie Royal Black i jego jedynie udawaną niszowość. Ja nie zgłaszam takich zażaleń. Jestem jednak przekonany, że to właśnie ten składnik odpowiada za podziwu godne parametry tego różanego pachnidła. Potion Royal Black doskonale trzyma się skóry, pachnie długo i tworzy sowitą chmurę wokół noszącego. Taktowni perfumoholicy wiedzą, że tego typu zapachy należy stosować z rozsądkiem i empatią. Co ciekawe, pomimo całej siły opisywanej wody, nigdy nie przytłoczyła mnie, ani nie zmęczyła. Śmiem twierdzić, że to zasługa kwiatowej soczystości i świeżości oraz powściągliwości w użyciu słodyczy.
Zapach, który dla DSQUARED² stworzyła Daphné Bugey, prawdziwie rozkochał mnie w róży podanej w sposób drzewny, kadzidlany, skórzany, nazwijmy to w cudzysłowie „męski”. Są tacy, którzy porównują go do amouagowego Lyric, inni do diorowskiego Oud Ispahan, jeszcze inni do Rose 32 od Le Labo. Ja odnalazłem jego echa w wielu zapachach, które z rozwojem różanej miłości dołączały do kolekcji: Gucci Oud, Voleur des Roses, Oud Palao czy, ostatnio, Argentina marki Memo. Czarny flakon Potion Royal Black pojawił się dosłownie na dwóch reklamowych zdjęciach autorstwa Mario Sorrentiego. Możemy na nich podziwiać brazylijskiego modela Diego Miguela oraz, niestety nie w całej okazałości, polską modelkę Małgorzatę Belę.
Pamiętam, że pierwszy raz Potion Royal Black powąchałem w nieistniejącej już perfumerii Douglas przy ulicy Chmielnej. Od tamtej chwili zapach chodził za mną cały czas, ale, o dziwo, upłynęło sporo czasu zanim go sobie zafundowałem. Przypominam sobie, że gdy go kupowałem stał już na wyprzedażowych półkach. Marka bowiem dość szybko, z zupełnie dla mnie niepojętych względów, zdecydowała się go wycofać. To była naprawdę zaskakująca decyzja, bo woda perfumowana, o której tu mowa jest pięknie złożona, ma ciekawy, choć absolutnie nie przekombinowany charakter, genialnie zachowuje się na skórze i co najważniejsze szalenie się podoba facetom i nie tylko. No cóż, obecnie w perfumeriach po rodzinie Potion nie ma już ani śladu. Przez jakiś czas klasyka można było upolować za całkiem niezłe pieniądze w internecie, teraz osiągnął już i tam status unikatu. Royal Black jest natomiast turbo-unikatem, a ja jestem jego szalenie szczęśliwym posiadaczem. Przeraża mnie tylko perspektywa dotarcia do dna tego pięknego czarnego i geometrycznego, ale całkowicie nieprzeźroczystego flakonu.
Zapach: DSQUARED², Potion Royal Black
Premiera: 2013
Nos: Daphné Bugey
Nuty: kadzidło, papryczka pimento i bergamotka, róża, skóra, tytoń, drzewo gwajakowe, drzewo kaszmirowe i piżmo.
Trwałość i projekcja: doskonałe
Dostępność: Woda perfumowana o poj. 100ml. Zapach wycofany