*WYWIAD* - Kosciuschko
Nie ustaję w tropieniu nowych, rodzimych marek urodowych dla facetów. Często polecają mi je dobrzy znajomi. Albo uwagę przyciąga prawdziwie światowy design. W przypadku Kosciuschko, dodatkową zachętą była informacja, że ich zapachy stworzyła osoba, którą mam przyjemność znać osobiście.
Poznałem i bardzo polubiłem - i konsystencje i zapachy i cały, bardzo spójny koncept. Na dodatek już niedługo po premierze marki na rynku miałem okazję spotkać jej założycieli na warszawskich targach Ekocuda. Powiedzieli mi parę słów o sobie.
CharlieNose: Zacznijmy od tego, że wasze produkty – kosmetyki i perfumy – robią bardzo dobre wrażenie zanim jeszcze zaczniemy ich używać. Mnie kupiły designem. To ważne, bo faceci to wzrokowcy. Parę słów o tym co widzimy na pudełkach Kosciuschko
Kosciuschko: Dziękuję, to dla nas ważny komplement. Punktem wyjścia dla wyglądu naszych kosmetyków jest symbol tarczy i herbu. Chodzi nam o nawiązanie do ochrony przed skutkami życia w mieście: różnej jakości powietrzem, promieniowaniem, pyłem, czasem niedoborem ważnych witamin. Z drugiej strony nasz symbol kojarzy się z bronią - jeśli dobrze, “taktycznie” ją wykorzystamy, to wygramy w miejskiej grze o zdrowy wygląd i dobrą zabawę.
Dociekliwy użytkownik dostrzeże też więcej ukrytych przekazów na opakowaniach Kosciuschko. Stworzyliśmy język graficznych symboli, które opowiadają o tym, jak działa kosmetyk: na przykład nawilża albo wzmacnia. Myślę, że to atrakcyjna forma przekazu tych istotnych treści. A ponieważ cała historia rozgrywa się w mieście – stąd hasło Urban Tactic – to nasz styl naturalnie nawiązuje do wizualnego języka ulicy.
Wszystkie opakowania Kosciuschko zaprojektowaliśmy jako całość - można się nimi bawić jak kostką rubika. Użyliśmy najwyższej jakości certyfikowanego, niepowlekanego papieru (FSC), a drukujemy jednym kolorem w myśl zasady mniej znaczy więcej. Z kolei słoiczki naszych produktów, oczywiście szklane, zaprojektowano we Włoszech, a pomalowano na nasz autorski kolor: palone drewno.
CharlieNose: A skąd sama nazwa? Pochodzicie ze Śląska. Czy to nawiązanie do kopalni Kościuszko?
Kosciuschko: Myśleliśmy o nazwie szerzej. Kosciuschko to postać, która nas bardzo inspiruje, o wielkiej inteligencji i wyraźnie zdefiniowanych wartościach. Konsekwentnie dążył do realizacji celów. Był człowiekiem oświecenia, obrońcą wartości, nowoczesnym obywatelem, strategiem, inżynierem, podróżnikiem. Męski i skuteczny jak nasze kosmetyki. To prawda, że kosmetyki Kosciuschko powstały na Śląsku, który kiedyś był pełen kopalń. A te kojarzą nam się z hartem ducha i wytrwałością.
CharlieNose: Czekam więc na kosmetyk z węglem, bo bardzo lubię ten składnik. O składnikach porozmawiamy za chwilę. Kto jest Waszym targetem? Jaki facet?
Kosciuschko: Facet z miasta. W mieście się żyje, o miasto się gra. Wychodzimy z założenia, że każdy ma potencjał KOSCIUSCHKO.
CharlieNose: Macie też perfumy, co mnie bardzo cieszy. Wiem, że przy ich tworzeniu współpracowaliście z rodzimym twórcą, Jakubem Pietrynką. Jak wyglądała ta współpraca?
Kosciuschko: Planowaliśmy stworzyć wodę kolońską. Nowoczesną. Wiemy, że aby stworzyć coś fajnego trzeba się na tym znać, więc szukaliśmy dobrego nosa. Nie chcieliśmy pana Pietrynki ograniczać naszymi własnymi upodobaniami. Raczej wskazywaliśmy na wartości, jakie naszym zdaniem uosabia Kosciuschko. O tej nieoczywistości, o wolności jego ducha, o dymie z ogniska, o wrażliwości i mocy. Efektem tej współpracy jest zapach tak zaskakująco udany, że stworzyliśmy także wodę toaletową, która rozwija się dużo głębiej i mocniej.
CharlieNose: Zgadza się, zapach jest niebanalny. Zaintrygował mnie. Brawo za to, że umieściliście w nim kwiaty! Czy wszystkie kosmetyki mają tę samą nutę zapachową?
Kosciuschko: Dziękujemy! Te kwiaty w skórzanym lesie przełamują schemat. Zapach o świeżym obliczu i upojnej duszy... Inspiruje nieprzewidywalne, przygotowuje na ekscytujące, rozbudza moc i pielęgnuje hart ducha. Tak bardzo go polubiliśmy, że stał się punktem wyjścia do stworzenia jednej, spójnej tonacji zapachowej w całej linii.
CharlieNose: Ja czuję w nim też lekką nutkę benzynową, a jak się okazuje - wbrew pozorom – to zapach lubiany przez wielu, nie tylko facetów. Ale powróćmy do składów kosmetyków. Są bardzo czyste oraz mają dwa bezapelacyjne atuty: chronią przed promieniowaniem słonecznym i zawierają kompleks 5 męskich minerałów. Powiedzcie o tym parę słów.
Kosciuschko: We współpracy z najlepszym laboratorium w Polsce stworzyliśmy naturalne, wegańskie i przede wszystkim skuteczne kosmetyki dopasowane do męskich potrzeb i miejskiego kontekstu, gdzie potrzebna jest doskonała ochrona przed zmęczeniem, brudnym powietrzem i innymi codziennymi wyzwaniami. Tajemnicą naszych kosmetyków jest aktywna mieszanka Męskich Minerałów. Jest to pięć pierwiastków, które zapewniają skuteczne działanie: magnez, krzem, żelazo, miedź i cynk. Promieniowanie UV, o które pytasz, to oczywiście jedno z wyzwań (nie tylko) męskiej skóry – i także o tym pomyśleliśmy: wyciąg z szanty zwyczajnej, olej kokosowy czy masło shea wspomagają naszą skórę w walce ze skutkami różnego rodzaju promieniowania i pomagają skórze się regenerować.
CharlieNose: Gdzie szukać kremu do twarzy, balsamów do zarostu i zapachów Kosciuschko poza siecią?
Kosciuschko: Przede wszystkim w salonach barberskich i wybranych sklepach z naturalnymi kosmetykami.
CharlieNose: Plany na przyszłość?
Kosciuschko: Właśnie startujemy z 5 produktami i mamy już formuły na kolejne. Ale to zdradzimy pod koniec roku. Mogę tylko powiedzieć, że będziecie mile zaskoczeni.
CharlieNose: Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia w Warszawie.