*RECENZJA* - Gucci, Bloom Profumo di Fiori
Mam na imię Charlie i jestem Bloomoholikiem!
Jeśli we współczesnym mainstreamie linia sygnaturowa Chloé całkowicie zaspokaja mój głód róży, a zapachy Prady dostarczają najlepszych irysowych uniesień, o tyle moją białokwiatową przystanią jest rodzina Bloom marki Gucci, którą powołał do życia trzy lata temu jej dyrektor kreatywny Alessandro Michele. Otwierająca kolekcję woda perfumowana z 2017 to nie tylko jedno z najprzyjaźniejszych ujęć tuberozy, ale i przepiękny prosty porcelanowy flakon opakowany we flagowy dla marki wzór Herbarium i jakże świeża kampania reklamowa zrywająca z nudnymi stereotypami i stawiająca na kobiecą różnorodność, siostrzaność i kwiatową dzikość oraz tajemnicę.
Od tamtego czasu rodzina Bloom rozkwitała parokrotnie przyjmując coraz to nowych członków – a to zielone Acqua di Fiori, a to przycienione Nettare di Fiori, a to ekspresyjne, podkręcone różą i irysem Ambrosia di Fiori. Ten ostatni zapach, który premierę miał w ubiegłym roku, zerwał z pudrową różowością flakonu pyszniąc się znanym kształtem, ale w odcieniu głębokiej czerwieni. W totalnie nieprzewidywalnym 2020 roku, całkiem niedawno moim oczom ukazało się w internecie kolejne wcielenie prostokątnego flakonu Bloom – tym razem całego skąpanego w słonecznej żółci. Parę tygodni później już trzymałem go we własnych rękach. I od razu w tym miejscu rozwieję wszystkie wątpliwości – temu flakonowi jest dobrze w tym kolorze, w rzeczywistości wypada dużo lepiej niż na zdjęciach.
Letnia odsłona Bloom zbiegła się z nową, wspaniałą kampanią całej linii, której towarzyszy slogan #EnterTheGardenOfDreams. Więcej szczegółów trochę później, ale wspominam o niej już teraz, bo Gucci zafundował mi faktycznie niezwykłe zaproszenie do ogrodu marzeń. W szafranowo żółtej torbie czekało na mnie tajemnicze - bo zamknięte na mini kłódkę - ozdobione ponownie wzorem Herbarium, pudełko. Kluczyk do niej, ozdobiony dwoma czarnymi chwościkami, spoczywał w satynowej żółto-czarnej sakiewce. Był też list - „with Bloom enter the garden of dreams to let your magical power bloom.” Piękne i sekretne preludium do odkrycia nowego zapachu!
Co poczułem uwolniwszy kluczyk z sakiewki, flakon z pudełka, a zapach z atomizera? To samo znane mi z klasyka piękne białokwiatowe trio tuberozy, jaśminu i chińskiego wiciokrzewu (rangoon creeper), przy czym w najnowszej wersji, o której mowa – Profumo di Fiori – zdecydowanie najdonośniej z tej trójki pobrzmiewa jaśmin. Zawarto go tu z resztą pod dwoma postaciami: absolutu jaśminu Sambac i jaśminowych pączków. Nie ma więc wątpliwości, że mamy do czynienia ze znanym i uwielbianym przez wielu tematem białych kwiatów podanym w sposób świeży, kremowy i rozkoszny, ale pojawiają się tu też niuanse, które kierują znaną kompozycję w nowym kierunku. A właściwie w trzech nowych kierunkach równocześnie: kremowym, zółtokwiatowym i solarnym. Bloom Profumo di Fiori to bez dwóch zdań zapach lata, do tego stopnia, że spokojnie mógłby nosić nazwę Sole di Fiori!
Pierwszym ważnym dodatkiem do wersji Profumo di Fiori jest kwiat ylang ylang zaliczany do rodziny żółtych kwiatów i zwany „zielonym złotem”. Ta bogata kwiatowa nuta o podtonach drzewnych i bananowych jest wybitnie perfumeryjna. Moim zdaniem każdej kompozycji dodaje eleganckiego, zmysłowego sznytu. Ylang ylang w Profumo di Fiori podkręca owocowość kompozycji, ale jest również bardzo kremowe i w połączeniu z sandałowcem i benzoiną umieszczonymi w bazie kompozycji odpowiada za wzmocnienie tego właśnie aspektu kompozycji. Szalenie mi się to ylang ylang w otoczeniu białych kwiatów podoba. Wspomniana kremowość i odrobinę większa słodycz niż w klasyku wprowadza nas już w bardzo przyjemny letni klimat, ale nie zapominajmy o trzecim nowym elemencie omawianej kompozycji – jej solarności. Bije ona nie tylko z lakierowanego na żółto flakonu, ale i z jego środka, a efekt ten osiągnięto stosując akordy solarno-drzewne (sun drenched wood) i solarno-piżmowe (solar musks). Nie ocieramy się tu może o typowy zapach olejku do opalania, ale pewna beztroska aura skóry rozgrzanej słońcem i akordu laktonicznego z pewnością się pojawia. W podstawie kompozycji obok wspomnianych akordów, sandałowca i żywicy benzoesowej użyto także masła irysowego, które podbija kremowy i kwiatowy charakter nowej wody perfumowanej.
Po pobieżnym porównaniu Profumo di Fiori może wydać się bardzo podobne w charakterze do klasyka. I podobieństwo rzeczywiście jest, w końcu to jak by nie było flanker. Warto jednak baczniej wwąchać się w kompozycję by wytropić wspomniane przeze mnie powyżej nowe echa kremowości, żółtych kwiatów i solarności. Tak idealnie wpisują się w aktualny klimat za oknem! Bloom Profumo di Fiori należy nosić latem lub o każdej innej porze roku kiedy to lato chcemy przywołać. Jego słoneczny, kwiatowy, ale także wakacyjnie nieformalny charakter z pewnością przywoła letnie chwile w niejeden szary jesienno-zimowy dzień.
I na koniec kilka słów o nowej kampanii kolekcji Bloom, którą marka lansuje wraz z nową kompozycją i która z miejsca mnie ujęła swoją oryginalnością i spójnością. Pojawiają się w niej cztery charyzmatyczne kobiety (znów do niczego nie są tu potrzebni faceci), a za kamerą staje piąta - fotografka i reżyserka Floria Sigismondi. Niezwykłe jest samo miejsce, w którym powstał nowy reklamowy film. La Scarzuola – surrealistyczny architektoniczny kompleks wzniesiony wokół starego klasztoru franciszkanów to urzekające i tajemnicze miejsce, zaprojektowane na umbryjskiej wsi przez architekta Tomaso Buzzi'ego pod koniec lat 50. W kampanii Gucci staje się ono scenerią fantasmagorycznego kwiatowego rytuału odprawianego przez cztery współczesne kapłanki: aktorkę i reżyserkę Anjelicę Huston, piosenkarkę i autorkę tekstów Florence Welch, modelkę i aktorkę Jodie Turner-Smith i projektantkę (oraz żonę Nicka Cave'a!) Susie Cave! Feeria kwiatów, które pod wpływem zaklęć zaczynają żyć własnym życiem, monumentalne otoczenie i wystylizowane na pre-rafaelickie femmes fatales bohaterki tworzą wyjątkowy odrealniony spektakl. Całości dopełnia oprawa muzyczna – piosenka Fade into You w wykonaniu amerykańskiego duetu spod szyldu alternatywnego rocka i dream popu Mazzy Star. I choć może szkoda, że głosu (śpiewającego) nie użyczyła reklamie sama, ukochana przeze mnie, Florence Welch, ja to wszystko kupuję! Jak na Bloomoholika przystało. A wszystkich zachęcam do poznania słonecznej wersji Bloom – czy to jako początku przygody z tą wybitnie kwiatową linią czy jako odkrycia jej nowej karty.
Zapach: Gucci, Bloom Profumo di Fiori
Premiera: 2020
Nos: Alberto Morillas
Nuty: jaśmin wielkolistny, chiński wiciokrzew, tuberoza, pączki jaśminu, ylang ylang, sandałowiec, irys, benzoina, nuty solarno-drzewne, piżma
Trwałość i projekcja: dobra/średnia, ok. 7 godzin przy mocnej projekcji przez pierwsze dwie godziny
Dostępność: woda perfumowana o pojemności 30ml, 50ml i 100ml w Douglas