*ZABIEG* Rhea Cosmetics
„Nie spotkaliśmy perfekcyjnego kosmetyku.
Więc go stworzyliśmy”
To proste doświadczenie stoi u genezy włoskiej marki Rhea Cosmetics stworzonej przez Sarę i Gianmarca Alfonso. Marki młodej, bo założonej i pokazanej światu w 2018, która wierzy w mariaż indywidualizacji, sensoryki i solidnej podbudowy naukowej. Jej kosmetyki mają ultra-nowoczesny design i są przeznaczone demokratycznie dla obu płci. Jej motto brzmi: „Pielęgnacja oparta na człowieku.” (Human Based Skincare)
Kosmetyki Rhea Cosmetics wchodzące zarówno w skład linii detalicznej (do stosowania w domu) jak i profesjonalnej (wykorzystywanej w gabinetach) zbudowane są jedynie z aktywnych składników pochodzenia roślinnego i biotechnologicznego. Nie zawierają składników pochodzenia zwierzęcego ani takich, które oparte są o alkohol etylowy. Marka jako jedna z niewielu posiada też certyfikat Halal.
Personalizowana linia detaliczna składa się z preparatów, które ze sobą współpracują i wzajemnie się wzmacniają. Mamy tu aż sześć preparatów do zmywania skóry i unikatową pielęgnację opartą na kremach bazowych (9 rodzajów) i tzw. B-Dozach czyli płynnych koktajlach dermofunkcyjnych, za pomocą których personalizujemy kremy (dolewając do nich od 1-6 kropli wybranej B-Dozy). Istnieje 12 B-Doz, np. nawilżająca, napinająca, rewitalizująca oraz koloryzująca. Klienci mogą także nabyć kosmetyki do stref specjalnych (oczy, usta), maski, korektory i filtry słoneczne, produkty do ciała i dla cer szczególnie wrażliwych (Sense).
Pielęgnacja profesjonalna również opiera się na bardzo zindywidualizowanym podejściu do klienta. Zamiast stałych procedur i protokołów mamy tu do czynienia z tzw. profazami czyli krótkimi fazami pielęgnacyjnymi. Jest ich aż 20, a terapeuta – jak nazywana jest przez markę osoba wykonująca zabieg – układa z nich zabieg ‘szyty na miarę’ niczym z elementów puzzle. Ta układanka nosi nazwę Dermo Layerin®. Z 20 profaz na twarz i ciało i 85 profesjonalnych produktów z portfolio marki można stworzyć 3 miliony połączeń! To oznacza, że każda wizyta w salonie i z wykorzystaniem preparatów Rhea Cosmetics oznaczać może zupełnie nowe doświadczenie urodowe.
Jedno z nich miałem okazję przeżyć na swojej własnej skórze. Dotleniająco-liftingujący zabieg, który zafundowano mojej twarzy rozpoczął się … na plecach. To pierwsza zastosowana przez terapeutkę profaza CLEAN&RELAX. Składała się ona z powitalnego masażu (całych!) placów, rytuału oczyszczania twarzy i szyi, rytuału orzeźwiającego (tonizacja) i aromatycznej nebulizacji (rozpylanie zapachowej mgiełki nad twarzą klienta). Marka wierzy, że w swoich zabiegach dotyka nie tylko ciała, ale i umysłu oraz duszy. Wspaniałe zapachy mgiełek i dotyk terapeuty z pewnością wprowadzają zmysły na głęboki poziom relaksu.
Podstawową profazą zastosowaną w moim zabiegu była dotleniająca profaza OXY. Natlenienie uzyskuje się tu dzięki szczególnemu działaniu żelowej maski (Radiant Facial Mask + dobrany indywidualnie kompleks), która wywołuje szereg reakcji chemicznych na powierzchni skóry. Reakcje te klient odczuwa w formie smyrającego bąbelkowania maski. Bąbelki wyłapują tlen z powietrza, a terapeutka wmasowuje je w skórę.
Po fazie OXY zastosowano chłodząco-napinającą profazę PHYTOPLANT. Polega ona na nałożeniu maski z reakcją zastygającą i efektem chłodzącym, która maksymalnie nasyca skórę aktywnymi składnikami. Terapeutka tworzy seledynową maskę tuż przed nałożeniem mieszając algową maskę z chlorofilem w proszku (zawiera spirulinę i chłodząca miętę) z płynem chlorofilowym w którego skład wchodzą m.in. woda różana, biała herbata oraz rumianek. Gotowa maska zastyga na twarzy (nałożono mi ja na całą twarz z wyłączeniem brody, również na oczy) tworząc niesamowite uczucie lodowatego wręcz chłodu. Niesamowite orzeźwienie! Chętnie powtórzyłbym to w środku upalnego lata. Maska ma działanie tonizujące, zagęszczające, łagodzące i nawilżające.
Ostatnim etapem zabiegu była profaza ACTIENENERGY polegająca na stopniowym ‘przebudzeniu’ klienta, zastosowaniu produktu końcowego, ochronnego, aromatycznej esencji i przepisaniu recepty pielęgnacyjnej. Mój zabieg został spersonalizowany poprzez dobrane przez terapeutkę po przeprowadzonym wywiadzie prokompleksach: nawilżającym (policzki), normalizującym (strefa T) i rozświetlającym (cała twarz).
Skóra na twarzy i szyi po zabiegu była wyraźnie rozjaśniona, dotleniona i napięta. Jakby wypełniona od środka i zdecydowanie zrelaksowana. Nie tylko ona zresztą. To co bardzo podobało mi się w zabiegu Rhea Cosmetics – obok bardzo indywidualnego podejścia – był fakt, że cały czas coś się działo! Masowano mi plecy (strasznie podoba mi się filozofia twierdząca, że to właśnie u zaczyna się twarz), stymulowano zmysł węchu, który włączał przycisk z napisem RELAKS, maska musowała na twarzy lekko łaskocząc, ciepło rak terapeutki przeplatało się z chłodem maski algowej, która swoim żywym zapachem przeniosła mnie nad brzeg morza. Kosmetyki mają bardzo przyjazne, lekkie formuły i naturalne, przyjemne zapachy. Najbardziej zauważalne efektu zabiegu widoczne były na drugi dzień, Twarz wyglądała tak jakby właśnie wróciła z tygodniowych wakacji.
W ramach spotkania Secrets of Beauty organizowanego przez Michała z Twoje Żródło Urody miałem szczęście być jedną z pierwszych osób w naszym kraju, której wykonano zabieg Rhea Cosmetics w poznańskim centrum szkoleniowo-pokazowym firmy BiM Professional, która jest wyłącznym przedstawicielem i dystrybutorem tej włoskiej marki. Mam nadzieję, że wkrótce te nowoczesne, efektywne i szalenie przyjemne zabiegi zagoszczą w wielu gabinetach i salonach SPA w całej Polsce. Na pewno chętnie wybiorę się wtedy ponownie, już w Warszawie.