Targi perfumeryjne - Esxence 2019
Wybierając się na mediolańskie targi perfum niszowych Esxence dobrze mieć wypoczęty nos i nogi. Warto też zachować chłodną głowę i mierzyć siły na zamiary, by od ilości i różnorodności nie dostać zapachowego i wizualnego zawrotu. Reszta jest czystą przyjemnością.
Esxence – The Scent of Excellence to, organizowana od jedenastu lat, największa impreza w branży perfumiarstwa niszowego przyciągająca producentów, dystrybutorów, sprzedawców, dziennikarzy i koneserów najlepszych zapachów. Odbywające się w mediolańskim The Mall targi zgromadziły w tym roku prawie 7,900 uczestników. Podczas czterech dni swą ofertę zaprezentowało 221 marek, w tym 91 marek z dobrze zaznaczoną pozycją na rynku (Main Brands), 130 nowych marek (Spot Lights) oraz 44 marki kosmetyczne wystawiających się w ramach towarzyszącej targom perfumeryjnym ekspozycji Experience Lab. Tegoroczni wystawcy przyjechali z 18 państw – w przeważającej większości z Włoch i Francji, ale także z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Hiszpanii, Niemiec, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Monako, Uzbekistanu i innych. Tematem przewodnim jedenastej edycji Esxence był Inspiration Flow (w języku włoskim słowa ispirare i inspirare – ‘inspirować’ i ‘wdychać’ – brzmią niemal identycznie). Imprezę uatrakcyjniło 27 tematycznych konferencji, prelekcji i warsztatów, w tym inspirująca prezentacja polskiej senselierki – Marty Siembab – na temat wykorzystywania zmysłów w kształtowaniu doświadczenia konsumenckiego („Designing customer experience using the senses”).
Targi Esxence to niewątpliwie impreza o charakterze biznesowym. Tu podpisuje się umowy licencyjne, szuka nowych dystrybutorów, pozyskuje nowe marki do swojego sprzedażowego portfolio. To także znakomita platforma do zaprezentowania i promowania małych, artystycznych start-upów perfumeryjnych. Jak mówi Silvio Levi, współtwórca wydarzenia i przewodniczący jego Komisji Technicznej: „Naszym celem jest dostarczenie sektorowi nowych idei i konceptów zapachowych, stworzenie odpowiedniego miejsca dla tych twórców, których kreacje za dekadę lub dwie staną się arcydziełami sztuki perfumeryjnej.” Dla dziennikarzy branżowych i blogerów to okazja do zapoznania się z najnowszymi premierami i planowanymi lansowaniami poszczególnych marek. Esxence to w końcu znakomita impreza towarzyska (uwieńczona zawsze uroczystą galą – w tym roku w Palazzina Appione), zrzeszająca barwne osobowości zapachowego świata, pośród których na przestrzeni jedenastu lat narodziło się wiele pozabiznesowych przyjaźni.
Przechadzając się meandrami przestrzeni wystawienniczej The Mall miałem okazję rozmawiać z ludźmi wypełnionymi pasją i ogromną chęcią dzielenia się nią. Na większości odwiedzonych stoisk przyjmowali mnie nie przedstawiciele handlowi, ale twórcy, właściciele i często nosy poszczególnych marek. Z entuzjazmem opowiadali o swojej pracy i inspiracjach. A te pochodzą z przeróżnych dziedzin – przyrody (Parco 1923), kulinariów, w szczególności deserów (THoO), muzyki (L’Orchestre Parfum, Room 1015), mody (Jacques Fath, Verdúu), ogrodów (Olibere, Extrait d’Atelier, Micallef), artystycznych profesji (Genyum), filozofii Feng Shui (The Harmonist), poezji (Meo Fusciuni, Mendittorosa) czy alkoholowych (absynt - Absolument Parfumeur) i bezalkoholowych trunków (herbaty - State of Mind). Szalenie inspirującym obszarem geograficznym okazało się Morze Śródziemne, a w szczególności Francuska Riwiera. Temu regionowi swoje zapachy poświeciły miedzy innymi marki Alex Simone (Les Absolus w kolekcji French Riviera) i Atelier des Ors (Riviera Collection). Dla innych inspiracją okazało się światło (Pierre Guillame - White Collection), szalone lata 20 (J.F. Schwarzlose Berlin, zapach 20/20), siła grawitacji (Etat Libre d’Orange), a nawet swoje własne wstąpienie w stan małżeński (Franck Boclet - Romantique Collection). Było na bogato i w stylu arabskim, ale również minimialistycznie, organicznie i w stylu zen. Odrobina kalifornijskiego kiczu kontrastowała z ukłonem w kierunku klasycznych zapachów vintage. Nie obyło się bez pozytywnego hipsterstwa, a nawet satyry na swój własny temat. Szwajcarski perfumiarz Andreas Wilhelm zaprezentował po raz kolejny swój perfumeryjny, a może raczej anty-perfumeryjny, projekt PERFUME.SUCKS, w którym kolekcję swoich zapachów odziera z jakichkolwiek znamion marketingu. Nie da się zaprzeczyć, że tym samym zapewnia swojej nowej marce znakomitą promocję.
Wśród zapowiadanych nowości każdy, nie tylko zagorzały koneser, z pewnością znajdzie coś dla siebie. Okazuje się bowiem, że większość niszowych marek nie tworzy zapachów ultra-dziwnych przepełnionych trudnymi do noszenia składnikami. Takie kompozycje można policzyć na palcach jednej ręki. W kolekcjach większości marek znajdziemy raczej zapachowe evergreeny. Co więcej, w zasadzie wszystkie z nich zwracają teraz swoje oczy ku światłu, lekkości i słonecznej aurze. W tym roku po raz pierwszy nie odnotowałem żadnej kolekcji z oudem w tytule, co jeszcze parę lat temu było niszowym standardem. Nisza chce wyjść chyba poza swoja niszowość, demokratyzuje się. A może komercjalizuje? Podczas niejednej rozmowy na targowych stoiskach słyszałem: „Nasi klienci chcą teraz zapachów łatwych, lekkich i przyjemnych”. Biorąc ten wyraźny trend pod uwagę można powiedzieć, że przeważająca większość tegorocznych premier będzie „easy to love” – zupełnie tak jak nowy zapach Eau d’Italie o tej samej nazwie. W chyba najprzyjemniejszej w czasie targów rozmowie jaką odbyłem z założycielem tej marki Sebastiánem Alvarezem Mureną dowiedziałem się, że nisza odwraca się od ciemności ku światłu czego wyrazem najnowsza kompozycja stworzona dla uczczenia 15 lecia Eau d’Italie. Easy to Love to urocza lekka i świeża kompozycja o nutach owocowych (figa i biała porzeczka), kwiatowych (peonia) i słodkich (miód).
To co jednak wyróżnia prezentowane na Esxence zapachy niszowe to najwyższa jakość składników i mistrzowskie ich zmieszanie często z zaskakującym, ale nie rozbijającym główną kompozycję, smaczkiem. I tak wielbiciele zapachów stworzonych do noszenia latem mogą już zacierać ręce. Wakacyjnych, słonecznych i lekkich kolekcji na Esxence było bez liku – Fresh Collection od Carner Barcelona, White Collection od Pierre'a Guillaume'a, Primal Waters od Santi Burgas, Ice Colognes od Hervé Gambs, dwa nowe zapachy w White Woods Collection od Amouroud i całkowicie nowy koncept zainspirowany modnymi plażowymi klubami śródziemnomorskiego wybrzeża - Beso Beach. W tych letnich kolekcjach i zapachach tradycyjnie dominują jakościowe cytrusy (np. Mancera – Soleil d’Italie czy Néroli Intense Nicolaï), zieleń figi (np. Carner Barcelona – Fig Man) i mięty (np. Miller et Bertaux – Menta y menta) oraz klimaty morskie, mineralne i słone (np. Carner Barcelona – Salado czy Amouroud – Wet Stone). Bardzo mocno reprezentowane były też kwiaty, często w wydaniu soliflore. Wytropiłem sporo przepięknych róż, m.in. orientalną w There’s a Place, Francesca dell’Oro, paczulową w Love Kills, Masque Milano, świeżo-owocową w Red Shoes, Jacques Fath i skórzaną w kompozycji Hollyrose, ROOM 1015. Inne kwiaty? Proszę bardzo! Tuberoza, w najnowszej kompozycji Carthusia, jaśmin jako nowy dodatek do białej kolekcji Perris Monte Carlo (Jasmin de Pays) i irys w duecie z fiołkiem w premierze od Dusita – Splendiris. Mówiąc o kwiatach warto wspomnieć o dwóch wspaniałych re-edycjach, które zaprezentowano na Esxence 2019. Jean Claude Ellena zredefiniował po raz drugi (pierwszy raz w 1973) dla marki Houbigant kwiatową kompozycję z 1928 roku - Essence Rare, a Patrice Revillard przypomniał światu kompozycję Iris Gris (1946) marki Jacques Fath pod postacią spektakularnego flakonu skrywającego zapach L’Iris de Fath. Świetnie zapowiada się też kwiatowa kolekcja „shotów” u Olfactive Studio. Ich Sepia Collection wzbogaci się na jesieni o trzy kompozycje – Iris Shot, Violet Shot i Rose Shot – wszystkie autorstwa niekwestionowanego mistrza kwiatowych klimatów – Dominique’a Ropion.
A co poza nutami świeżymi i kwiatami? Znalazłem dwie bardzo ładne skóry – w Leather Shot wspomnianego przed chwilą Olfactive Studio i w najnowszej kompozycji Uermi (które na targach przedstawiło zupełnie nową szatę graficzną swoich zapachów) – NU Leather. Więcej cukru? Polecam apetycznie lekką premierę THoO (letnia podlinia The House of Oud) Keep Glazed z mango, kokosem i bitą śmietaną oraz perwersyjnie słodką premierę Baruti – Perverso z karmelem, kakao, figą, orzechami i rumem. Do takich pokładów słodkości niezbędna jest kawa, najlepiej mocna i czarna. Taką znalazłem w premierowej kompozycji domu Montale – Ristretto Intense Café. Klimaty kubańskie – od mohito po mocny tytoń – zaprezentował w Kolekcji Hawańskiej Jacques Zolty (6 zapachów). Piękny, choć niełatwy, aromatyczny fougerowiec czeka na was we flakonie Spirito marki Meo Fusciuni, która od niedawna dostępna jest również w Warszawie. Szyprolubom szczerze polecam nowość niemieckiej marki J.F. Schwarzlose - 20/20 - która w różano-paczulowym stylu retro powraca do szalonego Berlina lat dwudziestych. A czy miłośnicy cieplejszych klimatów mają też na co czekać? Oczywiście! W klimatach drzewnych zauroczył mnie zapach Bois Mystique Houbiganta, piękne orientalne kwiaty wąchałem w premierowej propozycji Nishane – Ani, a konopie dały mi po nosie w dwóch zapachach Bois 1920 – Cannabis i przystępniejszym Cannabis Fruttata. Na chłodniejsze miesiące gorąco polecam przepiękną kolekcję ekstraktów od Evody. W nowej Kaszmirowej Kolekcji (Collection Cachemire) znajdziecie orientalne Cité Onyrique, drzewne Desert Nocturne i skórzane Sable Pourpre. I jeszcze tytoń! Ten najładniejszy dla mojego nosa pokazała marka Amouroud w zapachu Oud Tabac. Ale nie samą naturą człowiek żyje! Dla fanów nowoczesnych molekuł syntetycznych coś ciekawego miało, jak zwykle, francuskie Aether. Drzewne Aextra oparte jest na przedawkowaniu sandałowej molekuły Bacdanol, natomiast paczulowe Suprae czerpie garściami z molekuły Akigalawood. Oba zapachy weszły w skład kolekcji Iconic Synthetics.
Obok setek wypełnionych wonnościami flakonów znaleźć można było również inne zapachowe ciekawostki – nową wersję gry edukacyjnej Master Parfums, w której dzięki pachnącym pisakom, można teraz rozpoznawać akordy, a nawet kreować swoje zapachy na papierze, perfumy do ciała i włosów młodej mediolańskiej marki Step Aboard, które podane w prostych puszkach z aerozolem mogą być używane w pionie, poziomie i ukośnie, niezawodne stoisko z pięknymi magazynami NEZ i innymi publikacjami o perfumach oraz stand L’Osmothèque – międzynarodowego konserwatorium perfum z Wersalu. To u nich powąchałem zachowane z 1977 roku Opium YSL, Chloe Lagerfelda czy Fidji Guy Laroche. Doświadczenie ocierające się o wzruszenie! Na kosmetyki prezentowane na wystawie Experience Lab nie starczyło już czasu. Szybko w przelocie zachwyciłem się tylko elegancko podaną pielęgnacją bazującą na ajurwedzie od Authentic Ayurveda i preparatami wykorzystującymi w swoich składach jasne i ciemne piwo craftowe (Collesi Beauty).
Miałem ogromną przyjemność uczestniczyć w śniadaniu dla blogerów ze zwanym przez Lucę Turina „Linneuszem zapachów” Michealem Edwardsem z The Fragrances of The World. Ten uznany autorytet, autor i historyk zaprezentował nam swoje dwa nadchodzące projekty książkowe: ‘Perfume Legends II’ i 33 edycję kultowego przewodnika ‘The Fragrances of the World Guidebook’. Obie pozycje pojawią się na rynku w trzecim kwartale tego roku. W przeciekawej rozmowie z przedstawicielkami firmy PCW z Grasse dowiedziałem się o procesie tworzenia perfum niszowych od A do Z. Miałem też okazję powąchać wiele składników zapachowych i porównać ich jakość i, co za tym idzie, cenę. Odbyłem też multisensoryczny spacer gdzie na stoiskach trzech firm wąchałem ich zapachy delektując się trunkami będącymi dla nich inspiracją – kenijską czarną herbatę u State of Mind, absynt u Absolument Parfumeur i chinotto (z tonikiem lub straight) u Abaton.
Zapach nie jedną ma formę i imię. Wychodząc z The Mall, choć nos był zmęczony, trudno było go wyłączyć. Liście na drzewach były już bardzo zielone, a powietrze wypełniał wszechobecny aromat kwiatów wisterii, włoska kawa pachniała niezmiennie dobrze, a drewniane wnętrza cudownie rozklekotanych żółtych mediolańskich tramwajów w słońcu i w deszczu roztaczały zgoła odmienną woń. Spotkałem mnóstwo wspaniałych ludzi (pamiętacie moje noworoczne postanowienie „People first!”?), których do tej pory ‘znałem’ tylko w przestrzeni wirtualnej. To było niezwykłe przeżycie, można by powiedzieć, cytując jeden znany film, „surreal but nice”. Poznałem też kilka bardzo dobrze zapowiadających się nowych marek. Żywię nadzieję na szybkie zobaczenie ich na półkach polskich perfumerii. Drodzy dystrybutorzy i detaliści, to do Was! Sprowadźcie nam takie cuda jak Rhizome z Włoch, Hiram Green z Holandii, Genyum i Beso Beach z Barcelony czy L’Orchestre Parfum czy Lôr z Paryża. Na te marki czekam najbardziej! A może ktoś chciałby wiedzieć czy jest ten jeden, jedyny zapach, który mnie bezapelacyjnie oczarował w Mediolanie? Owszem jest, i paradoksalnie stało się to jeszcze przed targami, w Warszawie. Moją ogromną, najnowszą miłością jest, otwierająca jak mniemam nową kolekcję, premiera ulubionej marki Etat Libre d’Orange – Experimentum Crucis. To pachnidło działa na mnie tak cudownie i leży na mnie tak długo i pięknie, że brak słów. Choć w przypadku blogera to chyba brzmi jak samobójstwo. Don’t you worry, będzie oczywiście na temat tego zapachu osobny, i pewnie nie jeden, wpis.
Warto kochać perfumy i doceniać artyzm i pasję jaką wkładają w nie niszowi twórcy. Warto choć raz wziąć udział w Esxence. To bardzo proste. A kiedy już tam będziecie warto iść w przerwie na lunch do znajdującej się vis-a-vis targów bezpretensjonalnej knajpki Al Galileo. Wszyscy tam chodzą! Może będziecie mieli tyle szczęścia co ja i zjecie pizzę stolik w stolik z Roją Dove. Buona fortuna!
Ludzie Esxence 2019
Chiara Ronzani z Extrait d’Atelier i jej nowy zapach Maître Jardinier
Stefania Squeglia ze swoim nowym zapachem Ithaka
Sebastián Alvarez Murena z nowym zapachem Eau d’Italie - Easy to Love
Olivier Durbano i jego Pyrit Ana Tra
Martine Micallef z nowym zapachem DesirToxic
Marjorie Olibere z nową ogrodową linią Les Insoumises Collection
Palmiro Pequin z Uermi
Celine Verleure z Olfactive Studio i kolekcja kwiatowych ‘shotów’ w tle
Michele Marin z Soul Couture
Stefania Squeglia z nowym talizmanem - Talento
Pierre Guillaume z nową White Collection
Jeremy Fragrance ze swoim zapachem Office for Men