Świece CAMDUNIA
Poznałyście się dzięki świecom?
Sarah: Nie, poznałyśmy się wcześniej. Przez szkołę. Nasze córki chodziły do tej samej klasy w Paryżu. To była szkoła dla obcokrajowców.
Aniela: Każdego ranka chodziłyśmy do tej samej kawiarni i pewnego dnia po prostu zaczęłyśmy ze sobą rozmawiać. Tak się poznałyśmy i z czasem zaprzyjaźniłyśmy.
Sarah: Każda z nas mieszkała wcześniej w różnych miejscach, obie dużo podróżowałyśmy więc zaczęłyśmy rozmawiać o naszych podróżach, miejscach, które odwiedzałyśmy, naszych wspomnieniach..
Aniela: … i o tym jak zapach te wspomnienia wzmacnia.
Sarah: Właśnie. Zdałyśmy sobie sprawę, że każda z tych podróży była nierozerwalnie związana z jakimś zapachem i poczułyśmy, że trzeba coś z tym zrobić.
Ale dlaczego akurat świece?
Aniela: Dlaczego świece, a nie na przykład perfumy?
No właśnie.
Sarah: To ciekawe pytanie, bo właściwie, moim zdaniem, my robimy perfumy, ale w formie świec, dla świec. Współpracujemy z nosem – Natalie, która cześniej zajmowała się komponowaniem perfum osobistych i dlatego kompozycje, które tworzy dla naszych świec są bardziej złożone, właśnie jakby perfumy zamknięte w świecy. To nie są typowe świece jednonutowe.
Aniela: Gdy wącha się świece zapachowe dostępne na rynku, jakkolwiek dobre by one nie były, są to zwykle świece skupione na jednej nucie. To pozwala na uzyskanie intensywności zapachu. Jednak gdy chcesz robić świece, nazwijmy to, bardziej ‘zaokrąglone’, kompozycyjne, ich zapach raczej otula cię jak perfumy niż uderza bezpośrednio w nos. I takie świece chciałyśmy robić. Uważamy, że są bardziej eleganckie.
W takim razie czy można powiedzieć, że wasze świece – tak jak perfumy – mają klasyczną piramidę zapachową zbudowaną z nut głowy, serca i bazy?
Aniela: To byłoby świetne, ale świece tak nie działają, szczególnie gdy je palimy.
Sarah: W przypadku perfum rzeczywiście doświadczamy tego rozwoju, ewolucji zapachu na skórze, ale przy świecach zapach jest raczej linearny i pozostaje cały czas na mniej więcej tym samym poziomie. Dlatego tak trudno jest stworzyć intensywnie pachnącą świece, która przypominałaby perfumy. Ale tak jak już wspomniałyśmy, nigdy nie interesowało nas tworzenie świec jednonutowych. Od samego początku chciałyśmy odtwarzać nasze wspomnienia, a te nigdy nie są jednonutowe. To raczej bukiety zapachów. I Natalie świetnie sprawdziła się w wychwytywaniu tych wspomnień i przekładaniu ich na zapachy naszych świec.
Słuchała waszych opowieści z podróży?
Aniela: Proponowałyśmy jej listę nut, które, naszym zdaniem, korespondowały z pięcioma miastami w naszej pierwszej kolekcji, a ona łączyła je w odpowiednich proporcjach.
Sarah: Jak pracownik w laboratorium. Potem przedstawiła nam rezultat końcowy pytając o nasze opinie. Jedne rzeczy nam się podobały, inne nie. Niekiedy chciałyśmy coś dodać, innym razem odjąć. Tak wypracowałyśmy wspólnie finalne formuły. Tak wyglądał nasz proces twórczy.
Testowałyście jej propozycje w formie próbek, tak? Czy to były próbki zapachów w płynie czy próbki świec?
Aniela: Oczywiście, testowałyśmy próbki – najpierw zapachów w formie płynnej, następnie wymieszanych z woskiem, bo to znacząco wpływa na to jak odbieramy dany zapach. Musisz mieć właściwy mix wosków, który mieszasz z kompozycja zapachową i sprawdzasz jak to razem współgra. Muszę przyznać, że zajmuje to sporo czasu.
Sarah: Ale co interesujące, obie nosimy zapachy, które Natalie stworzyła dla naszych świec. Ja najbardziej lubię nosić Dubai, Warszawę i Paryż.
Aniela: Tak, mamy je, ale ich nie sprzedajemy. Są stricte do użytku prywatnego (śmiech).
A więc w kolekcji mamy Warszawę, Paryż i Dubai. Co jeszcze?
Aniela: Denpasar
Chyba nie wiem gdzie to jest.
Aniela: To miasto na Bali, w Indonezji.
Sarah: Kiedy przybywasz na Bali odkrywasz od razu te cudowne krzewy plumerii. Są wszędzie i gdziekolwiek nie pójdziesz ich zapach unosi się za tobą. Jest bardzo delikatny, ale zawsze obecny.
Więc Denpasar to świeca kwiatowa?
Sarah: Tak, bardzo kwiatowa i bardzo dyskretna. Tak jak balijskie kwiaty plumerii. Ich zapach w dyskretny, nienarzucający się sposób jest zawsze obecny. Nie myślisz o tym, ale czujesz go cały czas w powietrzu. I to właśnie chciałyśmy oddać w naszej świecy, a Natalie nam w tym pomogła. Jest też Colombo.
Aniela: Colombo. Colombo na Sri Lance. Tu dominuje cynamon, przyprawy i drewno sandałowe.
A Paris to zapach paryskiej kafejki. Tej w której się poznałyście?
Aniela: Całkiem możliwe. To zapach słodkich makaroników!
Sarah: To było tak. Ponieważ Aniela jest z Warszawy, a ja z Paryża, postanowiłyśmy wymienić się naszymi miastami. Bo gdybyś zapytał mnie czym pachnie dla mnie Paryż, na pewno nie wymyśliłabym nic tak miłego (śmiech). Dla mnie z kolei Warszawa to pączki! Wymieniłyśmy się więc miastami i przelałyśmy nasze impresje osób z zewnątrz w świece. Mnie w Warszawie zafascynowały pączki, Aniele w Paryżu makaroniki.
Nie da się ukryć, że lubicie słodycze!
Sarah: Tak! Te dwie świece są zdecydowanie apetyczne, ale nie są przesadnie słodkie, bo i my same nie jesteśmy fankami rzeczy przesłodzonych. Więc chociaż świece te maja gourmandową, deserową nutę, starałyśmy się by pachniały elegancko, a nie jak słodycze z półki w cukierni. Natalie ponownie bardzo się to udało. Uzyskała aksamitne brzmienie dzięki dodaniu wanilii i piżma.
Aniela: Tak, obie pachną bardzo elegancko.
Sarah: Takie było zamierzenie. Paris ma w sobie tę migdałową nutę, która dodaje całości kremowej elegancji.
Czy jest w nim też kawa?
Aniela: Nie. Problem w tym, że kawę, podobnie jak czekoladę, bardzo trudno oddać w naturalny sposób w perfumach.
Wiem coś o tym…
Aniela: Rozmawiałam nawet o tym z Natalie, bo pierwotnie chciałam żeby Paryż był świecą kawowo-czekoladową. Wiesz, pain au chocolat i filiżanka kawy to poranny zestaw obowiązkowy w Paryżu i doskonałe połączenie. Niestety, te dwa aromaty nie wypadają zbyt naturalnie w perfumach. Trzeba wspomagać się syntetykami i to najzwyczajniej nie pachnie dobrze. Ale próbowałyśmy, Natalie przygotowała dla nas próbkę, by udowodnić, że to nie zagra, i rzeczywiście nie zagrało.
Czy świece Camdunia zawierają tylko naturalne składniki?
Aniela: Nie. Zawierają też składniki syntetyczne.
Sarah: Wszyscy producenci zapachów, nawet ci najlepsi, ich używają. One świetnie modulują naturalne zapachy – uwydatniają je lub wyciszają. Pozwalają osiągnąć oczekiwany efekt końcowy, są środkiem do celu, a nie celem samym w sobie. Ale ogólnie rzecz biorąc staramy się – również w naszej nowej linii, nad którą właśnie pracujemy – by nasze świece były jak najbardziej naturalne. Nigdy jednak nie reklamujemy ich jako produkty w 100% naturalne, bo to nie byłoby prawdą.
Aniela: Poza tym jest jeszcze jedna ciekawa rzecz, którą odkryłyśmy. Nie można zrobić świecy, która ładnie by pachniała i, co ważniejsze, ładnie perfumowała wnętrze, używając jedynie naturalnych, roślinnych wosków. To parafina odpowiada za dyfuzję zapachu w powietrzu, dlatego znajduje się w naszych świecach. Może kiedyś, jak będziemy już ogromną firmą z własnym centrum R&D, wymyślimy coś lepszego, ale jeśli Cire Trudon przez trzysta lat nie wpadło na żadną alternatywę dla parafiny, to jednak szczerze w to wątpię (śmiech).
Sarah: Warto też wspomnieć, że świece zawierające w 100% woski roślinne nie spalają się ładnie i palą się szybciej. Dlatego chciałyśmy wypracować taki mix wosków, który oferowałby najlepszy kompromis w aspekcie trwałości, intensywności i estetyki świec. Owszem, świece w 100% naturalne, które nie posiadają zapachu są świetne, ale z zapachowymi już nie jest tak kolorowo Poza tym, gdy sprzedajesz swoje świece w różnych miejscach, nigdy do końca nie wiesz w jakich warunkach będą one transportowane i przechowywane. Czasem w lepszych, czasem w gorszych. Zmiany temperatur nie są dobre dla wosku, a my chcemy by nasze świece nie tylko pachniały, ale również wyglądały elegancko.
Oczywiście. Wszystkie są białe, prawda?
Sarah: Tak, ale w zależności od użytego mixu olejków, mają różne odcienie bieli. Niektóre z nich, w szczególności te z wanilią, będą miały bardziej żółtawy odcień. Nie barwimy jednak naszych świec syntetycznie.
Muszę się do czegoś przyznać: jestem religijnym fanem świec Diptyque! Kocham je za wszystko – design, szeroki wybór i, chyba przede wszystkim, za to jak perfumują wnętrze. Oferują świetną równowagę między intensywnością a dyskrecją. Nie przepadam za bardzo intensywnymi świecami, bo potrafią powodować ból głowy, ale nie lubię też świec do których trzeba dosłownie włożyć nos żeby cokolwiek poczuć. Diptyque daje nam w tym względzie idealny złoty środek. Najbardziej lubię aromat który tworzą po paleniu. A jak perfumują wnętrza świece Camdunia?
Sarah: Z pewnością nie powodują bólu głowy, nie są zbyt intensywne. Jesteśmy raczej po stronie eleganckiej dyskrecji. Odkryłyśmy jednak, że w zależności od tego gdzie stawiamy świecę, jej aromat może zupełnie inaczej roznosić się w pomieszczeniu. Gdy stawiamy ją na półce z książkami, gdzie często nie chodzimy, w pobliżu nie ma okna, ani zbyt dużej cyrkulacji powietrza zapach świecy może wydawać nam się zbyt delikatny. Jeśli jednak postawimy ją na stoliku kawowym na środku pokoju, nasz ruch będzie stymulował aromat, który będzie unosił się w powietrzu dłużej. Nie przymierzając, jak zapach plumerii na Bali. Ponadto to kwestia kultury i osobistych preferencji. Dla mnie na przykład perfumy powinny być wyczuwalne dopiero gdy zbliżamy się do noszącej je osoby, nie jestem wielbicielką ogromnej projekcji. Nasze świece są elegancko dyskretne, albo, jeśli wolisz, eleganckie, bo dyskretne. Wszystko też zależy od użytych składników – kwiaty plumerii są z natury delikatne, to nie piwonie czy róże. Ich projekcja będzie więc odpowiednio delikatniejsza. Świeca Memory of Warsaw z kolei oparta jest na róży więc z pewnością odznacza się intensywniejszą obecnością. Tak więc Warsaw, a nawet Paris będą zdecydowanie intensywniejsze, nie mocne, ale intensywniejsze.
Aniela: I taki jest też Dubai.
Sarah: To zależy, bo ja drewna odbieram jako bardziej miękkie, bardziej dyskretne. Oczywiście wszystko zależy od tego z czym je połączysz, ale Natalie nadała świecy Dubai właśnie miękkie, okrągłe kształty, lubię mówić, że włożyła do niej dużo aksamitu, co nadało jej wręcz pudrowości. Dla mnie więc Dubai charakteryzuje się aksamitnie-dyskretną obecnością.
Aniela: W tej chwili oferujemy tylko jeden rozmiar świec, a wiele przecież też zależy od wielkości pomieszczenia. W ogromnym salonie nasza świeca może zniknąć, ale jeśli ustawisz trzy z pewnością pięknie wypełnią nawet i takie duże wnętrze. Podobnie jak Sarah, nie jestem zwolenniczką zapachów, które ciążą nad pomieszczeniem. To oczywiście moja osobista preferencja, każdy lubi coś innego, podobnie jak w przypadku perfum.
Nie mogę nie zapytać o waszą nazwę. Camdunia! Czy to coś znaczy?
Aniela: Sarah ma na nazwisko Cami, a moje panieńskie nazwisko to Dunin. Jest to więc kombinacja naszych nazwisk, która, o dziwo, zabrzmiała dla naszych uszu jak łacińska nazwa egzotycznego kwiatu – Camdunia!
Sarah: Pomyślałyśmy więc, że jak dla marki zajmującej się zapachami, brzmi idealnie.
Brzmi też bardzo kobieco, a przecież Camdunia to dwie kobiety.
Sarah: To prawda! Ciekawą rzeczą z lingwistycznego punktu widzenia jest też to, że we francuskim dźwięk ‘m’ występuje tylko przed ‘p’ lub ‘b’, więc dla Francuzów wymawianie słowa Camdunia nie jest do końca naturalne, co tylko dodaje egzotyczności!
A która ze świec jest waszą ulubioną?
Aniela: Kiedy tworzyłyśmy pierwszą linię, moją ulubioną było Colombo, bo uwielbiam sandałowca i korzenne przyprawy. Gdy jednak zaczęłam palić wszystkie po kolei w domu, coraz bardziej lubiłam Paris. Myślę, że to kwestia wspomnień. Przypominała mi o Paryżu, kiedy mieszkałam już tu w Warszawie. Za każdym razem kiedy ją zapalałam w mojej kuchni myślałam: ‘Tak, znowu tam jestem!’, a w głowie pojawiały się te wszystkie miejsca, piekarnia, kawiarnia, zapach makaroników. A twoja, Sarah?
Sarah: Zdecydowanie Warszawa! Pączki były dla mnie objawieniem!
A więc różane nadzienie warszawskich pączków?
Aniela: Róża, ale także wanilia
Sarah: To konfiturowa róża, kandyzowane płatki róży. Uwielbiam ten aromat i smak w deserach!
Aniela: To zabawne, bo gdy Sarah po raz pierwszy przyjechała do Warszawy i odkryła pączki, przez myśl by mi nawet nie przeszło by uważać je za coś typowo warszawskiego, coś czym można by się pochwalić. Paryżanie, tak, ci to mogą być dumni ze swoich wyrafinowanych deserów, ale pączki? Nigdy wcześniej nie przyszło mi do głowy, że to może być coś co zachwyci obcokrajowców i coś z czego też powinniśmy być dumni.
Sarah: Powinniście! Dodam tylko, że gdy ktoś za granicą pyta mnie co to są te pączki, nigdy nie używam angielskiego słowa ‘doughnut’, bo według mnie zupełnie nie oddaje ono tego czym pączek tak naprawdę jest. Dla mnie to chmurka, słodka chmurka z różaną kropka w środku! Tak więc Warszawa dla mnie to pączkowe chmurki. Chcemy dzięki naszym świecom zabierać ludzi w miejsca, które kochamy z różnych powodów. Jeśli już tam byli, dać im nową perspektywę na dane miasto, jeśli nie, zaprosić ich tam za pomocą zapachu.
Aniela: Nawet jeśli miałaby to być podróż jedynie mentalna, a nie rzeczywista. Ja za każdym razem przenoszę się do Paryża, gdy zapalam świecę Paris w mojej warszawskiej kuchni.
To jest wspaniałe! Zapachy rzeczywiście potrafią teleportować ludzi!
Aniela: Tak, robią to wykorzystując najbardziej pierwotne połączenie w naszym mózgu między węchem a pamięcią.
Sarah: Olfaktoryczna pamięć ma super siłę, ale zbyt często ją ignorujemy.
Aniela: Bo zbytnio polegamy na bodźcach wizualnych, które dominują we współczesnym świecie.
Sarah: Tak więc naszym pierwotnym pomysłem było transportowanie ludzi w inne miejsca za pomocą zapachu.
Bez konieczności wstawania z kanapy!
Sarah: Właśnie tak! Świeca Paris jest zdecydowanie tańsza od biletu do Paryża i pali się przez 60 godzin! Zapewnia zatem 60 godzin spędzonych w Paryżu za mniej niż cena biletu. Voila!
Aniela: Dobry deal!
Pracujecie teraz nad drugą linią świec zapachowych. Myślałyście o produkowaniu innych przedmiotów do perfumowania wnętrz? A może pójdziecie dalej i zaczniecie tworzyć perfumy dla ludzi?
Aniela: Hmm chyba nie w tej chwili.
Sarah: Perfumy byłyby naturalną kontynuacją, ale póki co jesteśmy małą firmą, chcemy rozszerzyć naszą dystrybucję na więcej miejsc, pracujemy nad nowymi świecami, nad nowymi kompozycjami, które zadowoliłyby szersze grono odbiorców. Tworzenie perfum to jednak zupełnie inny świat. Chyba na razie wolę perfumować ludziom domy.
Moje ostatnie pytanie dotyczy designu waszych świec - bardzo oszczędnego, ozdobionego jedynie kropkami.
Aniela: Jak już wspomniałyśmy naszym zamysłem było przenoszenie ludzi w różne miejsca..
Stąd kropki czyli punkty na mapie?
Aniela: Dokładnie. Istnieje globe-trotting, ale my chciałyśmy uprawiać globe-dotting i stąd pojawiły się kropki. Poza tym kropka to taki przyjemny kształt, szczególnie jeśli pomyślisz o naszych ‘okrągłych’ zapachach. Dodałyśmy więc kolorowe kropki nad litera ‘i’ w naszej nazwie i wszystko się jakoś ładnie połączyło. Od kropki, do kropki. I oczywiście każdy z nas ma też swoją osobistą kropkę, swój punkt na ziemi, swój dom. Chcemy by ten punkt pięknie pachniał. Bo zapach jest przecież swoista kropką nad ‘i’ w tworzeniu atmosfery miejsca.
Sarah: Wkrótce zresztą zobaczysz też więcej kropek w naszej nowej identyfikacji wizualnej.
Nie mogę się doczekać. Dziękuję za rozmowę.
Świece Camdunia znajdziecie w perfumerii GaliLu oraz na www.camdunia.com
Did candles bring you together?
Sarah: Well, we actually met before we started making candles. We met through a school. Both of our girls went to the same class in Paris. It was a school for foreigners.
Aniela: We used to go to the same café every morning and one day we started chatting and that’s how we met. And that’s how we became really good friends.
Sarah: We had lived pretty much everywhere, we have travelled pretty much everywhere, so we started to talk about places we really liked, about our past trips and experiences
Aniela: …and about how smell enhances these memories
Sarah: That’s right. We realized that all those trips where attached to some smell and we just felt we had to do something with it.
But why candles?
Aniela: Why candles, not perfumes?
Precisely.
Sarah: That’s an interesting question because I actually believe we do make perfumes but in candles, for candles. We have a nose – Natalie – who works with us. She made only fine personal perfumes before and that’s why our compositions are more complex, they are like perfumes, perfumes closed in a candle. They are not typical candle monoscents.
Aniela: If you smell most of the candles out there, as good as they can be, and they can be really good, they basically go for monoscents because that’s what makes them very intense while if you have more rounded scents like ours then they tend to linger around you rather than being directly in-your-face. And we just find it more sophisticated.
So can we say that your candles have the note pyramid that perfumes have, with top notes, heart notes and base notes?
Aniela: That would be great but it doesn’t work that way with candles, especially when you burn them.
Sarah: In case of perfumes you have this development on skin, evolution but in candles it’s all flattened, more or less on one level. That’s why it is difficult to get an intensely perfumed candle that are developed as perfumes. But basically we are not interested in monoscent candles. Right from the very beginning we were interested in recreating memories and they never come as monoscents. They are bouquets of scents. And our nose - Natalie – proved to be really good at picking up on these memories.
She listened to you reminiscing about your trips?
Aniela: Well, we basically gave her a list of notes that would work for us with the first five cities and then she combined them deciding on the right proportions.
Sarah: You know, like a scientist in a lab. And then she came back to us to ask what we thought. And we would go: ‘Mmmm this yes, that no. Add a bit here, subtract there.’ So, that’s basically how we worked, how the process looked like.
You tested her propositions in the form of some samples, right? Were they pefume samples or candle samples?
Aniela: Of course she gave us samples, first of perfumes and then we mixed them with wax because it changes a lot how the smell comes across. You need to have the right wax mix with which you blend the perfume composition and then you must check if it all works well together. So yes, it does take some time to develop it
Sarah: And what’s interesting we both wear the perfumes created by Natalie for Camdunia candles. I, for example, love to wear Dubai, Warsaw and Paris.
Aniela: Yes, we have them but we do not sell them. They are for personal use only (laughter)
So, there’s Warsaw and Paris, and Dubai. What else?
Aniela: Denpasar
Hmm I don’t think I know where that is.
Aniela: It’s on Bali, Indonesia.
Sarah: When you travel to Bali you com across these beautiful frangipani trees. They are everywhere, and everywhere you go their smell lingers behind you, it’s very delicate but it’s always there
So it’s a floral candle?
S: Yes, Denpasar is very floral and very discreet, inoffensive. It’s like those frangipani flowers on Bali – always there somewhere behind you but in spite of being there all the time their smell doesn’t capture your attention constantly because it’s so discreet and delicate. And that’s what we tried to recreate and Natalie was very good at it. And then there is Colombo..
Aniela: Colombo. Colombo in Sri Lanka and this one is more into cinammon, spices, sandalwood mainly.
And Paris is the smell of a Parisian cafe. Perhaps the one where you first met?
Aniela: Possibly. It’s the smell of macarons
Sarah: So it went like that - because she is from Warsaw and I’m from Paris we kinda switched the cities because if you asked me what paris smelled like I would definitely not have come up with something nice like that (laughter). And for me Warsaw was pączki! So we swapped our cities and poured our impressions into those two candles. For me, as I said, it was that pączki quest, they inspired the Warsaw fragrance and for Aniela it was macarons that stood for Paris
You both seem to have a sweet tooth.
Sarah: We do! These two candles are deifinitely gourmand but they are not overwhelmingly sweet because we are not fans of very sweet things ourselves. So even though they are gourmand and smell of desserts, we tried to make them very elegant. And Natalie again managed to put a lot of velvet in it using musk and vanilla
Aniela: They both do smell very elegant
Sarah: That’s the way we wanted them. So Paris has that fresh almond scent but it’s also creamy and elegant.
Does it have any coffee in it?
Aniela: No, actually coffee, just like chocolate, is a very difficult smell to recreate naturally in a perfume.
Tell me about it…
Aniela: We`even talked about it to Natalie because I first wanted Paris to be a coffee-chocolate smell. You know, pain au chocolat and coffee is a morning staple everywhere in Pais, a perfect combination. Unfortunately, it ‘s difficult to recreate these two ingredients naturally. You need to help yourself with synthetic perfumes and it just doesn’t come out right. But we tried, she did a sample for us to prove her point and it really didn’t smell good
Do Camdunia candles contain only natural oils?
Aniela: No, there are some synthetic ones, too.
Sarah: In fact all perfume makers use synthetic ingredients, even the best brands. And synthetics actually work to enhance or diminish some of the natural oils. So it’s kind of a necessity to use them to round, enhance, fine-tune compositions. They are used as a mean of how to get where you want to be rather than be the base for your thing. But generally, also in our new line on which we are currently working, we try to keep it as natural as we can. But we never advertise our candles as 100% natural because that wouldn’t be true.
Aniela: And then there’s another interesting thing that we discovered while making candles – you cannot make a nicely scented perfume candle using 100% natural, vegetable wax because it’s actually paraffin which distributes the smell in the air. Maybe one day we will grow our company and have a big R&D centre which will develop something that will replace paraffin. But if Trudon didn’t come up with anything for the last three hundred years then it’s rather doubtful (śmiech).
Sarah: Besides candles using 100% natural waxes don’t burn nicely and burn faster, Therefore, we went for such a mix that would give us the best compromise in terms of length of burning, projection and the way candles look while burning. So, it’s great to have a 100% natural candle but not when we want to have a scented candle. And then you also have to keep in mind that when selling your candles they will be kept in cool conditions but maybe sometimes in warm temperatures, or maybe, what’s even worse, they will go from cold to warm, and back to cold and then visually, a candle that is 100% natural will not withstand it. So we decided to go on a compromise because for us it’s also important what our candles look like.
Obviously. They are all white, aren’t they?
Sarah: Yes, but depending on the oil mixture used they can have different shades of white. Some of them will have yellowish wax, particularly those with vanilla. We don’t colour our waxes artificially, though.
I have to say that I am a religious follower of Diptyque’s candles. I basically love them for everything - for the design, for the wide choice but also, and maybe primarily, for the way they perfume your interior. They offer a great balance between intensity and discretion. I dislike scented candles that are too in-your-face - they instantly give me a headache but also hate it when I have to stick my nose into a candle in order to smell anything. So for me Diptyque’s projection is perfect and to be honest I like the smell that stays after burning them. How would you describe the projection of Camdunia candles?
Sarah: I think we are definitely not in-your-face and our candles will not give you a headache. We are on the discreet side but actually what we realized is that depending on where you place the candle you will diffuse its smell differently. If you place it on a shelf where you do not walk by and there’s no window or air circulation then mayby you will not find it intense enough but if you put it on your coffee table where you walk around, like in case of Denpesar and the frangipani trees, when you walk next to tchem, you feel their smell, you make them smell by circulating the air around them. And then again it’s a question of culture and your personal preferences. For me personally, perfume is to be felt when you get close to somebody rather than be felt for miles around. But we definitely wanted our candles to be both elegant and discreet or, shall I say, elagant through being discreet. Then of course it’s the ingredient used – frangipani is delicate by nature, it’s not peony or rose, so the projection is consequently milder. But the Memory of Warsaw is based on rose so its projection is much stronger. So Warsaw and even Paris in terms of diffusion will be definitely more intense. Not strong, but more intesne.
Aniela: And so would be Dubai
S: It depends because for me wood is always something discreet, of course depending on what you pair it with and Natalie really nicely rounded our wood candle Dubai. I really can’t find a better word for it, she managed to put velvet into it, which made the candle smell almost powdery. So for me Dubai has a velvety discreet presence.
Aniela: You know, right now, we only have one size of our candles and a lot obviously depends on the space size. Basically if you have a bigger space you will need a bigger candle, or two candles to be able to fill the space with the scent. Personally, I don’t like if the smell of the candle which is not even burnt is too heavy and hangs over the whole living room. But it’s always a matter of taste, of course, some might like it. It’s just like with personal perfumes
Obviously, I have to ask you about the name of your brand. Camdunia – does it mean anything?
Aniela: Her name is Cami and my maiden name is Dunin so it’s a combination of our names which actually, to us, sounds like a flower – camdunia – like a latin name for some exotic flower.
Sarah: And as Aniela said it came up very appropriately sounding for a brand that makes fragrances - like a mysterious flower.
Plus it also sounds very feminine and Camdunia is two women.
S: True. An interesting linguistic fact is though that in French an ‘m’ can only come before a ‘b’ or a ‘p’. So for French people pronuncing Camdunia doesn’t come so naturally, which makes it even more interesting and exotic.
And which candles are your personal favourites?
Aniela: When we were developing the scents, my favourite was Colombo because I love sandalwood and I am more on the spicy side so at the end of the creative process Colombo was my definite favourite but then when we started burning the candles at home I think it was more and more Paris. I think it’s because it reminds me of Paris and I am now in Warsaw. Whenever I burn it in my kitchen I think: ‘Oh yes, there, there I am again!’ and I instantly see my boulangerie, my cafe, smell the macarons, so the sentiment does play a role, too. And for you, Sarah?
Sarah: Definitely Warsaw! And it’s a combination of many things. Pączki was a revelation for me!
So a rosy pączki filling?
Aniela: It’s rose but it’s also vanilla.
Sarah: It’s jammy rose, candied rose petals, cooked rose. I love rose in desserts!
Aniela: And you know it’s so funny because when Sarah first came to Warsaw and she discovered pączki I had never thought it was something we should be showing as our Warsaw identity. I thought Parisians can be proud of their sophisticate desserts, their beautiful cakes but pączki? It had never occured to me that this doughnut (we call it a doughnut but it has actually nothing to do with the American thing) might be something interesting for a foreigner. And then I realized it was a really amazing dessert which we should be proud of and promote.
Sarah: You should! So that’s why when people ask me what it is, what’s pączki, I never ever use the word doughnut because it doesn’t do any justice. For me pączek is like a cloud, a sweet cloud with a rosy dot inside.
Sarah: So you see we wanted to take people to places we love for different reasons. If they already were there, the candles might give them a different perspective on those places or if they had never been there they would be a kind of invitation.
Aniela: Even if it’s not travelling physically but just mentally, like I’m transporting myself to Paris every time I burn the Paris candle.
True! Scents can definitely do that!
Aniela: Scents can do that using this most basic neurological connection between smell and memory.
Sarah: Olfactive memory is super strong but we tend to ignore it.
Aniela: Because we are too dependent on visual stimuli which are dominant in our world.
Sarah: So our original idea was to transport people through smell.
Without necessarily moving them from their sofas.
Sarah: Of course, a Paris candle is definitely cheaper than a ticket to Paris and it burns for sixty hours! So you pay less than for a ticket for 60 hours spent in Paris. Voila!
Aniela: Good deal (laughter)
You are working on a new line of candles now but are you also thinking about other types of products for perfuming not only your house but also yourself?
Aniela: Hmmmm not at the moment.
Sarah: Making perfumes would be a logical continuity but for now we are small, we are trying to expand this collection into more places and at the same time developing new candles, new scents for candles that would meet different expectatons. Making personal fragrances is a totally different universe. I think I prefer the idea of perfuming people’s houses.
My last question is about the design. Very minimalist, adorned only with dots.
Aniela: As we told you our idea was transporting people to different places…
So hence the dots? Spots on the map?
Aniela: Exactly, there’s globe-trotting but we thought we would do globe-dotting and that’s how the whole idea of dots came about. And a dot is actually such a friendly shape, especially if you think of our rounded smells. So then we also added a dot over an ‘i’ in Camdunia and it all somehow naturally came together. And then everyone has their own dot, their personal spot, putting yourself in your personal spot, beautifully perfumed spot. At the end of the day, smell is a kind of completion of your personal space.
Sarah: And you will defintely see even more dots in our upcoming visual brand identity.
Looking forward to it. Thank you.