*SZYBKA TRÓJKA* - męskie nowości na jesień
Jesień to w zapachach pora przejściowa – na półce jeszcze stoją letnie, świeże kompozycje, ale z szafy wyciągamy już powoli te cięższe i bardziej otulające. I prawidłowo, bo przecież pogoda w tych miesiącach potrafi być totalnie w kratkę.
Dziś przedstawiam trzy nowe męskie zapachy, które dopasowałem do trzech różnych okoliczności: weekendowych, biurowych i klubowych. Wszystkie trzy łączy jeden aromatyczny składnik. Możesz wybrać tylko jeden, dwa lub wziąć wszystkie i mieć załatwione wszystkie okazje.
A zatem zaczynamy. Oto trzy selektywne premiery dla facetów, które polubiłem tej jesieni.
Abercrombie & Fitch – Authentic Men
Idealna nazwa! Autentyczny facet A&F! Bez ściemy i pretensji do bycia kimś kim nie jesteś. Ta nowa woda toaletowa jest jak biały t-shirt, który zakładasz do niebieskich jeansów, bo nic więcej nie potrzebujesz. I idealnie dopełnia taki właśnie look – casualowy, weekendowy, sportowy. W Authentic Man zachwycają mocno energetyzujące cytrusy, a wśród nich wspaniale podany grejpfrut. Ta owocowa fala świetnie rozbudza – jest jak przedłużenie orzeźwiającego porannego prysznica. W sercu kompozycji najbardziej ujęła mnie nuta szałwii, która – podana z imbirem i lawendą – dodaje wodzie klasycznej męskości. Baza jest utrzymana w akordach skórzano-drzewnych, które są jednak lekkie i niemęczące. Smaczku dodaje ładnie zrysowany mech dębowy, a niuans paczulowy oddano tu za pomocą nowoczesnej molekuły Clearwood® pozbawionej charakterystycznej dla tej nuty mokrej ziemistości.
Authentic Man to bardzo spontaniczna, dodająca wigoru woda o klasycznie męskim rozwoju, która jesienią przywoła odrobinę letniego klimatu. Sprawdzi się w roli porannego rozruchu, jako zapach na jogging lub aktywny weekend za miastem. Atutem tej premiery jest piękny flakon z grubego szkła ozdobiony prostymi elementami w odcieniach grafitowych.
Cytrusowo-aromatyczną kompozycję Authentic Man stworzył Clement Gavarry. Jej trwałość oceniam jako dobrą.
Calvin Klein – Eternity for Men Eau de Parfum
Dwadzieścia dziewięć lat po premierze jednego z największych klasyków męskiej perfumerii marka Calvin Klein prezentuje jego nową formułę – Eternity for Men Eau de Parfum, a na twarz zapachu wybiera Jake'a Gyllenhaala . Eternity było zapachem wierności, stabilności i zaufania. Ta aromatyczno-fougerowa kompozycja została teraz uwspółcześniona i wzmocniona drzewnym akcentem. Odjęto klasykowi vintageowe, nieco barberskie brzmienie, za które z pewnością odpowiadała lawenda. W nowej wodzie perfumowanej prym wiedzie stonowana szałwia. Nie tak ekspresyjnie rozświetlona cytrusami jak w poprzednim zapachu, bardziej ułożona, ale zdecydowanie zielona i aromatyczna. Serce zapachu to mariaż typowo męskich nut – geranium i cyprysa – ozdobionych z lekka tylko gałką i lawandyną. Kompozycja wybrzmiewa wytrawnymi nutami głębi – brak tu jakiejkolwiek rozpraszającej słodyczy - korzeniem irysa, zamszem, wetywerią, ambrą i cypriolem.
Nowa wersja Eternity for Men Eau de Parfum według mnie idealnie sprawdzi się jako zapach do pracy. Swoim klasycznie męskim, ale stonowanym, nieco surowym brzmieniem dobrze dopełni garniturowy look. Szałwia – główna gwiazda kompozycji – wzmaga koncentrację, a klasyczny fougerowy (czyli paprociowy) akord wzbudza zaufanie.
Aromatyczno-fougerową kompozycję Eternity for Men Eau de Parfum stworzył Pascal Gaurin. Jej trwałość oceniam jako średnią.
Carolina Herrera – Bad Boy
Dobra Dziewczyna Caroliny Herrery stuknęła obcasem, strzelił piorun i pojawił się on – Bad Boy! Niepokorny Chłopak ze strzelistym flakonem i orientalno-aromatyczną kompozycją, w której znowu pojawia się szałwia, ale również ciepła, zmysłowa i magnetyzująca nuta kakao. Ten facet gra kontrastami – świeżość bergamotki, energetyczny pieprz (czarny i biały) i świetlista szałwia – to jego jasna, oswojona strona. Ale po zmroku pokazuje inna twarz – słodszą, bogatszą i zdecydowanie bardziej zmysłową. Oto jego ciemna strona mocy: kakao, słodkawe drzewo ambrowe i – będący sygnaturą Good Girl – bób tonka. Ten balans tworzy kompozycję, która idealnie nada się na okazje wieczorowe – do klubu i na randkę. Nie zmęczy swoją słodyczą, bo równoważy ją świeżość; nie będzie trącić męskim banałem, bo ma w sobie gourmandową głębię. Gadgetowy flakon, chwytliwa nazwa i smakowita nowoczesna nuta predestynują Bad Boy’a do stania się królem imprezy tej jesieni!
Słodycz zrównoważona świeżością i goryczką kakao. Taki jest Bad Boy, który według mnie idealnie się sprawdzi w klubie. Jego dość mocna projekcja pozwoli się wybić w tłumie, a ciekawie podany mariaż szałwii, kakao i bobu tonka wyróżnić się w nim. Flakon w mrocznym granacie i złocie z pewnością przyciągnie wszystkie spojrzenia. Czegoś takiego jeszcze nie było!
Orientalno-aromatyczną kompozycję Bad Boy stworzyli Quentin Bisch i Louise Turner. Jej trwałość oceniam jako bardzo dobrą.