*RECENZJA* Feminista
Czym są perfumy?
Zbytkiem, luksusem, snobizmem, wyrafinowaną przyjemnością, ucieczką w inny świat, modą, próbą dostosowania się do oczekiwań społecznych? Pewnie wszystkim po trochu.
A czy perfumy mogą mieć jakieś głębsze przesłanie? Czy powinny angażować się politycznie lub społecznie?
Ulrike Hager i Helmut Hartl uważają, że tak. To oni wymyślili Feministę – pierwsze perfumy z misją wykraczającą poza dawanie doraźnej przyjemności. Feminista bowiem to nie tylko perfumy, ale i specjalna platforma wymiany mająca na celu wspieranie i stymulowanie działań w dziedzinie nowoczesnego feminizmu. Twórcy wierzą w społeczeństwo otwarte, ceniące indywidualne kompetencje, ambicje i dążenia jednostek do tej pory często przyćmiewane przez ich pochodzenie, płeć czy orientację seksualną. Feminista wierzy w różnorodność, która jest źródłem nowych możliwości. Chce budować nowe drogi, zamiast dzielących murów. Platforma internetowa (www.feminista.world) wspierana jest przez prężne działania w mediach społecznościowych.
Sam zapach - stworzony przez uznanego, niezależnego niemieckiego perfumiarza Gezę Schön (Escentric Molecules) – dedykowany jest każdemu. Od 1 listopada ubiegłego roku jest on dostępny wyłącznie w sklepie internetowym feminista.world, a szósta część dochodów ze sprzedaży każdego flakonu przeznaczana jest na wspieranie projektów nowego feminizmu (np. The Hammer of Witches przybliżający genezę trwającego przez wieki ‘polowania na czarownice’ czy Wits Before Tits walczący z przedmiotowym traktowaniem kobiecego ciała w mediach).
Jak pachnie utkany przez Gezę Schön zapach, który ma stać ponad płciami i podziałami? Wybitnie naturalnie! Gdy pierwszy raz go powąchałem byłem zaskoczony jego łagodnością. Spodziewałem się mocnego uderzenia, siły i buńczucznych nut. W zamian otrzymałem pobudzające, pikantne otwarcie, w którym różowy pieprz współgra z jagodami jałowca. Serce i główna dominanta całej kompozycji to naturalny, subtelny fiołek, który rzeczywiście w historii perfumiarstwa był stosowany zarówno w stereotypowo damskich jak i męskich zapachach. Feministę dopełniają akordy drzewne (cedr), wygładzone miękką skórą i wzmocnione styraksem. Bliskoskórny, delikatny, naturalny – pięknie rozwija się na skórze szczególnie w cieplejsze dni dodając odrobinę niestandardowego kwiatowo-drzewnego odświeżenia. Dla mojego pojemnego i tolerancyjnego nosa rzeczywiście spełnia wszelkie wymogi zapachu unisexu (choć producent pewnie wolałby nazywać go genderless). Osobom o bardziej tradycyjnym podejściu do perfum Feminista może jednak wydać się zapachem bardziej damskim.
Sam czując się feministą całym sercem wspieram koncept i działania tego nowego przedsięwzięcia. Jako perfumoholik z przyjemnością noszę fiołkową miksturę pana Schön. Spodziewałem się zapachu odważniejszego, bardziej rewolucyjnego, olfaktorycznego uderzenia pięścią w stół. Tego nie dostałem, stąd może mały niedosyt.
A Wam podoba się pomysł perfum z przesłaniem?
Zapach Feminista dostępny jest w dwóch pojemnościach: 100ml (The Persuader) i 30ml (The Seducer). W ofercie jest również zestaw próbek 4x2ml.