ja5.jpg

Hi!

Witaj w świecie Charliego! Make yourself at home and smell the roses!

*SZYBKA TRÓJKA* - kosmetyki chłodzące dla faceta

*SZYBKA TRÓJKA* - kosmetyki chłodzące dla faceta

Nie jestem pewny czy udowodnili to amerykańscy naukowcy, ale z doświadczenia i obserwacji wiem, że my faceci lepiej znosimy niższe temperatury – co więcej – my je lubimy!

Kosmetyki, a szczególnie zapachy, potrafią podnosić temperaturę i rozgrzewać zmysły. Jednak mężczyźni wolą swoją łazienkę, w szczególności latem, zamieniać w istną kriokomorę. Zimny prysznic z rana, chłodząca pianka do golenia, after shave z arktyczną nutą i jesteśmy gotowi stawić czoła światu, nawet gdy temperatury w miejskiej dżungli przekraczają akceptowalne osiągi w klimacie umiarkowanym. Chłód pobudza do działania, ciepło rozleniwia. Chłód jest synonimem energii, młodości i świeżości. Ciepło trąci trochę ciepłymi kapciami. Zimno kojarzy się z otchłanią oceanu, ośnieżonymi stokami i taflą zapraszającego do skoku basenu. I jeszcze jeden stereotyp na temat mężczyzn – są do bólu praktyczni! Jeśli więc mają używać kremu, chcą czuć, że on działa od razu. Chcą i dostają to. Firmy kosmetyczne skrzętnie wykorzystują to praktyczno-sensoryczne podejście facetów do pielęgnacji i nie oszczędzają w swoich preparatach na substancjach wywołujących uczucie schłodzenia.

Warto powtórzyć, że kosmetyki z dopiskiem „ice cool” wywołują tylko uczucie chłodu, bo tak naprawdę nie obniżają przecież temperatury naszej skóry. Chodzi tu więc głównie o działanie psychologiczne. Jakie składniki kosmetyków są najlepszymi „schładzaczami”? Prym na ich liście wiedzie mięta, ze szczególnym uwzględnieniem mięty pieprzowej (mentha piperita). Jej aromat jest świeży, zielony, podszyty pieprzową nutą. Doskonale stymuluje, ale potrafi też relaksować, rozładowując stres i usuwając zmęczenie (dlatego jest częstym składnikiem maści i żeli przeciwbólowych). Olejek z mięty pieprzowej jest również doskonałym sprzymierzeńcem skóry. Odświeża ją i wygładza, nadając zdrowy blask. Świetnie reguluje gospodarkę tłuszczową, zapobiegając rozwojowi trądziku i zatykaniu się porów, czyli głównym bolączkom męskiej cery. Dobrze robi też włosom. Walczy z łupieżem, dodaje energii mieszkom włosowym, wzmacnia blask włosów i je dyscyplinuje. W kosmetykach pojawia się w postaci olejku eterycznego, wody miętowej i, najczęściej, mentolu. Ten ostatni jest wyodrębnionym z mięty pieprzowej alkoholem o transparentnej, zimnej, lekko kamforowej nucie. Co jeszcze chłodzi w kremach i szamponach? Ogórek i aloes. Obie rośliny zawierają dużą ilość wody, dzięki czemu wywołują wrażenie chłodnej ulgi i ‘napojenia’ rozgrzanej skóry. Eukaliptus, podobnie jak mięta, chłodzi, ale ma również działanie bakteriobójcze. Wymienione zielone składniki świetnie uzupełniają cytrusy, ale nie te słodkie jak pomarańcza czy mandarynka, tylko wytrawne i szorstkie takie jak grejpfrut, limonka, yuzu czy cedrat zwany również cytronem. W perfumach ochładzający akord wnoszą wetyweria i trawa cytrynowa, a także mnóstwo syntetycznych molekuł imitujących akordy wodne i ozonowe z calonem na czele.

Panujące od miesiąca upały sprawiły, że sam zacząłem szukać chłodu nie tylko w lodówce i drinku, ale także w mojej łazience na półce z kosmetykami. Poniżej przedstawiam trzech ulubionych ‘zimnych drani’, którzy zadbają o to byś poczuł rześkość na głowie, w brodzie i na całym ciele.

Bumble and Bumble – Bb Scalp Detox (Sephora, 129zł)

Zaczynamy od góry czyli od głowy. Kilkakrotnie pisałem już na blogu, że głowa to nie tylko włosy, które ją porastają, ale także skóra pod nimi ukryta czyli po angielsku scalp. O niego też należy dbać, bo jest jak gleba, na której rosną (lub nie) zdrowe i mocne włosy. Kultowa amerykańska marka Bumble and Bumble, która kilka lat temu wprowadziła absolutny hit czyli sól do układania włosów à la surfer lansuje na letni sezon detoksykującą i oczyszczającą piankę do aplikowania na skórę głowy. Stosujemy ją na 10 minut przed prysznicem nakładając bezpośrednio z aerozolu na skórę głowy w sekcje między rozdzielonymi włosami. Uprzednio oczywiście porządnie nią potrząsając. Wydobywająca się pianka bąbelkuje, skwierczy i doskonale chłodzi skórę głowy oczyszczając ją z nadmiaru sebum i warstwy kosmetyków użytych do stylizacji. Zawarta woda micelarna delikatnie i dokładnie oczyszcza skórę głowy, kwas salicylowy zaś usuwa martwe komórki skóry oraz zanieczyszczenia, które mogą zatykać pory. Odżywcza mieszanka zawiera pantenol, witaminę B5, kofeinę i witaminę E, które odżywiają i zapobiegają przesuszaniu. Trzymamy na skórze głowy 3 minuty i myjemy jak zwykle. Poczucie chłodu i lekkości na głowie pozostaje naprawdę na długo. Piankę Bb Scalp Detox stosuję raz w tygodniu.

ICE2.jpg

 

The Male Tools & Co. DEPOT – Moisturizing & Clarifying Beard Shampoo (www.depot-men.pl, 59zł)

Czy w brodzie latem jest gorąco? Tak, jeśli nie jest ona regularnie myta, przycinana i pielęgnowana odpowiednimi, przeznaczonymi na tę porę roku, kosmetykami. Ale o tym, mam nadzieję, już wiecie z mojej książki „Na ostro i pod włos” (jeśli nie – marsz do księgarni!) Zarost na twarzy, szczególnie latem należy myć raz (przy cerach suchych) lub dwa razy dziennie. Stosujemy do tego specjalne szampony (beard shampoo), a nie te które stosujemy na głowę, a już na pewno nie zwykłe mydło. Moim ulubionym specjalistycznym preparatem do utrzymywania higieny zarostu (i skóry pod nim) jest nawilżający i oczyszczający szampon włoskiej marki DEPOT specjalizującej się w męskich kosmetykach do włosów, golenia i zarostu. Szampon ma rzadką formułę, która zamienia się w delikatną pianę dokładnie oczyszczającą brodę i wąsy z zanieczyszczeń, sebum, olejków i balsamów. Robi to bardzo konkretnie i bardzo delikatnie zarazem, bo w jego składzie nie znajdziesz żadnych SLESów. Jest też bardzo wydajny – mała ilość wystarcza na umycie brody, szyi i całej twarzy (co zwykle robię ze względu na świetny chłodzący efekt). A co zawiera szampon DEPOT? Delikatne środki powierzchniowo czynne, olejek z mięty, który tonizuje i orzeźwia, kojący i regenerujący ekstrakt z aloesu i pro-witaminę B5. Myjąc brodę warto zrobić krótki, ale intensywny masaż skóry pod zarostem. Uwolni to niegoloną skórę od nagromadzonego zrogowaciałego naskórka, co z kolei przełoży się na czystsze mieszki włosowe i lepszy wzrost włosa.

ICE1.jpg

 

Eisenberg Homme – Cryoform (Sephora, 319zł)

Sześciopak bez ruszania się z kanapy? No way! Ale dieta i trening wsparte odpowiednim kosmetykiem do skóry potrafią czynić cuda! Marka Eisenberg w swojej rewelacyjnej (jestem jej wierny od lat) męskiej linii Homme ma takiego trenera w tubie. Nazywa się Cryoform i już pierwszy człon nazwy powinien ci dać do zrozumienia, że weźmiesz to na zimno. Bardzo zimno! Cryoform to krem-żel o lekkiej konsystencji, który ma za zadanie ujędrniać, drenować i tonizować skórę oraz rozbijać podskórne komórki tłuszczowe. Jak to działa? Zawiera on silny kompleks wyszczuplająco-ujędrniający złożony z  ekstraktów roślinnych (kamfora, eukaliptus, mentol) i kofeiny. Zawarta w każdym kosmetyku Eisenberg formuła Trio-Molecular® gwarantuje natomiast silne działanie przeciwstarzeniowe. Ja zaczynam od niego dzień, wcierając w okolice brzucha po prysznicu. Dla zdwojonego efektu chłodzącego trzymam w lodówce. Skóra jest napięta, gładka i stonizowana. Myślę, że jak dodam do codziennego rytuału siłownię będzie idealnie :D

ICE3.jpg
*TYDZIEŃ Z JEDNYM SKŁADNIKIEM* - mięta

*TYDZIEŃ Z JEDNYM SKŁADNIKIEM* - mięta

*NOWY ZAPACH* Acqua di Parma Chinotto di Liguria

*NOWY ZAPACH* Acqua di Parma Chinotto di Liguria