*RECENZJA* - Dolce & Gabbana Devotion pour Homme
Wiem, wiem. Jest dopiero połowa lutego.
Ja jednak już ogłaszam kandydata na najlepsza męską premierę roku 2025! Bardzo silnego kandydata, według mojego nosa, oczywiście.
Akord otwarcia jaki Olivier Cresp skomponował dla Devotion pour Homme Dolce & Gabbana zachwycił mnie swoją oryginalnością już przy pierwszych testach w perfumerii. Jako fan kawy i niestrudzony poszukiwacz dobrego oddania tejże w perfumach, pobiegłem poczynić wspomniane testy prawie w dniu premiery. I co? I ta nuta kawy jest tu elektryzująca! W filiżance nigdy nie przyszłoby mi do głowy łączenie espresso z cytryną (choć istnieje coś takiego jak Espresso Romano), ale w nowej kompozycji D&G ten właśnie duet brzmi genialnie – świeżo, smoliście, gourmandowo i - co najważniejsze – nowatorsko i bez grama słodyczy. I powiem więcej – ten duet otwarcia to tak naprawdę tercet, bo ja tu totalnie czuję też słony nadmorski powiew!
I choć to otwarcie jest dla mnie tak bardzo magnetyzujące i obrazotwórcze, że nie chcę przestawać go wąchać, dalej też jest całkiem ciekawie. Jaskrawość cytrusowej nuty cichnie, a przewodni składnik kompozycji – czyli najprawdziwsza kawa (z orzechową nutką), a nie jakieś tam kapucziny – wita się z paczulą, która przekierowywuje pachnidło na tory bardziej drzewne, ziemiste i ciepłe. Te też pięknie komplementują kawowe ziarna. Wszystko jest przemyślane. Niczego nie ma ani za dużo, ani za mało.
I jest tak bardzo włosko! Najzwyklejsza włoska kafejka gdzieś w nadmorskiej dziurze, w której espresso bije na głowę fancy blendy ze snobistycznych lokali w innych częściach świata. A tuż obok lody cytrynowe ociekające sokiem z Amalfi. Plus ta bryza. Nikt tego nie wyreżyserował. Takie po prostu są Włochy. Absolutnie kupuje mnie wyrafinowana prostolinijność tej kompozycji.
Jestem fanem całej linii Devotion. Od panettone, przez orzechy, po kawę. Te zapachy są smakowite, ale lekkostrawne. I to przecież też jest takie bardzo włoskie. Po męską nowość będę sięgał przez cały rok, ale zwłaszcza - ze względu na jej świeżość - w cieplejszych miesiącach. Nie odbieram tego zapachu jako wieczorowy, w dzień natomiast spełni swoją rolę zarówno w mniej jak i bardziej formalnych okolicznościach.
Nie mogę też nie wspomnieć o flakonie, który w męskiej wersji utrzymany jest w odcieniach beżowego srebra bardzo kojarzącego mi się z tegorocznym kolorem Instytutu Pantone – Mocha Mousse. Wygląda prosto i dostojnie. Ma swój ciężar i piękny żłobiony korek. A rozpromienione Święte Serce jest ponoć przedmiotem pożądania kobiet, które… tłuka flakony by móc je nosić w formie broszki.
W kampanii reklamowej zapachu wystąpił Michele Morrone, który w filmie wyreżyserowanym przez Giuseppe Tornatore przechadza się ulicami Palermo wraz z Mayą Jamą. A przynajmniej myślał, że tylko z nią. Zresztą zobaczcie sami…
Zapach: Dolce & Gabbana Devotion pour Homme
Premiera: 2025
Nos: Olivier Cresp
Rodzina: drzewno-przyprawowa
Nuty: cytryna, kawa, paczula
Trwałość i projekcja: dobra/średnia
Dostępność: woda perfumowana o poj. 50ml i 100ml w Douglas
Flakon PR