ja5.jpg

Hi!

Witaj w świecie Charliego! Make yourself at home and smell the roses!

*PAMIĘTNIK CHARLIEGO* - Prada L'Homme Water Splash

*PAMIĘTNIK CHARLIEGO* - Prada L'Homme Water Splash

Każda epoka ma swój złoty wiek. Również perfumeryjna. Pamiętacie Gila Pendera z filmu Allena „O północy w Paryżu”? Tego słabo rokującego amerykańskiego pisarza i zupełnie niespełnionego narzeczonego, który nagle znajduje się nie tylko w Paryżu, ale i w Paryżu swoich marzeń, czyli w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Trafia do swojej Arkadii, a tam obok Hemingwaya, Fitzgeraldów i Dalego, spotyka muzę artystów – Adrianę – która też tęskni do swojego złotego wieku, którym była Belle Époque. Zawsze jest jakieś „kiedyś”, które jest lepsze od teraz. Zwykle jest lepsze, bo je idealizujemy.

„Kiedyś to były perfumy!” Ile razy słyszeliście lub czytaliście taką eksklamację? Ba, ile razy sami ją wypowiadaliście? Wśród fanów perfum, prawdziwych perfumoholików, tęsknota za Arkadią jest wszechogarniająca. Ogarnia i mnie. Wzdycham do wycofanych zapachów, pieszczę ostatnie krople na dnach flakonów z ubiegłego wieku, poszukuję obsesyjnie „złotych strzałów” w bezkresach internetu. Efektem tych westchnień, rozczuleń, zgryzot i rozterek ma być poniższy cykl, który zatytułowałem Pamiętnik Charliego. Chcę w nim ocalić od zapomnienia, ożywić – dla Was i dla siebie – zapachy, które nie są już produkowane i które są trudne lub prawie niemożliwe do zdobycia. Za niektóre z nich trzeba bardzo słono zapłacić, inne kosztują grosze, ale popadły, dziwnym trafem, w otchłań zapomnienia.




Z zapachami Prady miałem zawsze związek niestały. Jedne zapachy poznawałem, innym razem nieświadomie pomijałem pojawianie się całych linii. No tak jakoś się składało. Tak czy inaczej kompozycje tej marki zawsze były dla mnie synonimem niedopowiedzenia, rygoru, oszczędności, żeby nie powiedzieć zgrzebności. Co zresztą fajnie korespondowało z ich projektami modowymi. W perfumach Prada to dla mnie niepodzielnie irys. Jeden z najpiękniej podanych. Taki jakiego pamiętam z najstarszego męskiego zapachu – Prada Amber pour Homme (2004) (którego nie wiem w przypływie jakiego szaleństwa sprzedałem!), z intensywnej wersji tegoż z 2011 roku (którą nadal mam i dobrze, bo to mega unikat!) i z klasycznego Infusion d’Iris (zawsze chciałem mieć wersję Homme – nie wyszło).

Mężczyznom Prada zaproponowała też irysowe brzmienia z linii L’Homme, którą zapoczątkowało drzewno-szyprowe pachnidło z 2016 roku autorstwa Danieli (Roche) Andrier. I właśnie z tą linią jestem (byłem?) raczej na bakier. W sumie nie wiem dlaczego, bo i irysowe klimaty mnie zwykle przyciągają, i flakony w tej kolekcji są bardzo easy on the eye. Tak czy inaczej klasyczne L’Homme, jego wzmocnione wersje Absolu i Intense oraz lżejszą L’Eau potraktowałem po macoszemu. Na pewno gdzieś tam w przelocie niuchnąłem, ale z pewnością nie poświęciłem im należytej uwagi. Aż musiało się pojawić L’Homme Water Splash! Przyznaję bez bicia, że totalnie zwabił mnie flakon. Jest fantasmagorycznie piękny, z szaroniebiesko-zielonymi motywami irysa wymalowanymi w iście secesyjnym stylu. Zawartość na szczęście też okazała się zacna. Nie oszalałem na punkcie tego zapachu (tak jak mi się zdarzyło w przypadku Prada Amber pour Homme Intense), ale bardzo go lubię i uważam, że jest naprawdę rzetelnie wykonany. Tym bardziej żałuję, że przyszło mu tak krótko żyć w świadomości konsumenckiej i na półkach perfumerii. Debiutujący w 2019 roku, zniknął w zasadzie w ciągu roku, dwóch. Był też ostatnim odcinkiem sagi L’Homme, co niewątpliwie związane było z przejściem marki z hiszpańskiego koncernu Puig pod egidy francuskiego L’Oréal.

Prada L’Homme Water Splash wpisuje się w ciekawą kategorię świeżości. Nie jest to zapach ani typowo cytrusowy (są tu cytrusy, ale mało soczyste), ani wodny (na co mogłaby wskazywać nazwa), ani zielony, ani sportowy, ani morski. Jaki więc jest? Na swoje potrzeby nazywam ten odcień świeżości czysto-irysowym. Skojarzenia biegną ku świeżemu praniu, czystej wypolerowanej posadzce i letniemu drinkowi z czymś korzenno aromatycznym. Może z imbirem? Może z kardamonem? Te dwie korzenne nuty pojawiają się w piramidzie olfaktorycznej i obie wnoszą z jednej strony pikantność, z drugiej zaś chłód. A więc pikantność chłodną. A jakże by inaczej, w końcu to zapach na lato. Wspomniałem o cytrusach… nie czuje ich tu jako takich, jest dość fajnie zaznaczony za to akord neroli, któremu towarzyszy zielony, młody mandarynkowy listek. Irys w Water Splash jest czysty, wykrochmalony, pozbawiony niuansów marchewkowych i tylko lekko pudrowy. Baza zapachu jest przewidywalnie męska, zbudowana z cedru, ambry i drewna sandałowego.

Zapach ten lubię nosić latem do wszelkiego rodzaju niebieskości. Tak mi się kojarzy. Jasnobłękitna lniana koszula, białe spodnie, granatowe espadryle, czarne okulary słoneczne i Prada L’Homme Water Splash. Wakacyjnie, ale elegancko. To na pewno nie jest zapach do sportowego ubioru czy szortów w palmy. Sprawdzi się doskonale od rana do wieczora, ogrywając nawet dość formalne okazje przy cieplej pogodzie. Trzeba będzie go po prostu więcej zaaplikować, co nie jest problemem biorąc pod uwagę, że flakon ma pojemność 150ml. Trochę mnie chyba jednak poniosło. To przecież zapach, który nie jest już tak łatwy do dostania. Widzę, że prędzej złapać można wersję damską w analogicznym różowym flakonie z nutami magnolii, konwalii i plumerii. Dziwne, ale nigdy jej nie wąchałem.

Prada L’Homme Water Splash to nie tylko jeden z najbardziej stylowych flakonów w mojej kolekcji, ale i bardzo fajne podanie irysa w stylu smart-casual. Ta nuta zawsze wnosi elegancję, prostuje, czasem wręcz usztywnia, tu jednak nadal mamy miejsce na letni oddech, a nasza lniana koszula jak najbardziej może pozwolić sobie na zagniecenia. Miło się wspominało i wąchało ten zapach dla Was pod koniec lata. To wspomnienie dawnej Prady, Prady irysowej. Teraz marka poszła w zupełnie odmiennym kierunku…

Zapach: Prada L’Homme Water Splash

Premiera: 2019

Nos: Daniela (Roche) Andrier

Rodzina: świeżo-pudrowa

Nuty: liść mandarynki, neroli, kardamon, irys, imbir, sandałowiec, ambra, cedr

Trwałość i projekcja: lekkie

Dostepność: Zapach wycofany. Występował jako woda toaletowa o poj. 150ml

*ULUBIEŃCY MIESIĄCA* - Best of Summer 2023

*ULUBIEŃCY MIESIĄCA* - Best of Summer 2023

*RECENZJA* - Issey Miyake, A Drop d'Issey Essentielle

*RECENZJA* - Issey Miyake, A Drop d'Issey Essentielle